Post Nuclear World - The Dark Souls of PBFs

Pełna wersja: Religia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
„Nie jesteśmy sobą, zamordowano nam rodziców, zmieniono imiona, wymazano pamięć, skazano na cudzość.”
 
Dawno temu, na początku wszechrzeczy, gdy nie było ani ludzi, ani stworów, żywiołaków, domowników, boginów i boginek, nie było także Bogów, na powierzchni nieskończonego oceanu wyłonił się mały pęcherzyk powietrza.


Pęcherzyk rozrastał się z czasem, tak długo, aż zaczął nabierać kształtów. Najpierw pojawiła się głowa, na niej zaś cztery twarze o zamkniętych powiekach. Potem zaczął kształtować się tułów i ręce, nogi, a kiedy pęcherz nabrał ostatecznego kształtu, postać otworzyła oczy wszystkich twarzy i zaczerpnęła pierwszego tchu. Tak narodził się Świętowit.
Świętowit nie widział jednak niczego wokół siebie, gdyż nie istniało wtedy światło. Otworzył więc wszystkie cztery usta i chórem zakrzyknął:
- NIECH SIĘ STANIE ŚWIATŁO!
I nastało światło, a Świętowit rzucił cień na pradawny ocean. Niewygodnie było jednak Świętowitowi unosić się nad oceanem, więc zanurkował na dno oceanu, aby zaczerpnąć garść piachu z dna i z niego stworzyć stały ląd. Cień jego jednak na tafli oceanu i oddzielił się od Niego. Tak powstał młodszy brat ŚwiętowitaNyja, Bóg śmierci. Bo Świętowit do życie i początek, a Nyja to jego przeciwieństwo – śmierć i koniec.
Świętowit wrócił z garścią piasku, z której uformował ląd. Był szczęśliwy, że ma towarzysza w  postaci Nyji i z tej radości aż zajaśniał boskim blaskiem. Blask padł na piach, z którego formował ląd i tak powstał drugi brat Świętowita – Swaróg.
Stali więc trzej bracia na lądzie stworzonym przez Świętowita i zastanawiali się, w którą stronę ruszyć najpierw, postanowili więc zdać się na ślepy los. Świętowit uformował z drobin piasku potężny podłużny kamień z ostrym kolcem i wyrzucił go w górę, a po spadnięciu ostry koniec miał wskazać kierunek. Wydarzyło się inaczej, gdyż po podrzuceniu kamienia w locie uformował się w kolejną postać i już opadł już jako Bóg o przewiązanych oczach. Tak narodził się Rod, pan losu.
Czwórka braci poczęła pracę nad nowym lądem. Tworzyli góry i doliny, formowali koryta rzek, wykopali i wypełnili jeziora. Pewnego dnia zmęczony Świętowit zatrzymał się chwilę nad taflą jeziora, by począć. Spojrzał w jego toń i w swe odbicie trzech twarzy, gdyż czwarta była z tyłu ukryta. Gdy wrócił do pracy, trójtwarza głowa na tafli jeziora pozostała, by po chwili oddzielić się od powierzchni jeziora i uformować się. Tak narodziło się wynaturzone odbicie Świętowita, jego kompletne przeciwieństwo. Przeciwieństwo życia, porządku i wszystkiego, co dobre. Tak narodził się trójtwarzowy bóg – Trojan.
Trojan natychmiast począł niszczyć wszystko, co budowali starsi bracia, a Prawia, bo tak bogowie chcieli nazwać swój świat, była skończona. Kawałek po kawałku Trojan wydzierał tereny Prawii i zamieniał je w Pustkę, gdzie rządził chaos.


W tym czasie nieświadomi Bogowie  postanowili stworzyć sobie towarzyszy. Potrzebowali też rąk do pracy, bo świat, który stworzyli, był tak ogromny, że nie byli już w stanie go kontrolować.
Świętowit tchnął życie w ogromną górę i tak narodził się Perun – pan niebios, gromu i wojny.
Potem tchnął życie w cień góry, która stała się Perunem, tak właśnie powstał ponury Weles, pan magii, przysiąg, sztuki i rzemiosła.
Świętowit tchnął również życie w wilgotną ziemię, czym zapoczątkował istnienie Mokosz, dobrej pani i mateczki wszystkich żywych istot.
Później dmuchnął w drobny piasek. Tak narodził się Strzybóg, pan wiatrów, pogody i roznosiciel dobra.
W końcu tchnął życie w małe ziarenko piasku i zasadził je, a z ziarenka wyrosło potężne Drzewo Życia.
Młodsi bracia Świętowita również wzięli się do pracy. Swaróg zajął się kowalstwem i pierwszym, co wykuł, był jego syn, Swarożyc. Potem Swaróg począł pracę nad Słońcem i innymi gwiazdami.
Nyja z najczarniejszego cienia uformował swego syna Chorsa, ten jednak pragnął żyć nie w ciemnościach, nie był tak ponury jak jego ojciec. Swaróg na pocieszenie dla swego bratanka wykuł Księżyc, zwane później Okiem Chorsa.
Rod zamarzył o córach i sprawił, iż w Prawii pojawiły się trzy Rodzanice. Czwarta córa otrzymała od ojca smutny los, była nią Marzanna.  


Potem pojawiali się inni Bogowie, w korzeniach Drzewa życia narodził się psiogłowy Siemiargł, W koronie zaś utworzył się Jaryło. Z rosochatej gałęzi narodził się Trygław, a następnie pojawili się też RadogostDodolaDadźbóg i inni.
Świat wciąż jednak był zbyt ogromny i niezamieszkany. Pewnego dnia Mokosz wraz z Perunem przechadzali się wzdłuż plaży i zobaczyli dwie kłody leżące na brzegu oceanu. Postanowili uformować z nich żyjące stworzenia na swe podobieństwo, tak właśnie powstał pierwszy mężczyzna i kobieta a potem poczęło się pojawiać coraz to więcej ludzi. Świętowit widząc to wydzielił im dużą część Prawii i tak powstała Jawia.


Widząc to Weles również zapragnął mieć swe stworzenia. Zaczął więc formować je z martwych roślin, grudek ziemi, a potem z umarłych ludzi. Tak powstały stwory – welesowe pomioty. Tych również było zbyt wiele, więc Świętowit wyznaczył im kolejną część Prawii. Tak powstałą Nawia, którą Świętowit oddał pod rządy Welesowi.
Odtąd każdy bóg zapragnął posiadać swe dzieci w większej lub mniejszej ilości. Strzybóg stworzył kilka ubożąt, żmijów, płanetników i ażdachów. Siemiargł stworzył domowiki, brzeginie, wodne i leśne boginki i boginów. Mokosz stworzyła żywiołaki – leszych, wodianojów i żywie. Pozostali również tworzyli swe stwory i byty.
Tak właśnie powstał świat widzialny i niewidziany.


Wszystkiemu przyglądał się Trojan, nienawidząc każdego z dzieł Bogów, bo sam był złem i zniszczeniem. Przeciwieństwem wszystkiego.  Niszczył wszystko na swej drodze i przemieniał części świata w Pustkę, a im Pustka stawała się większa, tym silniejszy był i Trojan.
W końcu Bogowie dostrzegli niebezpieczeństwo. Trojan był już tak potężny w niszczeniu, jak Świętowit w tworzeniu. Jednak w obliczu największego zagrożenia Bogowie zjednoczyli się i w końcu Świętowit i jego trzej synowie, WelesPerun i Strzybóg dopadli TrojanaPerun ogłuszył go młotem, Weles wydarł dwie z trzech twarzy i oddał na przechowanie Świętowitowi, zaś Strzybóg podmuchem potężnego wichru wymiótł Trojana do Pustki. Na straży wiecznego więzienia stanął Nyja, bóg śmierci, który nigdy nie zasypiał.
Twarze umieszczono w Grodzie Świętowita, gdyż żaden Bóg czy jego część jestestwa nie mógł być zniszczony, zniszczyłoby to naturalny balans Wszechświata, co nie obchodziło oczywiście samego Trojana.


Od tego wydarzenia minęły tysiące tysięcy lat, Bogowie zajęli się swymi sprawami, Weles pozostał w Nawii wraz ze swymi stworami, Strzybóg począł zajmować się sprawami ludzi, a Siemiargł przemierzał koronę Drzewa Życia. Niektórzy poczęli się spierać, a do tych problemów dotarło nowe zagrożenie. Daleko na południu Jawii pojawiły się nowe wierzenia, które dotarły do ziem Słowian, o pustynnym bożku, którego wierni agresywnie wypleniali wiedzę i wiarę w Starą Wiarę. Starowierców z czasem było coraz mniej, a i oni poczęli niedowierzać we własne wierzenia po setkach lat wyrywania ich dziedzictwa i kultury. Bogowie byli zajęci dbaniem o własne sprawy i waśniami miedzy sobą jak i również tym, kogo metoda jest lepsza, by przywrócić wiarę w nich.  I na tych kłótniach między Bogami i ludźmi skorzystał Trojan.
Siła Bogów osłabła i nadarzyła się drobna chwila, gdy nawet sam Nyja poczuł lekkie znużenie. Przymknął nieświadomie oczy na drobną chwilę, a gdy je otworzył, krzywda już się wydarzyła, Trojan uciekł z więzienia.


Kłótnie jakie były między bogami natychmiast zostały wykorzystane, zwaśnieni Bogowie nie byli zagrożeniem dla potężnego Trojana. Pierwszym, co uczynił, to zbudzenie Marzanny ze snu przed zakończeniem Cyklu, co zaburzyło w Jawii podstawę natury. Szalejąca Marzanna ze swym lodowym sierpem w najcieplejsze lato zsyłała burze śnieżne, huragany i podtopienia. Bałtyk został skuty lodem, a pory roku przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Plagi i katastrofy zniszczyły znany świat przy wydatnym wsparciu samego Trojana, który nie próżnował w Jawii. Nie zdążył jednak dokończyć swego dzieła i nie wybił całej Jawii ani jej do końca nie zniszczył. Perun swym gromem wykutym przez Swaroga wytrącił sierp Marzannie, a ta ponownie udała się na spoczynek, zgodnie z Cyklem oczekując kolejnej pory zimowej. Pozostał jednak Trojan.


Ostatni raz Bogowie odrzucili swe waśnie i  zwarli się, by przeciągnąć Trojana ponownie ze zniszczonej Jawii do Nawii, krainy umarłych, krainy Welesa, i tam wydali mu wojnę. Nie była to już tak łatwa potyczka jak za pierwszym razem, bo i słaba wiara ludzi jak i własne wcześniejsze waśnie znacznie ich osłabiły, jednak i tym razem przy ogromnych stratach w stworach i żywiołakach, boginach i ubożęciach udało się ponownie odesłać Trojana w Pustkę.


Bracia, – przemówił do słuchających stary żerca - niestety obawiam się, że to był ostatni raz, kiedy nasi Bogowie nas ochronili. Trojan kiedyś znów powróci, by dokończyć Wróżdę. Powinniśmy być wtedy gotowi, musimy rozbudzić świat, by znów tchnąć w ludzkość wiarę w Świętowita i jego rodzinę. Musimy być lojalni, silni, niezłomni i udowodnić naszym Bogom, że jesteśmy wdzięczni za ich poświęcenie. Jeśli sami się zjednoczymy, to odbije się to także w Prawii i Nawii, na stworach i Bogach, a Trojan nie odważy się ponownie wyłonić ze swego więzienia.
Jednak, bracia, to będzie długa droga. Przejdziemy ją razem. 



~inspirowane Cyklem Powiernika, autorstwa Franciszka Piątkowskiego.