Wydarzenia
#31
10005

...a ponadto Cesarstwo Zurychańskie podnosi poziom poboru z "Armii zawodowej" do "Pobór".

//-1 stabilności, jakby kiedyś ktoś wszedł.


//bo w budżecie nic o tym nie było, a już podniósł w 10004 -_-
Odpowiedz
#32
10006

Cesarstwo Zurychańskie wydawałoby się już, że upadnie pod naporem wrogów z Qin i Antify, ale wydarzyło się coś, co z pewnością przejdzie do historii jako "Cud Domu Mediolańskiego" - wrogowie się zatrzymali, a nawet lekko cofnęli, dając Zurychanom czas na błogosławioną regenerację i umocnienia. Do tego nieoczekiwane wydarzenia wewnętrzne w SZE zapewniły, że Zurychanie nie muszą się martwić czy komuniści wbrew ustaleniom nie uderzą jednak na Zurcyhano-Sborzan: SZE i NATO zajęci są sobą i wszystko wskazuje na to że będą sobą coraz bardziej zajęci...
... i choć oczywiście wojna domowa w SZE na pełną skalę będzie tragedią gospodarczą dla wszystkich położonych w basenie Morza Śródziemnego, o tyle wtedy Zurychano-Sborzanie już zupełnie będą mogli odetchnąć i odpalić szampana.

Tymczasem jednak, elity szlacheckie i posiadające wykazują ostrożny optymizm w duchu ostatecznego zwycięstwa. Najbardziej śmiałe pomysły pokojowe, jakie się z Mediolanu przebijają, to projekt by przedłożyć Antifie, Berneńczykom i Qin "biały pokój", z Bernem niepodległym, Zurychem zdemilitaryzowanym i powrotem do dawnych granic z Qin (poza D34, które nawet by im oddano)... ale wszyscy, po pierwsze, zdają sobie sprawę że te pomysły są ideologicznie nie do przełknięcia dla Antify i ambicjonalno-strategicznie dla Qin.
Po drugie, poza bandą liberałów co to zaproponowała, absolutnie nikt tego pomysłu nie popiera. A już zwłaszcza Cesarz i rodzina Cesarska, co zamyka dyskusję.

Mówiąc o Cesarzu, Cesarzowa urodziła następcę tronu. A nawet od razu trzech, bo urodziła trojaczki - trzech chłopaków, Wilhelma, Fryderyka i Ottona. Nikt tego nie potwierdza, ale ponoć Cesarz Franciszek-Józef podkręcił wąsa i rzekł "I niech się schowają qińskie wymoczki, tak to się robi i bez haremów!"
Polityka polityką, ale męska duma męską dumą...

//brak efektów, to wyjaśnienie dla graczy co się dzieje i jak się sprawy mają.
Odpowiedz
#33
10007

Sytuacja ogólna wydaje się dla Zurychan pogarszać, ale elity polityczne i Dwór Cesarski reagują na to tylko coraz większą konsolidacją elit, ujednoliceniem przekazu i dalszą wytężoną pracą.
Oraz zbudowaniem "Drugiej Cesarskiej Rezydencji" w Turynie, gdzie też zdublowano kluczowe cesarskie urzędy (przeniesiono zastępców), a sam Dwór Cesarski utrzymuje pewną liczbę w każdej chwili gotowych do odjazdu samochodów. Ot, tak, gdyby w wypadku jakiś wydarzeń Cesarz chciał zwiedzać zachodni Sbor...

//Elity utworzyły pewną ilość milicji, ale wystąpią one wyłącznie w działaniach obronnych, bez możliwości efektywnego przemieszczania się. Mizerne wsparcie, ale marsz Mozarta czy innego Wagnera już by był niemożliwy...
Odpowiedz
#34
10007/10008

Sytuacja na froncie robi się katastrofalna, na co elity dworskie i Cesarz reagują czystkami wśród wyrażających się ostrożnie za pokojem: tacy ludzie gniją w więzieniach w Milanie/Sionie, albo w wapniowych dołach (to ostatnie to plotki, ale gdzieś zniknęli ludzie z tzw. Listu Trzech Tysięcy, zrzeszającego m.in. genewiańską szlachtę, siońskich przedsiębiorców i sborzańskich właścicieli ziemskich. Oraz paru kapłanów różnych religii). Oczywiście, w przyszłości te działania będą ogromnym problemem dla władz Cesarstwa, ale to tylko jeśli dożyje tej przyszłości - a tak, to działania te połączone z zainwestowaniem dużych pieniędzy w policję polityczną powściągnęły wszystkie defetystyczne nastroje, przynajmniej w jawnym dyskursie.
Dlatego nikt nawet nie pisnął, gdy Cesarstwo włączyło wszystkie "milicje" w skład sił zbrojnych i pod nazwą Volkssturm zaczęło je przygotowywać do obrony Cesarstwa, w tym przerzucać niektóre w region Milanu. Mało kto też podniósł raban gdy podniesiono poziom mobilizacji na "Częściowa mobilizacja [//od razu dwa poziomy], gdy zaczęto ludzi z list poborowych wcielać do milicji bez większego przeszkolenia, ledwo im jakąś broń dając... co raczej nie obejmuje największych zwolenników władzy, którzy raczej organizują pobór i są wręcz wstrzymywani czasem od ochotniczego wyruszania na Front: zapewne dla zapewnienia bezpieczeństwa tyłów. Co powoduje że najbardziej pro-Kaiserskie młode (i nie takie młode!) byczki siedzą na tyłach i poganiają innych by szli na rzeź.

...ogólnie Cesarstwo wydaje pogrążać się w szaleństwie, a poza regularnymi siłami zbrojnymi wydaje się że walczyć będą rzesze ludzi z małym przeszkoleniem lub kompletnie bez. Nie wiadomo skąd Cesarstwo na to wszystko weźmie zaopatrzenie (pieniądze też, ale to nawet mniejsza), ale jakimś sposobem - jest. Jeszcze bardziej dziwne jest - co podnoszą dziennikarze, oczywiście zagraniczni i nie przebywający na terenie kraju - skąd Cesarstwo ma paliwo by wciąż utrzymywać jednostki pancerne i zmotoryzowane. Owszem, zapasy i oszczędności (flota stojąca w porcie bez pływania, na przykład), ale bez przesady: z pustego i Salomon nie naleje do baku. Krążą plotki o tajemniczych dostawach paliwa poprzez przemytników i handlarzy międzynarodowych, głównie drogą morską lub przez SZE; tą sama drogą zdaje się jest dostarczana też duża ilość broni ręcznej i - znacznie mniejsza - cięższej (tzw. normalne wojsko).

Cesarz jednocześnie wykazał się krztą rozsądku i Cesarzowa Wiktoria Luiza (znów w ciąży) oraz Cesarskie Trojaczki zostały ewakuowane do Turynu, gdzie przebywa większość administracji cywilnej i rząd... a także ojciec Cesarzowej, Joachim Schroeder, dawny władca St. Gallen, który obecnie przeniósł się z całym ruchomym majątkiem i świtą pod skrzydła zięcia. Przebywa tam też młody Ferdynand, nieletni synek księcia Rudolfa i księżnej Stefani z Chur - co prawda na wychowaniu przebywa już od lat, ale dopiero niedawno zaczęło ono wyglądać jak trzymanie zakładnika...

Sam Kaiser końcówkę jesieni i całą zimę przebywał/przebywa w Turynie, umacniając podstawy władzy i szalejący terror, ale zapowiada powrót do Milanu i "walkę choćby z linii frontu, aż do zwycięstwa". Ogłosił też, że on w chwili walki nie ucieknie z linii frontu. Zresztą centrum Milanu - w tym cała dzielnia rządowa - zostały ufortyfikowane, tworząc rejon nazywany w Cesarstwie potocznie Kaiserbunker, od jego centrum, głębokiego, świetnie zabezpieczonego i skomunikowanego ze światem bunkra Cesarza. Cesarz spodziewa się, że z tymi fortyfikacjami, fanatycznymi obrońcami i "pomocą Adolfa II, mojego czcigodnego przodka, która niechybnie do nas nadejdzie z zaświatów" Zurychanie wygrają tą wojnę. I fakty są takie że nikt Cesarzowi nie sprzedał dotąd kosy w plecy i że znajduje dość ludzi by terroryzować niechętnych walce, znaczy się: że poddani Cesarza razem z nim entuzjastycznie maszerują ku Gottendamerung, a przynajmniej robi tak 90% wciąż żyjących elit...

***
Ps. a by pogłębić skalę szaleństwa, wspominaliśmy że ludność cywilna Milanu jest zawracana od ewakuacji i poza urzędnikami i ich rodzinami oraz ludźmi o przydatnych przemysłowo/naukowo specjalnościach - zostaje w mieście z zakazem ewakuacji? Tak, tak, Cesarz bierze - na oko - półtora miliona- dwa miliony zakładników do przebywania wraz z nim w stolicy tego wariatkowa.

//poziom mobilizacji w  górę, sky is only limit, a poza tym szaleństwo, szaleństwo, szaleństwo.

Informacyjnie: w Sion powstała lekka twierdza, tak samo jak w Milanie. W Milanie de facto, bo to fortyfikacje dzielnicy rządowej: Lekka Twierdza Kaiserbunker. ^^

Ustrój się zmienia na totalitaryzm. To znaczy oficjalnie jest tak samo, ale w praktyce się zmienił...

Cytat:Ustrój: Rząd Jego Cesarskiej Mości [twardy totalitaryzm autorytaryzm]


Aktualizacja reputacji Sboru: z -3 na -7. Bo jadą po bandzie.
Odpowiedz