2021-12-06, 23:23
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2022-02-17, 23:55 przez prehi.
Powód edycji: "koniec października 2202."
)
Złowrogie mięsożerne drzewa od dawna były zmorą dla kolonistów we wschodnich regionach Dakshin. A to zaatakowały kolonistów, a to zeżarły krowę; a to przeszkadzały Brazylijczykom, a to Nandanitom. Brazylijczycy zdawali się onieśmielać “enty” samą swoją ilością, zaś Nandanici postawili na ogrodzenia, rowy, wypalanie pasów ziemi i pozbywanie się “entów” ze swojego terenu przy odgradzaniu z zewnątrz. I obie te rzeczy nawet działały… do czasu.
***
Atak na Nandanitów
Nandaniccy koloniści już kilka lat wcześniej wnioskowali do rządu w Bayit Khadash o dodatkowe wsparcie w zabezpieczaniu się przed mięsożernymi drzewami. Prosili o wojsko, fundusze i specjalistów - dostali praktycznie tylko fundusze, wszelkie apele o wysłanie regularnych oddziałów, a nie doradcow, pozostały głuche. Ale właściwie potężne ogrodzenia, linie obronne, patrole milicji zorganizowanej przez doradców i siły policyjne wystarczały.
Do czasu, gdy na całej długości zachodniej granicy prowincji Delet uderzyła masa drzew.
Uderzyła. Nie sposób tego inaczej nazwać; długie szeregi ruszających się powoli drzew, które rozrywały i miażdżyły przeszkody. Broń palna mało pomagała, materiałów wybuchowych było za mało, podpalanie trochę pomagało ale to była wymiana kilku ludzi za jednego “enta”, w najlepszym wypadku.
Kolonistów Nandanickich było za mało by się utrzymać, ogrodzenia i przygotowania pozwoliły tylko spowolnić i tak już powolny marsz “drzew”. Planowali wspólnie z dowództwem marynarki z Wyspy Gwiaździstej rozpocząć ewakuację na tą Wyspę. Plany te jednak w dużej mierze pokrzyżowały ataki krakenów na Morzu Hawkinga (opisane w innym miejscu), które odcięły Wyspę Gwiaździstą od zaopatrzenia; flota próbowała przebić się przez blokadę, ale przy dużych stratach zdołała postawić tylko na plan minimum: ewakuować jak najwięcej cywilów. Zdołano ewakuować jedną trzecią, około 200 tysięcy cywilów, zanim z powodu ataków krakenów trzeba było przerwać ewakuację; oszczędzając paliwo, same okręty bez transportowców jeszcze próbowały kogoś ewakuować, ale udało się ewakuować tylko siedemset dzieci i kobiet w ciąży. Zresztą udało się ewakuować wszystkie kobiety w ciąży i większość dzieci.
Co dalej z Wyspą Gwiaździstą, opowiadają “Ataki krakenów”.
A ostatni Nandanici w Dakshin? Ostatnie meldunki radiowe z KhaBelz wysłano pod koniec października 2202. Ostatni obrońcy popełnili samobójstwo by uniknąć zjedzenia żywcem i to był koniec transmisji w Nandanickiego Dakshin kontynentalnego i jak na razie koniec Nandanickiego marzenia.
***
Ofensywa na terytoria Wolnego Cesarstwa Nandanu
Wolne Cesarstwo z jednej strony nigdy poważnie nie traktowało zagrożenia atakami drzew - ot, miotacze ognia dla straży “leśnej” (antyleśnej), siekiera dla każdego osadnika i tym podobne rzeczy. Brazylijczycy raczej uważali mięsożerne drzewa jako ciekawostkę, dziwny gatunek który czeka w kolejce na zainteresowanie naukowców i sobie grzecznie poczeka.
Ale z drugiej strony, będąc wyraźnie bardziej paranoiczni niż Nandanici, od początku utrzymywali w Capital do Sul garnizon, który w 2202 roku liczył 3 dywizje piechoty i jedną dywizję piechoty zmechanizowanej; obie pierwszej generacji, ale do obrony powinni wystarczyć… jak sądzono.
Zaczęło się od pierwszych niepokojących meldunków od kolonistów z świeżo przyłączonej Airy i od miejscowej policji. Generał Skwortz szybko połączył to z przechwyconymi informacjami radiowymi z Nandanickiego Dakshin i ruszył swoje oddziały; zarządził jak najszybsze wysłanie wojsk zmechanizowanych w rejon kontaktu, oraz oddziały piechoty do Tolkienville i Zionu, by zabezpieczyć się przed ewentualnym atakiem, a ostatnia dywizja piechoty została rzucona do koordynacji działań cywilów i przygotowywania drugiej linii obrony w Capital do Sul. Zarządzono natychmiastową ewakuację wysuniętego Cidade Dourada, na osobistą odpowiedzialność generała.
Szybkie decyzje i odwaga cywilna okazały się zbawienne, przynajmniej dla cywilów.
Jak powstrzymać nacierające setki hektarów lasu, atakujące szerokim frontem, powolnie lub nieustępliwie, gdy samemu masz do dyspozycji piechurów / piechurów na ciężarówkach uzbrojonych w broń palną (słabo szkodzi), granaty (lepiej, ale słabo), może granatniki i moździerze (dobre, ale mało mamy) i trochę improwizowanych miotaczy ognia (bardzo dobre, ale czemu tak mało)? Nie powstrzymasz.
Atak lasu zaczął się w Airze, ale szybko doszły do tego ataki na Tolkienville i Cidade Dourade (z której dalej drzewa “szły” na Zion). Wojsko, zmobilizowana policja, cywile zdolni do noszenia broni używali wszystkiego co możliwe. Podpalone samochody uderzające w pędzie w szereg drzew. Głębokie, bardzo głębokie rowy (spowolniło na dzień-dwa, aż obrońcom skończyły się granaty i drzewa w kilka godzin przeszły i zrobiły coś w rodzaju mostu korzeniowego). Pompy strażackie pompujące podpalane paliwo - wyśmienite, ale paliwa mało. Buldożery z budowy. Dźwig roztrącający drzewa jak kręgle. Tłum zdesperowanych mężczyzn z siekierami…
Na nic to było. Aira została stracona, tak jak Tolkienville i większa część Zionu - tyle dobrego że udało się ewakuować wszystkich niezaangażowanych cywilów i nawet część zakładów przemysłowych (tych których nie użyto jako improwizowanej broni). W Zionie pozostały odizolowane bazy na wybrzeżu, które przetrwały głównie dzięki wsparciu ognia okrętów marynarki z dużymi zapasami amunicji: zapora ogniowa w końcu zniechęciła do ataku nawet Las Birnamski, nazwany tak przez gubernatora Capital do Sul, na fali natchnienia “Makbetem”.
Capital do Sul w większej części obroniło się dzięki zacumowanymi na stałe w porcie krążownikach (i wsparciu ogniowemu), dzięki czemu większą część paliwa jakie zgromadzono w bazie użyto do walki z Lasem Birnamskim. Wylanie setek kanistrów benzyny do rowów i podpalenie w odpowiednim momencie zatrzymało nawet kroczący las i umożliwiało utrzymanie Capital do Sul.
Sytuacja obrońców Capital do Sul jest dramatyczna; brakuje paliwa (cywilne zapasy i wojskowe na wyczerpaniu), brakuje żywności (ocalałe fragmenty kolonii są w dość znacznym stopniu niesamodzielne żywnościowo), brakuje skutecznej broni i amunicji. Brakuje narzędzi do napraw i przygotowania obrony. Brakuje nawet miejsca, bo 3-milionowa ludność Brazylijskiego Południa w dużej mierze nie poniosła strat… aż tak wielkich, do tego że dla co najmniej pół miliona ludzi nie tylko brakuje zajęcia (chyba że chodzi o kopanie rowów gołymi rękami [bo brakuje przecież łopat]), ale nawet miejsca - siły wojskowe i administracja potrzebują arterii komunikacyjnych.
Ziemia Mlekiem i Miodem Płynąca (Nandanici)
Stracono prowincje Delet i KhaBez - ludność uciekła lub została zjedzona. Prowincje stają się nieskolonizowane.
Wolne Cesarstwo Nandanu
Legion Legend Lirycznych (gen. Viktor Skwortz) - 2 piech I - Capital do Sul, Zion (Ad7) (straty: -1 piechI, 1zmechI)
II Flota imienia wiecznego piękna poezji (adm. Santiago de la Vega) - 1 krI, 2 niI - Capital do Sul (Ad7) (1krI w Capital do Sul, 2niII rozrzucone wzdłuż brzegu Capital do Sul i Zionu wspierając obronę)
-100k cywili (poległo z siekierami w ręku/zaatakowani z zaskoczenia w pierwszej fazie)
Aira, Tolkineville, Cidade Dourade z całym nieewakuowanym WP, inwestycjami* i kolonizacją* - stracone i nieskolonizowane.
Cała kolonizacja niezakończona w Ad przepadła.
Zion - straty pokryte dobrami ewakuowanymi
Capital do Sul +4WP (ewakuowane)
0,5 mln cywilów nie mogących pomóc w obronie czeka w Capital do Sul.
//więcej będzie w wydarzeniach, w tym nowa postać fabularna.
*nie wolno edytować. ja widziałem co jest w budżecie. Zostało to uwzględnione przy “ewakuowanych” WP.
Las Birnamski
Las Birnamski - Dziesiątki tysięcy? hektarów ruszającego się lasu - Dakshin, Ad (-setki hektarów lasu)
***
Dowódcy:
Wolne Cesarstwo Nandanu
gen. Viktor Skwortz +1 + (Mistrz Improwizacji - pozwala w pełni zmobilizować potencjał obrony cywilnej i wojskowej)
adm. Santiago de la Vega + (Ostrzał Wybrzeża - zwiększa skuteczność podległych sił w ostrzale celów lądowych)
Uszkodzona - oznacza koszt uzupełnień równy połowie kosztu (z zajęciem slotu)
***
Atak na Nandanitów
Nandaniccy koloniści już kilka lat wcześniej wnioskowali do rządu w Bayit Khadash o dodatkowe wsparcie w zabezpieczaniu się przed mięsożernymi drzewami. Prosili o wojsko, fundusze i specjalistów - dostali praktycznie tylko fundusze, wszelkie apele o wysłanie regularnych oddziałów, a nie doradcow, pozostały głuche. Ale właściwie potężne ogrodzenia, linie obronne, patrole milicji zorganizowanej przez doradców i siły policyjne wystarczały.
Do czasu, gdy na całej długości zachodniej granicy prowincji Delet uderzyła masa drzew.
Uderzyła. Nie sposób tego inaczej nazwać; długie szeregi ruszających się powoli drzew, które rozrywały i miażdżyły przeszkody. Broń palna mało pomagała, materiałów wybuchowych było za mało, podpalanie trochę pomagało ale to była wymiana kilku ludzi za jednego “enta”, w najlepszym wypadku.
Kolonistów Nandanickich było za mało by się utrzymać, ogrodzenia i przygotowania pozwoliły tylko spowolnić i tak już powolny marsz “drzew”. Planowali wspólnie z dowództwem marynarki z Wyspy Gwiaździstej rozpocząć ewakuację na tą Wyspę. Plany te jednak w dużej mierze pokrzyżowały ataki krakenów na Morzu Hawkinga (opisane w innym miejscu), które odcięły Wyspę Gwiaździstą od zaopatrzenia; flota próbowała przebić się przez blokadę, ale przy dużych stratach zdołała postawić tylko na plan minimum: ewakuować jak najwięcej cywilów. Zdołano ewakuować jedną trzecią, około 200 tysięcy cywilów, zanim z powodu ataków krakenów trzeba było przerwać ewakuację; oszczędzając paliwo, same okręty bez transportowców jeszcze próbowały kogoś ewakuować, ale udało się ewakuować tylko siedemset dzieci i kobiet w ciąży. Zresztą udało się ewakuować wszystkie kobiety w ciąży i większość dzieci.
Co dalej z Wyspą Gwiaździstą, opowiadają “Ataki krakenów”.
A ostatni Nandanici w Dakshin? Ostatnie meldunki radiowe z KhaBelz wysłano pod koniec października 2202. Ostatni obrońcy popełnili samobójstwo by uniknąć zjedzenia żywcem i to był koniec transmisji w Nandanickiego Dakshin kontynentalnego i jak na razie koniec Nandanickiego marzenia.
***
Ofensywa na terytoria Wolnego Cesarstwa Nandanu
Wolne Cesarstwo z jednej strony nigdy poważnie nie traktowało zagrożenia atakami drzew - ot, miotacze ognia dla straży “leśnej” (antyleśnej), siekiera dla każdego osadnika i tym podobne rzeczy. Brazylijczycy raczej uważali mięsożerne drzewa jako ciekawostkę, dziwny gatunek który czeka w kolejce na zainteresowanie naukowców i sobie grzecznie poczeka.
Ale z drugiej strony, będąc wyraźnie bardziej paranoiczni niż Nandanici, od początku utrzymywali w Capital do Sul garnizon, który w 2202 roku liczył 3 dywizje piechoty i jedną dywizję piechoty zmechanizowanej; obie pierwszej generacji, ale do obrony powinni wystarczyć… jak sądzono.
Zaczęło się od pierwszych niepokojących meldunków od kolonistów z świeżo przyłączonej Airy i od miejscowej policji. Generał Skwortz szybko połączył to z przechwyconymi informacjami radiowymi z Nandanickiego Dakshin i ruszył swoje oddziały; zarządził jak najszybsze wysłanie wojsk zmechanizowanych w rejon kontaktu, oraz oddziały piechoty do Tolkienville i Zionu, by zabezpieczyć się przed ewentualnym atakiem, a ostatnia dywizja piechoty została rzucona do koordynacji działań cywilów i przygotowywania drugiej linii obrony w Capital do Sul. Zarządzono natychmiastową ewakuację wysuniętego Cidade Dourada, na osobistą odpowiedzialność generała.
Szybkie decyzje i odwaga cywilna okazały się zbawienne, przynajmniej dla cywilów.
Jak powstrzymać nacierające setki hektarów lasu, atakujące szerokim frontem, powolnie lub nieustępliwie, gdy samemu masz do dyspozycji piechurów / piechurów na ciężarówkach uzbrojonych w broń palną (słabo szkodzi), granaty (lepiej, ale słabo), może granatniki i moździerze (dobre, ale mało mamy) i trochę improwizowanych miotaczy ognia (bardzo dobre, ale czemu tak mało)? Nie powstrzymasz.
Atak lasu zaczął się w Airze, ale szybko doszły do tego ataki na Tolkienville i Cidade Dourade (z której dalej drzewa “szły” na Zion). Wojsko, zmobilizowana policja, cywile zdolni do noszenia broni używali wszystkiego co możliwe. Podpalone samochody uderzające w pędzie w szereg drzew. Głębokie, bardzo głębokie rowy (spowolniło na dzień-dwa, aż obrońcom skończyły się granaty i drzewa w kilka godzin przeszły i zrobiły coś w rodzaju mostu korzeniowego). Pompy strażackie pompujące podpalane paliwo - wyśmienite, ale paliwa mało. Buldożery z budowy. Dźwig roztrącający drzewa jak kręgle. Tłum zdesperowanych mężczyzn z siekierami…
Na nic to było. Aira została stracona, tak jak Tolkienville i większa część Zionu - tyle dobrego że udało się ewakuować wszystkich niezaangażowanych cywilów i nawet część zakładów przemysłowych (tych których nie użyto jako improwizowanej broni). W Zionie pozostały odizolowane bazy na wybrzeżu, które przetrwały głównie dzięki wsparciu ognia okrętów marynarki z dużymi zapasami amunicji: zapora ogniowa w końcu zniechęciła do ataku nawet Las Birnamski, nazwany tak przez gubernatora Capital do Sul, na fali natchnienia “Makbetem”.
Capital do Sul w większej części obroniło się dzięki zacumowanymi na stałe w porcie krążownikach (i wsparciu ogniowemu), dzięki czemu większą część paliwa jakie zgromadzono w bazie użyto do walki z Lasem Birnamskim. Wylanie setek kanistrów benzyny do rowów i podpalenie w odpowiednim momencie zatrzymało nawet kroczący las i umożliwiało utrzymanie Capital do Sul.
Sytuacja obrońców Capital do Sul jest dramatyczna; brakuje paliwa (cywilne zapasy i wojskowe na wyczerpaniu), brakuje żywności (ocalałe fragmenty kolonii są w dość znacznym stopniu niesamodzielne żywnościowo), brakuje skutecznej broni i amunicji. Brakuje narzędzi do napraw i przygotowania obrony. Brakuje nawet miejsca, bo 3-milionowa ludność Brazylijskiego Południa w dużej mierze nie poniosła strat… aż tak wielkich, do tego że dla co najmniej pół miliona ludzi nie tylko brakuje zajęcia (chyba że chodzi o kopanie rowów gołymi rękami [bo brakuje przecież łopat]), ale nawet miejsca - siły wojskowe i administracja potrzebują arterii komunikacyjnych.
Ziemia Mlekiem i Miodem Płynąca (Nandanici)
Stracono prowincje Delet i KhaBez - ludność uciekła lub została zjedzona. Prowincje stają się nieskolonizowane.
Wolne Cesarstwo Nandanu
Legion Legend Lirycznych (gen. Viktor Skwortz) - 2 piech I - Capital do Sul, Zion (Ad7) (straty: -1 piechI, 1zmechI)
II Flota imienia wiecznego piękna poezji (adm. Santiago de la Vega) - 1 krI, 2 niI - Capital do Sul (Ad7) (1krI w Capital do Sul, 2niII rozrzucone wzdłuż brzegu Capital do Sul i Zionu wspierając obronę)
-100k cywili (poległo z siekierami w ręku/zaatakowani z zaskoczenia w pierwszej fazie)
Aira, Tolkineville, Cidade Dourade z całym nieewakuowanym WP, inwestycjami* i kolonizacją* - stracone i nieskolonizowane.
Cała kolonizacja niezakończona w Ad przepadła.
Zion - straty pokryte dobrami ewakuowanymi
Capital do Sul +4WP (ewakuowane)
0,5 mln cywilów nie mogących pomóc w obronie czeka w Capital do Sul.
//więcej będzie w wydarzeniach, w tym nowa postać fabularna.
*nie wolno edytować. ja widziałem co jest w budżecie. Zostało to uwzględnione przy “ewakuowanych” WP.
Las Birnamski
Las Birnamski - Dziesiątki tysięcy? hektarów ruszającego się lasu - Dakshin, Ad (-setki hektarów lasu)
***
Dowódcy:
Wolne Cesarstwo Nandanu
gen. Viktor Skwortz +1 + (Mistrz Improwizacji - pozwala w pełni zmobilizować potencjał obrony cywilnej i wojskowej)
adm. Santiago de la Vega + (Ostrzał Wybrzeża - zwiększa skuteczność podległych sił w ostrzale celów lądowych)
Uszkodzona - oznacza koszt uzupełnień równy połowie kosztu (z zajęciem slotu)