W pirackich pieśniach każda historia zaczyna się od bohatera siedzącego w karczmie. Początek mojej opowieści nie jest wyjątkiem. Przybytek ów znajdował się w rybackiej wiosce u brzegu Isla Cruces. Kto mógł przypuszczać, że pijackie plotki zamienią się w przygodę, która zmieni całe moje życie? Oczywiście, że nikt, a już na pewno nie ja - słynny pirat Corkes, znany z wrażliwości na los uciśnionych.
Siedziałem we wspomnianej karczmie i popijałem tani rum, słuchając opowieści o Ujgurach, którzy podobno przebywali w chińskich obozach pracy. Byłem świadom, że pijackiego bełkotu mojego kompana nie mogę traktować jako wiarygodne źródło rzetelnej informacji, jednak w każdej plotce jest ziarno prawdy. Następnego poranka nakazałem załodze przygotować mój okręt, by wieczorem wypłynąć na południe. Podróż trwała kilka tygodni, ale na szczęście udało mi się bezpiecznie dopłynąć do celu. Nigdy nie przepadałem za wybrzeżami Czerwonych Ziem - za ksenofobicznymi Chińczykami, ich piskliwym językiem, brakiem umiłowania dla wolnego rynku oraz uznawaniem bestialskiej siły jako najlepszego rozwiązania każdego problemu. Mimo moich uprzedzeń, przybiliśmy w końcu do brzegu, a ja wraz z kilkoma towarzyszami ruszyłem na poszukiwania zniewolonych Ujgurów. W gruncie rzeczy wiedziałem, że musimy się śpieszyć. Prędzej czy później wieść o bandzie piratów dotrze do żółtych łbów dowódców lokalnych wojsk Xinchiguo, którzy na pewno zechcą się pozbyć nieproszonych gości.
Pewnego poranka usłyszałem odległy trajkot karabinów maszynowych, więc ruszyłem w kierunku pola walki. Wiedziałem że chińscy żołnierze od dawna toczyli zaciekłe walki, przepędzając zbuntowanych Ujgurów i ścigając ich ambitnych watażków. Niestety był to wietrzny dzień, przez co dźwięk niósł się kilka mil. Gdy dotarłem na miejsce, było już po walce i nie pozostało wielu ludzi, których mógłbym ocalić. Do masakry doszło na terenie przedsiębiorstwa zatrudniającego Ujgurów. Gdy żołdacy Xinchiguo rzucili do ataku, łapiąc buntowników w potrzask, wiedzieliśmy, że niebawem będzie po wszystkim. Życie Ujgurów pojmanych przetrzymywanych w chińskich "przedsiębiorstwach" nie należało do łatwych. Wielu z przymusowych pracowników było jeszcze dziećmi i nie miało rodzin, które mogłyby się nimi zająć. Gdy spojrzałem na zagubione i pozbawione nadziei twarze Ujgurów zrozumiałem, że Komisja ONZ popełniła błąd uznając, iż jest to wewnętrzna sprawa Chin. Jak mogli tak łatwo stawiać ciągłość dostaw towarów na Ziemię ponad ludzkie życie? Komisarze ONZ zapomnieli, że powinni być obrońcami niewinnych! Należy szanować życie, a jeszcze większym szacunkiem darzyć zdolność jego odbierania. Doświadczenia te skłoniły mnie do dalszych podróży po Nandanie, celem relacjonowania wydarzeń na tej niezwykłej planecie.
Gdy przygotowywałem okręt do wypłynięcia z Czerwonych Ziem, dotarły do mnie wieści z Port Crowland. Córka legendarnego kapitana Balfoura podobno wdała się w kolejną miłosną kabałę. Tym razem na jej drodze do serca (bądź rozporka) pewnego mężczyzny stanął jej dawny kochanek: Pete Girly, który jest zdecydowanie zbyt przystojny, jak na pirata. Wieść niesie, że próby przekonania Ministra Bezpieczeństwa Federacji do wycofania się z tego miłosnego trójkąta spełzły na niczym. Za rok w Port Crowland stoczy on pojedynek na śmierć i życie z Tawni. Ta diablica podczas walki wpada w legendarny szał, który przyniósł chwałę jej ojcu - "Czarnemu" Haroldowi Balfourowi, zatem wielce prawdopodobne jest, że podczas pojedynku Tawni odetnie jego śliczną główkę od reszty ciała! Uznałem, że powrót na Isla Cruces nie ma aktualnie sensu, więc wyruszyłem w podróż na wschód Uttary.
Żeglując przez Upalne Morze, byłem świadkiem niecodziennego wydarzenia. Brazylijscy rybacy zostali zaatakowani przez morskie potwory! Zdałem sobie sprawę jak wiele szczęścia mieliśmy - z uwagi na brak ciężkiego uzbrojenia mojego okrętu, mogliśmy łatwo paść łupem krakenów albo smoków morskich. Nawet brazylijskie niszczyciele były połykane w całości przez te monstra. Gdy obrałem kurs na północ, kierując się ku wybrzeżom Imperium Helgan, skąd dochodziły niepokojące wieści, napotkałem statki rybackie pod banderami Freie Arbeiter Union. Sztab tego państwa nie zapewnił połowom odpowiedniej eskorty uzbrojonych okrętów, więc kompromitująca porażka Niemców mierzących się z morskimi bestiami, nie powinna nikogo dziwić. Mnie bardziej dziwił fakt, iż rząd FAU nie upomniał się o los swoich pobratymców w Imperium Helgan, a pomoc tym biedakom musiały zapewniać inne państwa. Postanowiłem nocą przybić do brzegów Shinovaru i zbadać sytuację Niemców rzekomo dyskryminowanych na terytoriach zarządzanych przez tajemniczych Helgan.
Jako pierwszy wyskoczyłem z szalupy na podmokłą plażę. Do Shinovaru przybyłem, by jak najszybciej odnaleźć drogę do miasta Vekta, gdyż doszły mnie słuchy, iż Autokrata Mael Radec postanowił niejako „sprzedać” swoich niemieckojęzycznych obywateli Imperialnej Federacji Rosyjskiej! Szybko okazało się jednak, iż do tej specyficznej transakcji nie dojdzie z dwóch powodów. Po pierwsze władzę w Imperium Helgan przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Helgan, która umieściła Autokratę w jego rezydencji, gdzie miał przechodzić „leczenie”. Człowieka, który dobił targu z Rosjanami spotkał jeszcze gorszy los – został on po prostu rozstrzelany, co niejako przekreśliło wszelkie zabiegi dyplomatyczne przez niego podejmowane. Lotnisko w Vekcie zostało zamknięte przez WROH, jednak rosyjskie samoloty transportowe wysłane po Niemców i tak nie miały możliwości dotrzeć do celu, gdyż zostały zestrzelone przez myśliwce nieznanego państwa podczas przelotu nad nieskolonizowanymi jeszcze prowincjami górskimi. Śledztwo w tej sprawie trwa, lecz na razie nie możemy mówić o żadnych konkretnych ustaleniach poza deklaracjami woli współpracy ze strony władz AMAT-u oraz… Dystryktu Yolombo, który z przyczyn geograficznych wydaje się być naturalnym podejrzanym sprawcą całego zamieszania, jednak nikt nie ma odwagi im tego oficjalnie zarzucić. Katastrofa lotnicza pogorszyła relacje polsko-rosyjskie, a dyplomaci tych państw toczą tak zwaną dyplomatyczną "wojnę wizową", która lada dzień może przerodzić się w otwarty konflikt zbrojny.
Wielki sukces sportowców Federacji! Regaty które odbyły się w tym roku na rzece Zhong-he pokazały Nandanowi, że jesteśmy najlepszymi nawigatorami na planecie! Załoga pod wodzą Kapitana Ninjaws'a osiągnęła w kwalifikacji generalnej aż 3 punkty przewagi nad marynarzami Manticore, którzy zajęli drugie miejsce. Walka o najniższe miejsce na podium rozegrała się między żeglarzami EKN oraz Xihinguo i zakończyła się zwycięstwem tych drugich. Najgorzej wypadła reprezentacja gospodarzy całego wydarzenia, czyli Azylu (ich sportowcy nie zdobyli nawet jednego punktu).
"Korsarz" - statek żaglowy, który powiódł nas ku zwycięstwu!
Atmosfera twardej rywalizacji nie przeszkodziła załogom w dobrej zabawie, a całe wydarzenie przebiegało w wesołym nastroju. Na szczęście Kapitan Ninjaws zdołał powstrzymać swoją załogę przed nadmiernym pijaństwem na "Korsarzu", co pozwoliło nam osiągać niezwykłe wyniki i dystansować rywali. Admirał Brzytwobrody osobiście powitał naszych bohaterów zawijających do Port Crowland i złożył gratulacje nie tylko dla nich, ale także dla miejscowych konstruktorów żaglówek jak i dla organizatorów mniejszych regat na rzece Fieldorf z Davy'm Jones'em na czele.
Fanart ukazujący Kapitana Ninjaws'a w typowej Robo-Technicznej stylizacji
Nie samymi regatami żył Nandan w tym roku, głównym tematem plotek w Port Crowland były zeszłoroczne wydarzenia na południowym kontynencie, gdzie Brazylijczycy zostali zaatakowani przez mięsożerne drzewa! Na fali tych wydarzeń urosła popularność Gubernatora Caraxiasa, który zapewne w tym roku zajmie się zabezpieczeniem swojego władztwa w Capital do Sul i zapewnienia swoim rodakom bezpieczeństwa. Za to władze centralne Wolnego Cesarstwa Nandanu przez swoją nieudolność stały się pożywką dla memiarzy.
Mem roku na portalu The Pirate Bay
Na wieść o wypowiedzeniu nam wojny przez Rosję oraz Sektor Zero, internetowy portal The Pirate Bay zawrzał wręcz od teorii spiskowych. Jeden z liderów opinii, niegdyś szanowany korespondent zagraniczny Mix Kolanko, przeniósł swoje studio do schowka na szczotki i zaczął nadawanie programów, w których mówi jak jest:
Cytat:Mieliśmy tyle pozytywnej energii,
tyle żeśmy rzeczy fajnych zrobili,
stworzyliśmy olbrzymia dziurę w tej czasoprzestrzeni,
która wygięła czasoprzestrzeń, w sposób bardzo silny, bardzo stanowczy.
Ta czasoprzestrzeń się po prostu ugięła tak bardzo, że w pewnym momencie ona,
przełączyła się, nawet tutaj pękła mi, na druga stronę
w punkcie o nazwie Nemezis
Dokonała przerzucenia się sił negatywnych, na pozytywne i dochodzi do ataku teraz na Federację, tak to działa.
To znaczy ja musze teraz oberwać i wy też.
Jeszcze bardziej radykalne teorie szerzy znany aktor Alexander Jashchur, który w wypowiedzeniu wojny przez Sektor Zero widzi aktywność pozagrobową Billa Gates'a! W swoich wulgarnych nagraniach przekonuje on, iż Profesor Keishi Bradford jest reinkarnacją legendarnego twórcy Microsoftu i teraz realizuje swój PLAN zaczipowania ludności Badlands:
W sieci nie milkną echa zeszłorocznego zwycięstwa Robo-Piratów na Morzu Lema. Odzyskanie kontroli nad tym akwenem za cenę utraty Badlands nie jest wprawdzie sukcesem na miarę oczekiwań, jednak wlało to w nasze serca nadzieję, której potrzebowaliśmy jak tlenu. Najwybitniejszy syn Nysvalbardu czyli gen. lot. Sven Greiner poprowadził do boju nasze lotnictwo, które wsławiło się widowiskowym zatopieniem pancernika Sekotra Zero, a nietuzinkowy kapitan Jacek Wróbelek na czele Floty Robo-Pirackiej nie tylko przełamał blokadę morską, ale także w brawurowy sposób dokonał abordażu części okrętów lojalistów. Czy jest to początek końca złej passy Robo-Piratów? Rabin z Republiki powie TAK, Rabin lojalistów powie NIE.
Myśliwiec III Generacji Robo-Tech Air Force
Wśród uczniów szkół podstawowych w Federacji wzrasta popularność Admirała Brzytwobrodego. Tajemniczy lider prowadzący Robo-Piratów ku zwycięstwu wpływa na wyobraźnie młodego pokolenia. Widmo głodu na Isla Cruces zostało oddalone, więc dzieciaki nie muszą się już martwić o puste chlebaki. Podczas głodu kanapki były główną walutą wśród uczniów, a niewidzialna ręka wolnego rynku weryfikowała kto mógł żreć i żyć, a kto nie. Na popularność Admirała wśród dziatwy szkolnej wpływa także jego podejście do obcych gatunków na Nandanie. Foliarskie teorie spiskowe nadal są silne w społeczeństwie, więc niegrzeczne dzieci są straszone krakenami lub mięsożernymi drzewami. W czasach gdy lojaliści coraz głośniej przebąkują o uznaniu rozmaitych bestii za istoty inteligentne, tylko Federacja Robo-Tech pod wodzą Brzytwobrodego twardo upomina się o prawa ludzi, co poprawia jego wizerunek.
Admirał Brzytwobrody obrońcą rasy ludzkiej!
Wśród dziatwy ubóstwiającej Admirała, narasta także prześmiewcze podejście do Sojuszu Nieporozumienia. Popularność zdobywa niewinna dziecięca rymowanka:
Cytat:A-B-C-D-E, F you
And ANZAC, Sektor Zero and Japan
And your broke-ass tank and that shit you call art
Fuck you and your friends that I'll never see again
Everybody but your dog, you can all fuck off
Śmieszkowie ze starszych klas nie podzielają fascynacji cyt. "tym zgredem Brzytwobrodym" i wolą toczyć bekę z ostatnich wydarzeń w Azylu:
Myśleliście że wyrzucenie z kraju ambasadorów o poranku w kapciach i bokserkach przez Helgan to szczyt kreatywnej dyplomacji? Nic bardziej mylnego! Azyl podniósł poprzeczkę tak wysoko, że trudno będzie ją komukolwiek przeskoczyć, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż połowa Helgan okazała się być miękiszonami. Tajemniczy Czarny Faraon przejął władzę w Azylu z odpowiednim przytupem i zawstydził rozmachem innych dyktatorów pretendujących do miana "final bossa" dla krajów wiernych ONZ. W Federacji popularność zdobywa teoria spiskowa, iż Czarny Faraon jest wielkim miłośnikiem rdestu i chce obsiać nim cały Nandan. Szykuje się nam kolejna "operacja specjalna", ale jeśli będzie ona dowodzona przez wojskowych z ANZAC (który ostatnio ogłosił się "Arsenałem Demokracji" XD), wyznawcy Cthulhu mogą spać spokojnie (jeśli w ogóle śpią).
Korwinoidzi żyjący w Federacji dorobili się przez lata reputacji szowinistycznych świń i kojarzyli się głównie z głupimi żartami o gwałceniu czy inteligencji kobiet. W tym roku okazało się jednak, że był to tylko nieuczciwy stereotyp. Prawdę objawiło pojawienie się w przestrzeni publicznej żony Admirała Brzytwobrodego, która na portalach internetowych szybko zyskała przydomek "Razorwife". Różnej maści stulejarze zaczęli wzdychać do ponętnej Pani Admirałowej i tworzyć jej fanarty w typowej robo-technicznej stylizacji:
Pani Admirałowa podczas porannej toalety
Popularność "Razorwife" w internetach nie wynikała tylko z jej walorów estetycznych. Szczególne uznanie wśród internautów zyskała ona dzięki promowaniu akcji "Kuchnia-Szkoła-Strzelnica", kierowanej do kobiet mieszkających w Federacji. Przekaz kierowany przez Admirałową idealnie wpisywał się w poglądy korwinoidów - kobieta ma gotować pszne posiłki, zajmować się dziećmi, ale także w razie potrzeby bronić domostwa z bronią w ręku. Heroiną na portalach staje się także gen. Erica Fade, której odwaga w Badlands zawstydziła wielu samców. To ona swoją dzielną postawą uratowała nie tylko Wesołą Kompanię, ale także 20 tysięcy naszych żołnierzy wyzwolonych w zeszłym roku z niewoli ONZ.
Gen. Erica Fade - heroina obrony Badlands
Akcja "Kuchnia-Szkoła-Strzelnica" doprowadziła do powstawania w kraju kolejnych małych przedsiębiorstw gastronomicznych. Szczególnie popularne stają się małe działalności gospodarcze zajmujące się dostarczaniem paróweczek na potrzeby Robo-Pirate Army. Albion wypowiedział nam oficjalnie wojnę, więc konflikt zwany "wojną północną" zatacza coraz większe kręgi. Federacja Robo-Piracka musi przygotować się do prowadzenia długotrwałego starcia, jednak nasze ostatnie sukcesy na Wyżynie Mikołajewskiej dają nam nadzieje na ostateczne zwycięstwo. Potentatem na rynku gastronomicznym Federacji staje się koncern "Parówex", dostarczający hot-dogi serwowane w kantynach naszym wojakom.
Księga Wolnego Rynku mówi jasno: "jeśli twoja ciocia robi dobre paróweczki, to po miesiącu będziesz miał firmę zatrudniającą 100 osób"
Wojna Północna toczy się aktualnie w cieniu innych konfliktów na Nandanie. Pirackie portale internetowe są zdania, że przerwanie kontaktu z ziemią całkowicie pozbawiło rozumu i godności człowieka władze państw lojalistycznych. Dobrym przykładem pierdolca, którego dostają ONZ-ciarze bez wskazówek swoich ziemskich panów jest narastający konflikt japońsko-etiopski. Premierzy tych państw ewidentnie postanowili pójść własną drogą i niejako sprzeciwili się jawnie głowom swoich państw. Wątpliwe jest, by Shiroihan który toczy już wojnę z nami oraz Azylem, zdecydował się na otwarcie nowego frontu i pokaranie bijących ich Etiopczyków. Dochodzą do tego kosmiczne jaja w wykonaniu AMAT oraz niekompetencja elektryków FAU.