Regaty na Zhong he
#1
2203
[Obrazek: IMG_2887.jpg]


*Trzaski radioodbiornika*

- Witamy na mistrzostwach regat Nandanu! Z tej strony Maariu Abane… 
- I Mombake Musa, będziemy państwa gościć podczas radiowej audycji przez najbliższe dni tego wspaniałego wydarzenia. Wydarzenie będzie transmitowane na falach ultrakrótkich, średnich i tak dalej, a zespół komentatorów postara się dostarczyć aktualną relację w każdym dialekcie dla państwa oraz dla naszych gości. A ci przybyli stosunkowo licznie. Zespół Manticore oraz Euronandanu
- świetnie przygotowane chłopaki. Xinchiguo oraz rodziny zespół Azylu - znających Zhong he na własną kieszeń.
 - Nie zapominajmy również przywitać zespół robopiratów, którzy w ostatniej chwili zadeklarowali swój udział i teraz…. Czy oni właśnie wypruwają olinowanie z łodzi i wyrąbują barierki ochronne?
 - Miejmy nadzieję, że wiedzą co robią. Załogi cieszą się dobrym nastrojem i póki co podziwiają łodzie przy kei New Union. Wiaterek przyjemnym, powiedziałbym, że półwiatrem będzie można pokonać trasę do zakola a potem spokojnie do Rush… no chyba, że ktoś spróbuje bardziej ostrej taktyki.
 - Start za koło 30 minut stąd zapraszamy państwa na krótką przerwę. Potem uroczyste rozpoczęcie zawodów i pierwszy etap.

*Przerwa Reklamowa*
- Pływająca garkuchnia oferuje rejs w cenie posiłku (i absolutnie nie jest odwrotnie jak twierdzą liczne inspektoraty) 
- Ministerstwo Zdrowia i Środowiska gwarantuje bezpieczeństwo rzek oraz regulacji populacji krakenów rzecznych w obrębie Azylu. Żegluga oraz kąpiel w Zhong He oraz Glumi jest całkowicie bezpieczna. Sport to zdrowie obywatelu. W przypadku zauważenia jednego z nielicznych ostatnich osobników - prosimy o kontakt z pobliskim kołem łowieckim.
- Urząd planowania produkcji przypomina o zniesieniu części regulacji żeglugi śródlądowej oraz wprowadzenia ulg na start.
- Pojedynczy blok reklamowy oferujący wynajem łodzi
- Urocze mieszkania z wielkiej płyty już czekają tylko na ciebie! Zainwestuj w swoją przyszłość! V34 czeka tylko na ciebie!
*Koniec przerwy reklamowej*

 - Witamy państwa po przerwie. Jak widzę załogi już na wodzie. Czerwony kwiat na przedzie pod dowództwem Yong li wysunął się na przód wykonując serię kolejnych zwrotów. Tasakman wykorzystał chwilę by przepłynąć przed chińczykami, w stronę których poleciały puste butelki.
 - Kojarzysz czy regulamin wspominał coś o zakazie abordażu?
- Miejmy tylko nadzieję, że nie będzie takiej konieczności! Widzimy, że sędziowie już się przygotowują do pierwszego gwizdka. Przypominamy iż wiatr w New union bywa złośliwy a trasa kończy się na granicy prowincji Rush i Portmanock. Zostańcie państwo z nami!
Odpowiedz
#2
2203

Etap I: 


[Obrazek: jedrenje_regata_natjecanje_Pakleni_otoci...k=guhsBELY]
   Załoganci Azylu właściwie od początku wiedzieli w którą stronę się kierować. Zaraz po strzale praktycznie od razu wykonali zwrot w stronę południowej strony rzeki by skorzystać z silniejszych prądów rzecznych. Doświadczeni żeglarze Manticore prawdopodobnie zdali się na znajomość wód przez gospodarzy gdyż natychmiast powtórzyli manewr przy czym wykonując skuteczną korektę na wiatr dzięki czemu przy ostrym przechyle niemal natychmiastowo zrównali się z załogą Azylu, którą tylko pozdrowiła i śmignęła dalej pozostawiając resztę daleko z tyłu. W dalszej kolejności podążał “Czerwony kwiat” oraz z Robopiratami i załogami Euronandanu, którzy po chwili skorygowali żagle i ustawili podobny kierunek. 


   Wydawałoby się to genialnym kursem gdyby nie gwałtowne szarpnięcie Azylanckiego “Goździka”, który niemalże natychmiastowo zatrzymał się w miejscu, rzucając załogą do przodu. Szczęśliwie szelki bezpieczeństwa uratowały załoganta przed wpadnięcie do wody. Skończyło się na stłuczeniach i walce z tym co nastąpiło potem. Macki zaczęły wspinać się po burtach jachtu, owijając się wokół relingów, szarpiąc liny i czepiając się kończyn marynarzy. Ci nie pozostali dłużni natychmiastowo odpowiadając bosakami, wiosłami oraz otwierając skrzynkę ratunkową z krótką bronią palną. 
   
   Załoga Yong li chwilę podziwiała pobliski spektakl starając się  uporać z własnym olinowaniem, a nawet wspomagając załogę gospodarzy własną salwą z broni ratunkowej, zdecydowanie bardziej skuteczniejszej niż desperackie strzały załogi “Goździka”. 

   Pośród strzałów w wodę załoga Robopiratów pomknęła do przodu skutecznie nadrabiając dzielący ich dystans do załogi Manticore, która tracąc przewodnika zachowała się bardziej zapobiegawczo wciąż zachowując przy tym swoją pozycję lidera. Docierając przy tym do zakola prowincji Rush oznaczonego półmetkiem.
Zmiana kierunku żeglugi na czele w połączeniu z chaotycznymi wiatrami na niewielkich zbiornikach wodnych pozwoliły piratom nadrobić brakujący dystans do lidera. Tuż za nimi, walcząc o trzecie miejsce Chiny wraz z ENK.

   Trochę to zajęło, lecz załoganci Azylu, których ustroje przyozdobiły się mozaiką czerwonych plamek zrzucili resztki truchła do wody by te zniknęło w odmętach. Mieli chwilę by opaść na pokład i westchnąć z wyczerpania. Walka zajęła zdecydowanie zbyt długo, a wiatr zdążył już się zmienić. Czeka ich seria zwrotów pogrążając szansę na nadrobienie zaległości. Mimo to nie zarzucili swoich aspiracji, wybrali szoty i ruszyli w dalszą drogę. 
[Obrazek: gf-MXQy-zH6r-5rXJ_comanche-podczas-71-re...nocrop.jpg]
   Zacięta walka na czele peletonu pomiędzy piratami a załogą królewskich praktycznie do ostatniej prostej danego odcinka. Zadecydowało głównie przygotowanie załogi i odpowiednio zmodyfikowana łódź przez Robopiratów. Z tyłu znaczne obrócenie wiatru przerzuciło bom na drugą stronę ścinając załoganta euronandanu i wprowadzając dezorganizację na pokładzie i oddając prowadzenie na rzecz drużyny południa. Ci mogli tylko odetchnąć z ulgą gdyż gdyby nie kapryśna pogoda, przygotowanie europejczyków dałoby się we znaki. 

   Gdy słońce zaczęło zachodzić, na skraj prowincji Rusk oraz Portmanock dotarł również Azyl, którzy choć mieli problem z resztkami macki blokującej ster, dążyli do zachowania fasonu. Ostatecznie pierwszy odcinek nie świadczy o wszystkim a teraz przynajmniej widzieli już wszystko co rzeka ma do zaoferowania. 

Punktacja generalna:
Robopiraci - 3pkt
Manticore - 2pkt
Chiny - 1pkt
EKN - 0pkt
Azyl - 0pkt
Odpowiedz
#3
2203
Etap II:
[Obrazek: 56d2e9a895387201c7725daad3ef122d.jpg]
   Wieczorna impreza trwała do późnych godzin nocnych. A koncert żeglarskich pieśni zaserwowanych przez stare wilki morskie rozbrzmiał po okolicy. Szum muzyki, toastów na cześć bohaterów i liczne zawołania pozwoliły zagłuszyć ryk łodzi motorowych przerywany gdnieniegdzie strzałami, eksplozjami granatów i jazgotem morskich stworzeń. KWAS wciąż ubolewa nad sytuacją jaka miała miejsce i gwarantuje iż teraz nie będzie szans na powtórkę.
Za Królową!” - Zaczęli monarchiści! “Za pokój!” Dodali Europejczycy! “ZA PEŁNE KUFRY ZŁOTA!” Zagrzmieli piraci.


   Drugi dzień regat rozpoczął się pod znakiem zdecydowanie przeszacowanych prognoz meteorologicznych. Choć wiadomo, iż wiatr z samego rana bywa zwykle łagodny, wielu nastawiało się na bardziej sprzyjające warunki. Niewielka zatoczka u styku prowincji była niemalże całkowicie osłonięta od dopychającego wiatru, lecz próba jej opuszczenia wiązała się z zmierzeniem z efektem “tunelu”, który choć nie za mocny - stanowił wyzwanie gdy załogi opuściły miejsce noclegu.
   Dalej bywało gorzej. Choć prądy rzeczne sprzyjały załogantom powoli spychając łodzie w stronę upragnionego celu, to zdecydowanie nie wystarczało. Flauta na środku zbiornika pozwoliła w pełni wybrać żagle, zablokować szoty na kabestanach i ułożyć się do ciepłego, letniego słońca czekając na wiatr. Ten ostatecznie zdecydował się nadejść w zdecydowanie innej formie niż oczekiwano.
Załoganci Manticore zauważyli to pierwsi, delikatny, zachodni wiaterek łagodnie pchający łodzie stopniowo ustał zwiastując kolejne minuty wyczekiwania, lecz od strony północnej, po grzbietach fal przemykał szereg zmarszczek po wodzie zmierzający prosto w ich kierunku. “SZKWAŁ! BOM NA WANTY” - padła komenda a purpurowa załoga natychmiast zwolniła kabestany i pchnęła konstrukcję rozkładając płótno najszerzej jak się da.
[Obrazek: perpetual-loyal.jpg]
"Konik polny" nie spodziewał się takiego wiatru
   Podmuch rozpędzonego na otwartej przestrzeni cieku wodnego wiatru uderzył w rozłożone czasze nachmiastowo wypełniając je powietrzem i podrywając “Konika polnego” z objęć fal. Przed dziobem zaraz zebrała się piana a załoga uniosła czapki pozdrawiając wymianą resztę. “Czerwony kwiat”, choć z opóźnieniem, nie pozostał dłużny. Załoga Yong li natychmiast zwolniła liny szybko przechodząc z ustawiania półwiatru na pełny fordewind. Padła komenda a żagiel foka powędrował na drugą stronę pokładu w pełni wykorzystując potencjał drzemiący w wietrze a załoga przy rozłożystym motylu z żagli dążyła nadrobić stratę z swojego przeoczenia.
   ENK wraz z załogą Azylu niemalże przy skraju rzeki wyszli z założenia iż taki wiatr mógł się utrzymać kolejne godziny stąd strategicznie dążyli do ciasnego pokonania zakrętów, zyskując przy tym cenne metry przewagi. Dopiero spektakl na środku zbiornika uświadomił, iż dane założenie było błędne a dwie łodzie na środku rzeki właśnie mknęły przed siebie raz po raz próbując zagrodzić sobie drogę.
   Europejczycy wykonywali ciasny zwrot obracając łódź w stronę środka cieku wodnego dążąc załapać się na resztki fali powietrza, która porwałą obecnych liderów, gdy przed ich dziobem przeleciał piracki “Korsarz” rozbryzgując wodę gdy kadłub raz za razem uderzał z głuchym jękiem o kolejne fale, skacząc miedzy nimi. Załoga ENK odbiła idąc bardziej pod wiatr wybierając szoty i nabierając prędkości. Błyskawiczny manewr oraz zwrot pozwoliły uzyskać wygodną pozycję wyjściową i rozłożyć żagle w pełni czerpiąc z podmuchu. Kapitan Steven wyraźnie zaobserwował sytuację i wiedząc, iż przy podobnym wietrze ciężko mu będzie nadrobić zaległość, lecz plan ścięcia zakrętu wciąż pozostawał aktualny.
[Obrazek: 0002P16IY73V51RQ-C122-F4.jpg]
"Goździk" wiedział, że jest blisko brzegu. Czy manewr się powiedzie?
   Azylanci byli bardzo blisko brzegu, a wiatr dopychający nie ułatwiał sytuacji. Szczęśliwie mieli czas mniej więcej zapoznać się z locją i głębokościami w okolicy. Upewniwszy się, obrócili “Goździka” bez korekcji żagli tak, by znowu być w półwietrze i przy przechyle nabrać prędkości i minąć zbliżające się zakole. Nie było to ustawienie najbardziej optymalne pod względem prędkości a do uszu dobijał się sygnał ostrzegawczy głębokościomierza lecz nie zamierzali się wycofywać i wydłużać trasę. Nie gdy reszta była już na środku cieku i korzystała z wiatru.
   Manticore z oddali podziwiał jak za półwyspu pokolei wyłaniali się piraci, ślad za którymi podążali Chińczycy. ENK korzystając z swojej wyjściowej pozycji przecięli drogę Azylantom przekonując ich do wcześniejszego zwrotu, niemalże zahaczającego o mieliznę i pokonania półwyspu z dwoma dodatkowymi zwrotami w celu zyskania odległości od brzegu.
Piraci wyjątkowo się starali, lecz już na końcowym odcinku musieli stanąć prawdzie w oczy. Manticore w pełni wykorzystało sprzyjający im wiatr a każdy z ruchów jakby był wcześniej zaplanowany i mimo iż dystans między jachtami dość szybko się zmniejszał, było pewnym który dotrze do boi pierwszy.
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSkkkMvx_Q71mhPh8_yQl6...g&usqp=CAU]
ENK goni za punktami
   Z tyłu peletonu wiatr ponownie obrócił stawiając trójkę zawodników przed zadaniem ostrego halsowania pod wiatr nie zważając na własne łodzie tak pochylone, iż groziła im wywrotka czy raz po raz przecinające ich trasę łodzie konkurencji. Walka wydawała się początkowo wyrównana, lecz z każdym kolejnym zwrotem, kolejnym halsem widać było iż doświadczeni, zaprawieni w manewrach europejczycy lepiej wykorzystują każdą nadążająca się sytuację, balansując na granicy "martwego kąta". A dystans między nimi a resztą pościgu ulegał zwiększeniu*. Ta sytuacja utrzymała się praktycznie do zakończenia rejsu i przycumowaniu przy kei Westport.

* Pod względem machanicznym Azyl, Chiny i ENK mieli remis… ale je wygrywa bardziej przygotowana załoga :<

Punktacja generalna: 
Manticore: 2+3
Robopiraci: 3+2
ENK: 0+1
Chiny: 1+0
Azyl: 0+0
Odpowiedz
#4
2203

[Obrazek: aquarius-night-party-006.jpg]
Impreza trwała bardzo długo
   Westport stanowiło jedno z większych miast Azylu, a jej strategiczne położenie na zbiegu trzech rzek przyczyniło się do znacznego przywiązania ludności lokalnej do rzek i jej przyciągającego charakteru. Ci też nie omieszkali stracić okazji do świętowania jednych z pierwszych żeglarzy spływających stąd aż z New Union jak i uczynienia Zhong he jedną z najbezpieczniejszych rzek dla wszelkiej rekreacji wodnej.
Sami uczestnicy regat powodów do zmartwień nie mieli. Jedni oczywiście opijali pewne podium, przekomarzając się, który to stanie na wyższym stopniu, kiedy to drudzy kalkulowali matematyczne szanse na trzecie miejsce na pudle… każdy miał na to szansę. Rejs wciąż trwał!
Najwytrwalsi właściwie nie kładli się spać, tylko już z samego rana wylegli z klubów (czy też bezwładni zostali porwani wraz z tłumem) podziwiać odcumowującą załogę by wyruszyć w ostatni bój pierwszych Nandańskich regat. 
   Załoga Chin natychmiastowo poderwała się do wyznaczonych im zadań z siłą i energią jakby był to zaledwie pierwszy dzień rejsu, a przy tym o wiele sprawniej niż w dniu startu. Czy to wynikało z wczorajszych kalkulacji czy może dzięki wygłoszonej przemowie kapitana Yong li o honorze floty i oddaniu partii, która polega na ich sprawności? Nie wiadomo. Tak czy inaczej nabrali nowego wigoru a “Czerwony kwiat” rozwinął ogromne żagle zaraz przy wyjściu zatoki portowej.
   Azylanci choć nie byli faworytem, mogli cieszyć się dopingującymi okrzykami publiki, przerywanymi tylko uderzeniami w wojenne bębny, które skądź zostały wyciągnięte. Może szanse były bardziej matematyczne, ale po ich minach widać było, iż nie planują oddać zwycięstwa łatwo.… no i to byli nasi! Jak to nie kibicować swoim?
   Kapitan Robopiratów stanął dumnie na tym co pozostało po niegdyś wyciętym relingu. Wychylając się na wantach wolną ręką zdjął kapelusz i zamachnął nim szeroko kłaniając się w stronę wiwatującego tłumu.
   ENK wyruszyli z świetnym, choć lekko wstawionym samopoczuciu. Mimo średnio korzystnej sytuacji cały rejs uznali jako jedną z najwspanialszych przygód a wczorajsza impreza została połączona z imprezą urodzinową jednego z załogantów… nie ważne, że żaden urodzin nie miał. Tak czy inaczej balowanie z “lokalesami” trwało praktycznie do rana a każdy na pokładzie “Śmiałka” wyruszył z wizerunkiem krakena nawleczonego na kotwicę ozdabiające skórę na ich ramionach.
   Załoganci Manticore wypływając z zatoki portowej stanęli koło siebie, z dumą spoglądając w stronę swoich narodowych barw, zawieszonych na maszcie. To był ich dzień. Podium praktycznie czekało na mecie. Kwestią honoru pozostało wykonać kolejny świetny rejs i stanąć stopień wyżej.
   Gdy tylko wszystkie łodzie znalazły się na wodzie, zaczęły krążyć wokół boi startowej wyczekując na sygnał do startu.
   *Strzał*
   
   Pierwsze minuty zmagań zapowiadały wyjątkowo zaciętą walkę o pozycje. Załoga Azylu natychmiast ruszyła przed “Korsarza” dążąc do zablokowania pretendentów nim ci zdążą zyskać przewagę odległości. Podobnie uczynili Chińczycy w stosunku do floty ENK widząc w nich największego przeciwnika dla ich pozycji.
   Piraci przytomnie zdecydowali, iż “Czerwony kwiat” czy “Śmiałek” nie stanowią już dla nich żadnej konkurencji. Podjęli za to prostą, acz skuteczną taktykę zablokowania głównego pretendenta do pierwszego miejsca. “Korsarz” kilkoma ruchami wyminął zaskoczoną załogę Azylu po czym raz za razem przecinał fale skacząc przed dziobem załogi “Konika polnego” wymuszając pierwszeństwo na załodze Manticore, która z każdym zwrotem od wiatru traciła na impecie i kierując się na wody oznaczone szeregiem mielizn. Kapitan wyczekał moment i zamiast kolejny raz odbić od wiatru głośną komendą i gwałtownym ruchem steru natychmiast zaczął wyostrzać obejmując kurs kolizyjny z rufą pirackiej krypy.

[Obrazek: raaj5wooyh3arah3y3v3xzbpn3ri5tr2.jpg]
"Czerwony kwiat" na ogonie "Śmiałka"
   Zmaganiom liderów towarzyszył równie zacięty pojedynek trójki pretendentów do skrzyni. Euronandański “Śmiałek” zrównał się z “Czerwonym kwiatem”, razem rozbijając kolejne fale i raz za razem zalewając pokład mżawką słodkiej wody. “Goździk” podążał za nimi a azylanie tylko wyczekiwali na jakikolwiek błąd czołówki.
   Naprężone liny drżały i jęczały rozciągane przy kolejnych podmuchach wiatru, załoga zaciskała liny bezpieczeństwa wychylając się jak tylko się da przesuwając środek ciężkości łodzi byle tylko mogła pójść ostrzejszym kursem, tak wychyleni czuli wyraźnie drżenie kadłuba gdy przebijał się przez kolejne masy wody.
   Sternik ENK pierwszy zaciągnął ster odbijając w stronę pierwszego z zakrętów dążąc do jego ścięcia najkrótszą drogą. Załoga wzięła poprawkę na szereg oznaczonych mielizn. Moment jakby był wyliczony, gdyż załoga idąc baksztagiem zyskał lepszą pozycję w stosunku do konkurencji, która podążyła za nim mniej efektywnym półwiatrem, uważając przy tym nie wpłynąć w “Śmiałka”
   Kapitan Ninjaws najwyraźniej nie zaryzykował kolizji, gdyż wykonał unik usuwając się z drogi Manticore, lecz podjął inną taktykę. Trzymał się na tyle blisko prawej burty konkurencji by ta nie mogła wykonać zwrotu bez kolizji kontynuując kurs ku brzegom, oddalając się od centrum cieku wodnego. Mogli sobie na to pozwolić dzięki przewadze dystansu nad resztą.
   Szczęście ostatecznie opuściło monarchistów. Jeden z naprężonych lin jęknęła po raz ostatni po czym rozpruła się pod wpływem działających na nią sił a żagle załopotały na wietrze gdy łódź zaczęła zwalniać. Piraci szybko odpłynęli, lecz powrót Manticore na środek rzeki i ponowne rozpędzenie zajmie dłuższą chwilę. Na horyzoncie błyskawicznie nadrabiała dystans trójka raz za razem przeganiających się łodzi.
   Załoga Yong li zdołała zrównać się z ENK pokonując ostatni zakręt mierząc się również z załogantami Azylu, którzy mimo konieczności trzymania w rękach szotów przez zacięty kabestan zdołali zapanować nad łodzią i uparcie raz za razem dołączać do walki. Dane zmagania trwał dłuższą chwilę gdy do walki dołączył Manticore wymijając blokującą ich załogę Azylu, pędząc prosto do otwartych wód jeziora Karaczi.
   Prędkość, przygotowanie nie pomogło jednak że nadrobić powstałej zaległości a gwizdek sędziego zabrzmiał dwukrotnie. Raz gdy czerwony kadłub przeciął linię mety, drugi Europejczycy z wdziękiem minęli boję. Dopisano kolejno 2 i 1 w punktacji generalnej. Chwila… jak?
   Z pokładu “Korsarza” zabrzmiała gitara do kolejnej pirackiej pieśni a kapitan uniósł kielich w toaście za przybyłych*. Wszystko było już przesądzone.

[Obrazek: Formule-1-c-est-la-fin-du-champagne-sur-les-podiums.jpg]
Rozdanie medali dla załóg 
   Uroczystość rozdania medali odbyła się na skraju zbiornika wodnego tuż po zacumowaniu łodzi. Sporo przemówień, pustych frazesów i "sport to zdrowie" - praktycznie każdy lokalny samorządowiec próbować ogrzać się choć trochę w blasku finału danego wydarzenia. Zaznaczenie iż to początek drogi Azylu w świecie sportów wodnych itd. Choć i tak wszystkich najbardziej interesowało jedno - Oficjalne ogłoszenie wyników oraz wręczenie medali. Podliczenie punktów dało bezkonkurencyjnego zwycięzcę.
"ZAŁOGA NINJAWS'A "Zagrzmiało z głośników a ekipa kilkunastu piratów z rykiem triumfu niemalże wbiegła na najwyższe miejsce podium.
"MANTICORE!" Choć ostatni z rejsów nie należał do najlepszych, przewaga punktowa nad przeciwnikami była wystarczająca by zagwarantować królewskim drugie miejsce. Ci wskoczyli na pudło dołączając do licznych oklasków i podając rękę zwycięzcom. 
"XINCHIQUO" Okrzyk radości wydawał się nie mieć końca. Ostatecznie nie tylko nie mieli pewnego pudła, ale dzielnie cały dzień zmagali się z licznymi atakami nie jednego a dwóch przeciwników. Wbiegli na scenę wiwatując. 
   Nastąpiło rozdanie medali a porządnie wstrząśnięty szampan zalał scenę, gości jak i gwiazdy danego spotkania, do których dołączyli pozostałe załogi poza podium. Mimo zajętego miejsca też pokonali znaczną trasę.
   Dalej podziękowania dla Komisji Wodnych Azylanckich Sportów (KWAS)** za organizację danego wydarzenia, inne organizacyjne frazesy i propozycja organizacji drugiej edycji już za cztery lata. No i pamiątkowe zdjęcia oraz autografy zwycięzców. 

Punktacja ostateczna:
Robopiraci: 3 + 2 + 3
Manticore: 2 + 3 + 0
Chiny: 1 + 0 + 2
ENK:  0 + 1 + 1
Azyl: 0 + 0 + 0


* Piraci zebrali konieczne pkt trasy w zaledwie cztery kolejki rzutów, gdy Chińczycy dopiero w siódmej.
** TF

Posłowie:
- Zasady: Dorzucenie najbliżej "kości wiatru" w zakresie k100. Kość wiatru miała 3 zakresy różnie punktowane (1,2,3pkt) im bliżej tym lepiej. Załogi w zależności od przygotowań miały również swoje modyfikatory, dzięki którym mogły od swojego wyrzuconego wyniki zbliżyć się do wyniku z "kości wiatru"
- Załogi z każdym kolejnym etapem zyskiwały na doświadczeniu więc modyfikatory stopniowo się zwiększały (o podobny poziom) dzięki czemu rosła szansa na postęp na danym odcinku
- Decydujący wpływ miało szczęście w kościach, choć modyfikatory za przygotowanie załogi potrafił wyratować niejedną sytuację
- Było koło 10% szans na wydarzenie, które mimo opisów nie były aż tak dotkliwe (delikatna redukcja modyfikatorów)... poza jednym wydarzeniem, który wątpiłem, by się wydarzył.... a jednak.
- Już na pierwszym etapie Azyl mógł zyskać 2pkt - ale trafił na najgorszą kombinację (wydarzenie i 1/20 - kraken) która zablokowała go na kolejną turę... w której mieli idealny rzut (kości przesądziły) 
- Oczywiście w oparciu o generatory rzutów z zachowaniem kolejności, kto pierwszy dotarł do mety oraz potencjalnych wydarzeń załogi (wycięto fragmenty gdzie załoga stała bo kości miała słabe i skompresowano)
Odpowiedz