Ankieta: Chce się czy nie?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Chce mi się, nie wiem o czym mówisz
33.33%
7 33.33%
Nie chce, ale tylko czasami
9.52%
2 9.52%
Nie chce mi się, ale to bo jestem leniwą bułą
9.52%
2 9.52%
Gram po to, by nie było że robię jak Fanatyk
14.29%
3 14.29%
PRZEGIĄŁEŚ Z EVENTAMI!
23.81%
5 23.81%
Kończmy to, niech nadejdzie noc.
9.52%
2 9.52%
Razem 21 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Chyba wszystkim ciężko...
#11
Ja zrezygnowałem, bo:
1) ilość wydarzeń na które wypada zareagować jest kosmiczna
2) ilość rzeczy które trzeba uwzględnić w budżecie (cechy, jakieś modyfikatory) jest kosmiczna

Podając przykład: miałem event z taneczną manią - spoko, debuff, utrudniacz, dalo rade ogarnąć. Miałem event z łamiącymi się kadłubami - no dobra, trudno bijmy optymalizację.

Ale w momencie w którym nawarstwia się jakiś śmieszny wirus, uchodźcy na granicy(z wirusem), mam dwa fronty do obskoczenia+krakeny, wesele do rozpisania, rozpisać budżet z zajebiście dużą liczbą rzeczy niemechanicznych to nie mam ochoty grać w excela - za dużo. 
Już i tak zacząłem świadomie ignorować rzeczy (Kali, jądro ciemności) nie dlatego, że mam źle przeczucie czy coś, tylko to są kolejne rzeczy do ogarniecia. I jak mam zaplanować kolejne to nagle muszę być gotowy na kolejne rzeczy, które się wydarzą.

Dodam też, że samą zarazą jestem sfrustrowany, bo jest imho słabym eventem - sam wirus jeśli jest eventem odgraczowym - skutki są przesadzone (czemu moje lotnictwo IV jest chujowe, a flota V się składa jak domek z kart wychodząc na morze, a nagle pojawia się turbowirus). 

Jeśli jest wydarzeniem planowanym to jest słaby, bo nagle okazuje się że ratunkiem są techy, które wypadałoby zbadać, ale mając do badania 3 drzewka wojsk w tym specki, przemysłowe techy i inne ważne techy w nauce - no nie ma opcji. To tak jakby w przyszłej turze wjechał event, że mamy burze słoneczną i każdy z przemysłem mniejszym niż 4 ma przejebane. No nie, to mi się nie podoba, nie ma to dla mnie żadnej wartości dodanej. 

Tl;dr Generalnie grało się dobrze, eventy supcio, ale za dużo, event z zarazą mi się nie podoba, ale co najwyżej przelał szalę goryczy, a nie był jakimś głównym powodem.
Odpowiedz
#12
Opcja nr 1

Bardzo podoba mi się obecna formuła prowadzenia PNW, jest w końcu dość fabularna.

Przypomina mi to dobre edycje Fantasy, gdzie fabuły też tam troche było.

Eventy są trochę dziwne, ale no cóż przynajmniej niektóre są zabawne.
Odpowiedz
#13
Jak dla mnie: Tylko opcja nr. 1.
Począwszy od rzeczy najistotniejszej - Myślę, że Prehi jest jednym z najlepszych MG. Oczywiście ma swoją specyfikę prowadzenia PNW, które jest dość znacząco rozbieżna względem wyobrażeń graczy. To ile czasu musi poświęcać na forum, ogarnianie naszych chorych pomysłów, sprawdzanie budżetów ect. To właściwie równowartość przynajmniej etatu. Jak nie lepiej. Nie dość, że podjął się ogarnięcia edycji, poprowadzenia samodzielnie to jeszcze wypełnienie świata pewnym lore oraz wydarzeniami, które tylko zmuszają graczy do interakcji. Przy tym wiele wydarzeń pomniejszych jest na zasadzie "Kto chce" <- gracze się zgłaszają, gracze dostają.
choć ma też wadę, iż zdarza mu się nie liczyć niektórych eventów które daje Tongue

Jak dla mnie mamy znaczny rozdźwięk czym właściwie pnw jest. Z jednej jest (gówno) gierka na forum, która przypomina grę planszową z całym bogactwem - zasoby, tury, cele, mechanika. Z drugiej przez swoją swobodę kreacji, obecność MG, mechanikę i pole do popisu graczy sprawia iż blisko temu do RPG. Właściwie cały czas graliśmy jak w planszówkę.
Nie zgadzam się z kwestią iż MG jest tylko od reagowania na działania graczy i pisania wojen. Było tak i dużo tur trwało dwa tygodnie bo gracze nic nie robili lub zamykali się w wyliczeniach i boostowaniu budżetu. W tym wypadku mamy element losowości, koniecznej interakcji i wydarzeń na świecie <- w końcu IRL też nadchodzą jakieś wydarzenia, na które konieczne jest zareagować.
Jeżeli chcemy skupić się tylko na maxowaniu gry i wyciskaniu ile się da - proponuję uprościć zasady tak, by zrobić z pnw planszówkę. Wtedy można spokojnie maxować bez MG (np. dać talię inwestycji i za określone kwoty losujesz ileś kart i wybierasz który efekt ci najbardziej przypadł i proszę. Jest cecha za hajsy, a nie ma ryzyka eventa). Początkowo traktowałem pnw jak planszówkę++, lecz jako rpg sprawdza się lepiej (a przy tym nie ma jakiegoś parcia na zwycięstwo)

Zmiany zasad i balans w czasie rozgrywki - niestety. Zasady są zmieniane co edycja lub dwie. Bez większych playtestów a ze względu na swoją rozległość mają dziury. Szkoda, że konieczne łatanie nagradzane jest kamieniami. Optymalizacja - dajcie spokój. Skoro zajmuje to 95% czasu gry to gdzie czerpiesz radość? Przy danej rozgrywce nie ma sensu a tylko przynosi frustrację eventami. Ogame jest bez eventów a i instrukcji optymalizacji dużo.
No i jakiejś mechaniki do cech czy eventów nie ma przez co MG musi balansować potworki jak +1K za wyprodukowanie jednostki lądowej, +5WP do rozdania co turę czy dominacja u kogoś daje ci +10%

@Verlax - żeby rozgrywka była serio kompetytywna wypadałoby, żeby kraje startowały z podobnego poziomie, w bardzo podobnych warunkach itp. Tak by główną rolę odgrywał wpływ gracza i optymalizacja. Miałem tu rozpisane jeszcze kilka linijek zestawiając czy tak jest, ale chyba szkoda czasu. Etap rezygnacji i nihilizmu związanego z nieoptymalną rozgrywką i powstałym ryzykiem ustąpił czemuś co bardziej określą jako XD więc możemy się bić. Tłuczemy się i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Szybko kończąc - rozgrywka posiada swoje wady, ma swoją specyfikę, ale raczej wolę taką rozgrywkę niż siedzenie gdzieś na skraju mapy klepiąc co dwa tygodnie budżet by był idealny. Myślę, że po czasie inne, "normalne" edycje będą wydawać się raczej puste.
Odpowiedz
#14
(2022-06-22, 20:39)Enter napisał(a): @Verlax - żeby rozgrywka była serio kompetytywna wypadałoby, żeby kraje startowały z podobnego poziomie, w bardzo podobnych warunkach itp. Tak by główną rolę odgrywał wpływ gracza i optymalizacja. Miałem tu rozpisane jeszcze kilka linijek zestawiając czy tak jest, ale chyba szkoda czasu. Etap rezygnacji i nihilizmu związanego z nieoptymalną rozgrywką i powstałym ryzykiem ustąpił czemuś co bardziej określą jako XD więc możemy się bić. Tłuczemy się i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Kraje startują zawsze z tego samego poziomu. Powiedziałbym ,że max 10% overall różnicy może być.
Odpowiedz
#15
(2022-06-22, 20:41)Fanatyk napisał(a):
(2022-06-22, 20:39)Enter napisał(a): @Verlax - żeby rozgrywka była serio kompetytywna wypadałoby, żeby kraje startowały z podobnego poziomie, w bardzo podobnych warunkach itp. Tak by główną rolę odgrywał wpływ gracza i optymalizacja. Miałem tu rozpisane jeszcze kilka linijek zestawiając czy tak jest, ale chyba szkoda czasu. Etap rezygnacji i nihilizmu związanego z nieoptymalną rozgrywką i powstałym ryzykiem ustąpił czemuś co bardziej określą jako XD więc możemy się bić. Tłuczemy się i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Kraje startują zawsze z tego samego poziomu. Powiedziałbym ,że max 10% overall różnicy może być.
Nie wydaje mi się. Pod względem parametrów w kraju tak. Inną kwestią już jest sama pozycja wyjściowa, która jest niepoliczalna, AMAT w bunkrze z gór. Manticore z nastawieniem na zasoby morskie. 

albo chyba najbardziej widać zestawienie: Transaarde vs Xinchiguo.
Pierwszy ma dostęp do handlu z całym światem tylko przez pośredników, jest otoczony z 3-4 stron a możliwe zasoby tylko takie co znajdzie w ziemi. 
Drugi ma zapewniony nieskrępowany handel bez kosztów tranzytu, 1-2 sąsiadów lądowych (a i to po kilku turach), w morzu duża ilość zasobów, które tylko się powiększały co turę. Jasne, zagrożenie desantem ect. ale znowu wracamy do kwestii sporego, fabularnego sojuszu od startu gry oraz rozbudowy floty.

Btw. Gdyby pozycja nie miała znaczenia, to czemu tak piętnowane było granie na skraju mapy, byle z dala od innych, od wydarzeń ect?
Odpowiedz
#16
Ty ale Fogler chyba wiedział gdzie będzie grał co? Sam sobie to wybierał. W ogóle co za dupny argument.
Odpowiedz
#17
Jasne, każdy wybierał pozycję. Jakiś kontrargument, iż liczy się tylko poziom gracza bo wszystko inne jest równe czy odparcie moich już liczysz jako zwycięstwo?

Edit: Wchodzi jeszcze element szczęścia jak były umieszczane surowce - Fogler chyba połowę gry nic nie znalazł. 

By sprowadzić grę do typowo poziom gracza vs poziom gracza powinieneś zamknąć ich w 2 identycznych krajach będących odbiciem lustrzanym i każdy event losowy dawać obu graczom poddając tym samym warunkom pod rozwój ect. 
Takie warunki na pnw nie istnieją i wbrew pozorom jest zbyt dużo warunków losowych od lokalizacja surowców, poprzez humor MG*, aktywność graczy wokół po koneksje. 
*Choćby event pozytywny u jednego gracza to 10mln w danym roku, u drugiego to już 60 przez 3 lata <- no chyba jest różnica

Debata jest bez sensu bo nie umiesz przyznać nikomu racji a mnie nie przekonasz.
Odpowiedz
#18
Nie odniosę się do postów powyżej bo mi się nie chce i ich nie czytałem (nie wszystkie dokładnie).

Moim zdaniem wszelkie niechcenie wynika "jedynie" ze zmęczenia materiału czyli edycja trwa na tyle długo realnie, a nie w turach, że niektórzy się już znudzili. Oraz druga sprawa to to, że niektórzy myślą, że MG im dosrał. Ja jako pierwszy, któremu dosrano i który uważa się za tego że mu dosrywają, mam się dobrze. A skoro ja mam się dobrze to i Wy dacie radę.
Ja jestem nie znudzony i myślę, że te 15 tur minimum jest do ogarnięcia jak nie więcej.
Eventów jest dużo i to dobrze. Eventy wsteczne to chujnia. Ogólnie eventy są dobre. To tak pokrótce.
AMAT miał czterech sąsiadów. Nie ostał się ani jeden. Choć byłem pewien, że do piątej tury nie pociągnę.

O sposobie prowadzenia się nie wypowiem bo zagrałem raz z VZtem, raz z Verlaxem i raz teraz z Prehim. Niby mam porównanie, ale ja nie widzę tego "problemu" o którym piszecie.
Tak. Denerwuje mnie to, że czasem mam wrażenie, że nieważne co zrobię to i tak coś się zjebie bo jest system minusów i plusów przy czym minusa można dostać bo napisało się na discordzie "GM Chuj!". Jednak nie przeszkadza mi to, aż tak bardzo jak innym.
Z MG porozumiewam się praktycznie tylko za pomocą tajnych wydarzeń i rozmów z MG. W tym to drugie staram się ograniczać do minimum. Na discordzie prawie nie rozmawiamy. Także może to jest klucz do sukcesu.

Zupełnie osobno podchodzę do tego, że my jako gracze tworzymy treści do pbfa bo się bawimy oraz do tego, że MG tworzy te treści bo on też się tym bawi. Gdy ktoś narzeka, że nie ogarnia budżetu, cech, +-do dochodu i jeszcze ma za dużo wydarzeń to ma do tego pełne prawo.
Jednak jak patrzę na to ile ma tego MG to jest to prawie/ponad 20 razy tyle.

PS. Nie chcę teraz i tutaj robić podsumowania edycji, która ciągle trwa. Zostawiam to na faktyczny koniec, który mam nadzieję nastąpi w przyszłym roku xD
"All strange and terrible events are welcome, but comforts we despise. My honour was not yielded, but conquered merely. I will not be triumphed over."
Odpowiedz