Problem z wiedzą ekonomiczną Polaków jest taki, że ją ideologizują i dopasowują do swojego światopoglądu nie bacząc, że ekonomia i gospodarka XXI wieku to rzecz niezmiernie skomplikowana. I tak mamy kuców mówiących, że tylko wolny rynek albo razemków chcących wprowadzić system pod względem fiskalnym dużo bardziej zamordystyczny niż PRL. Po środku jeszcze są koniunkturaliści, bezideowcy i bogoojczyźniani fani podatków i socjału. Odnoszę wrażenie, że na serio o gospodarce myślą tylko narodowcy(oczywiście jestem subiektywny) i niektórzy ludzie z Nowoczesnej.
Progresja podatkowa zamiast neoliberalnego wysrywu i będzie lepiej. Potwierdzone info wszystkimi krajami gdzie trochę mniej śmierdzi neoliberalną oborą : P
I mamy piekne przyłożenie Andrzeja xd
(2020-05-08, 10:45)Andre napisał(a): [ -> ] (2020-05-08, 02:31)Casimir napisał(a): [ -> ]stan edukacji ekonomicznej w Polsce jest fatalny.
Osobiście uważam, że podatki dochodowe (i kilka innych) są zwyczajnie szkodliwe
Tym razem mam na to dowód! Korzysta z aparatu matematycznego fizyki statystycznej. Opublikuję, jak go ukończę i nie oczekuję uznania mojej hipotezy, zanim stanie się pełnoprawną teorią. Poza tym dodatkowy państwowy hajs, jeżeli taki by się pojawił (to się nie stanie), powinien przede wszystkim pójść na projekty badawczo-rozwojowe w dziedzinie biotechnologii i energetyki jądrowej, które to stanowią podstawę pod awans cywilizacyjny, nie na edukację i służbę zdrowia.
EDIT:
W Polsce jest dostatecznie dużo doskonale wykwalifikowanych do pracy naukowej ludzi, którzy obecnie pracują w finansach lub przekwalifikowali się na programistów javy i piszą aplikacje mobilne, ponieważ gospodarka Polski jest w tyle z automatyzacją a polskich biedaprzedsiębiorców z reguły nie stać na research&development, pracy w takich działach można szukać prawie wyłącznie w firmach zagranicznych. Wpompowanie większej ilości środków w edukację publiczną sensu nie ma, ponieważ do czegokolwiek i tak dojdą w większości te same jednostki, które są inteligentniejsze niż skrojono system i mają szczęście nie pochodzić z biednych rodzin. Gdybyś chciał zapewnić wszystkim równy start, to musiałbyś w to wpompować niewyobrażalne środki, na które naszej biedagospodarki nie stać i stać przez najbliższe 50 lat nie będzie, więc należy korzystać z tego, co już się posiada. Być może później, jak ci ludzie zbudują lepsze LMRy niż Rosjanie, wyhodują mięso komórkowe kilka razy taniej niż naturalne i wykoncypują genetyczną szczepionkę na cukrzycę, to piękny sen o godnej egzystencji dla każdego się ziści.
Biedaprzedsiębiory mają kapitał, a kapitalizm polega na tym, że ten kto ma kapitał ten ma rację. Z tezą, że ich nie stać na research&development absolutnie zgodzić się nie mogę, sam zlecałem 20 projektów rozwojowych z klórych 18 nie miało najmniejszego sensu (tak zlecaj napisanie od podstaw portalu za grube tysiące, zamiast skorzystać z działającego gotowca napisanego 10 lat temu xD), więc kapitalizm polega też na tym, że wolisz wyjebać pieniądze w błoto niż dać swojemu pracownikowi, dzięki któremu w ogóle je masz. To taka różnica między praktykowaniem kapitalizmu, a modelami korzystającymi z aparatu matematyki fizyki statystycznej.
*kapitalizm bardziej traktowany jako ideologia, tj. uważanie że kasa jest dobrem najwyższym, tak jak naród dla nacjonalizmu i wspólnota dla socjalistów. Rynek sam w sobie jest narzędziem, nie celem.
(2020-05-08, 13:49)VegetaZen napisał(a): [ -> ]Rynek sam w sobie jest narzędziem, nie celem.
Cóż, to prawda, w środowiskach okołolibertariańskich istnieje szkodliwy kult przedsiębiorcy, polegający na idealizowaniu go i negatywnym stosunku do krytyki działań takowego (
reeeee, FB to brywadna wirma, nie morzeż krydygować dzenzury brywadnej wirmy!). Co do udziału RD w budżetach polskich przedsiębiorstw prywatnych,
niech przemówi badanie. Kiedy indziej znajdę jakieś szersze i bardziej aktualne.
(2020-05-08, 13:08)Casimir napisał(a): [ -> ]Poza tym dodatkowy państwowy hajs, jeżeli taki by się pojawił (to się nie stanie), powinien przede wszystkim pójść na projekty badawczo-rozwojowe w dziedzinie biotechnologii i energetyki jądrowej, które to stanowią podstawę pod awans cywilizacyjny, nie na edukację i służbę zdrowia.
Dlaczego badania w dziedzinie biotechnologii i energetyki jądrowej są awansem cywilizacyjnym, a te w edukację i służbę zdrowia nie? Rozumiem, że likwidacja analfabetyzmu i niedoprowadzenie do śmierci kilkuset mln. ludzi na przestrzeni XIX i XX wieku nie jest awansem cywilizacyjnym? I raczej nie ma żadnych przeciwności do posiadania dobrej, powszechnej edukacji i służby zdrowotnej, a także inwestowania w badanie biotechnologii i energetyki jądrowej, bo taka Francja albo Izrael posiadają te rzeczy i nie doprowadziło to do totalnej katastrofy budżetowej i czasu końca.
Zresztą z tą automatyzacją to nie byłbym taki optymistyczny, dopóki nie wymyślisz sensownego planu, co zrobisz z milionami ludźmi, którzy stracą w jej skutek, to nie jest takie fajne i wspaniałe. Nie mówiąc o tym, że to doprowadzi do jeszcze większych nierówności społecznych, bo kapitaliści zarobią jeszcze więcej, a ogrom straci pracę.