taki tam o życiu
#11
ok... a jak wygląda kwestia bezpieczeństwa użytkowania, przechowywania, zagrożenie skażenia (bo rozumiem, że nadal mówimy o promieniowaniu jonizującym)? Trzeba założyć, że o ile na początku jakieś porządne rodziny sobie to sprawią to za X czasu zdezelowane aparatury mogą się pojawić w domu Janusza.
No i co w przypadku nagłego spadku zapotrzebowania na energię w sieci (całe osiedle bawi się w zieloną godzinę itp)

Osobiście widziałbym mały reaktor atomowy o mocy wystarczającej na całą mieścinę/gminę - tak by od razu jakiś większy, ważniejszy organ to kontrolował i nadzorował.
Odpowiedz
#12
Te urządzenia służyłyby do zasilania 250-25000 rodzin, więc raczej byłyby kupowane na gminę lub powiat. Urządzenie, jak napisałem, byłoby bezobsługowe, miało by zabezpieczenia pasywne i aktywne, zagrożenie skażenia by nie istniało (chyba że ktoś by go fizycznie zdewastował dynamitem), jego moc byłaby regulowana a osobiście nie widzę problemu w obecności buforów mocy w sieci, takich jak chociażby urządzenia, które nadmiar mocy wykorzystują do elektrolizy wody a potem zgromadzoną energię oddają za pomocą ogniwa wodorowego. Dzisiaj, jako taki bufor, służy elektrownia szczytowo-pompowa w Żarnowcu.

Projektuję te urządzenia takie małe i skalowalne przede wszystkim po to, by ich masowa produkcja była jak najtańsza - niefortunnie, ze względu na wysoką cenę paliwa na początek ich ceny byłyby wysokie, później by spadły, więc model biznesowy tutaj musiałby przewidzieć odkupywanie od pierwszych nabywców nadwyżek powstałego w nich plutonu, tak by opłaciło im się zakupienie tych reaktorów.

Poza tym nie jestem entuzjastą ważniejszych organów, nadzorujących to, co kto sobie posiada. Utrata gwarancji i obowiązek odsprzedania go firmie za cenę pomniejszoną o koszt naprawy -10% w przypadku gmerania przy tym urządzeniu odstraszyły by od psucia dostatecznie mocno. Samo urządzenie będzie miało być dobre przez okres przynajmniej 50 lat.
Odpowiedz
#13
Mam rodzinę i córkę w wieku 8 miesięcy, która lubi wstawać o 3 w nocy i bawić się do 5 nad ranem.
...

Przestałem pracować wyjazdowo - miło, przy koronie - i zrobiłem się społecznie nieco bardziej lewicowy. Taki monarchista feudalista konserwatywnie-lewicowy. Moze za duzo czytania Krytyki Politycznej.
Odpowiedz
#14
https://drive.google.com/open?id=1JQipw3...kA9hpV87Fp
Dla potomnych, mapki jakie sobie robiłem.
Odpowiedz
#15
Jak ciupałem w PNW ostro to były jeszcze czasy gimbazy/liceum. Dzisiaj jestem na ostatnim semestrze magisterski z zarządzania, prowadzę własną firmę (sprzedaje materace na allegro xD) i ogólnie jakoś to leci Tongue A co u Ciebie Andrzej? Dalej kawalerka z jedną sypialnią i Vegeta na chacie?
Odpowiedz
#16
Jak tu grałem to jeszcze to był początek licbazy. Dawno temu, chyba 10 lat. Nic nie osiągnąłem w zasadzie. Kulam się przed siebie bez żadnego celu i sensu. Pozdro dla mordeczek i z fartem.
Odpowiedz
#17
Trwam nadal na pbfach, mieliśmy lekką przerwe ale Domination np ma się dobrze arcadowy pbf..
W między czasie grało się w Imperiusa, ale ogólnie w pbfach była straszna posucha no jeszcze był EAW
A co w życiu nic mam 30 lat i nic wielkiego nie osiągnąłem, skończyłem studia znalazłem jakąś pracę w której robie już 4 rok i tyle.
Odpowiedz
#18
Stwierdziłem, że nie chcę być jednak kucharzem i pójdę na studia ale idą mi jak krew z nosa (trudno mi je połączyć z pracą i działalnością społęczną a jestem za stary na stypendium), jestem na trzecim roku prawa na dziekance. Gdyby nie koronawirus to tydzień temu bym brał ślub z kobietą, dla której przeprowadziłem się do Lublina, całkiem spoko miasto, tylko mieszkania drogie podług wynagrodzeń. Poza tym tak jak Vegeta bawię się w politykę, tylko po przeciwnej stornie barykady. Ostatnio zacząłem się też zajmować półamatorskim dziennikarstwem i pracą w social media. Oczywiście wciąż jestem też garkotłukiem, tylko, że na tymczasowym bezrobociu.
Odpowiedz
#19
Magister inżynier, krótki kontakt z game devem, teraz przykładny obywatel w korpo. Jest fajnie.
Odpowiedz