Nieprawda (wydanie wietnamskie)
#9
2134

[Obrazek: QfxYD0j.jpeg]


Cytat:Do mojej Bọ rùa w Sa Khôn chodzi Ro Mak-Lô-Vítch, znany sajgoński smakosz i krytyk kulinarny. Pan Mak-Lô-Vítch zawsze przychodzi do Bọ rùi w butach wietnamskiej marki Bata (jest znanym miłośnikiem przyjaźni laosko-wietnamskiej), spodniach jedwabnych w kolorze jasnym, białej koszuli oraz uszytej w Ho Chi Minh na miarę marynarce koloru beż. Twarz jego wygolona wygląda jak księżyc w pełni lub młody cypisek, grzywa zaczesana jest do tyłu, a pan Ro - posiadający 150cm wzrostu przechadzając się po Bo rui z wypiętą piersią i pozie femkomskiej oficerki sprawia wrażenie jakby przybył właśnie z Phu Quoc z samym poleceniem Najjaśniejszej Partii w ważnej misji.

Pan Ro znany jest z tego, że dba o to, co kupują jego współklienci. Zagląda ludziom do koszyka. Czasem pochwali, czasem zatroskany pokręci głową, czasem poradzi, gdy klient kupi 'salami' z padliny produkowanej w Singapurze zamiast prawdziwego salami z Hue marki PICK.

Gdy Pan Ro wkracza do sklepu, wielu klientów podąża za nim, aby zobaczyć, co Pan Ro kupi. Pan Ro wspina się na czubkach palców po masło. Tum milczy, aby po chwili szepnąć

Masło laoskie, trzeba też kupić skoro Pan Mak-Lô-Vítch kupuje 

Innym razem pan Mak-Lô-Vítch idzie na stoisko z jajkami. Tutaj sprawa jest prosta - kupuje jajka marki Cha-ho z wolnego wybiegu lub z kury zielononóżki, które firmuje swoim nazwiskiem. Bardziej odważni podchodzą do pana Ro i pytają

- Panie Robercie, jak przygotować pyszne Pho? 

Wtedy on odpowiada 

- Szanowna Pani, rączki całuję. Potrzebuje pani świeżej jarzyny oraz świeżego Kim Long. Jarzynę obwija pani jedwabną nicią, aby na końcu wyłowić, gdy odda swój smak, a w czasie gotowania na najmniejszym ogniu zbiera pani szumowiny przez jedwabną chustkę 

Powtarza też często pod nosem: 

Niezbytnym prawem mieszkańca Indochin jest sypać tyle papryki suszonej ile tylko dusza zapragnie. 

Pan Ro kupuje też często kampuczańską bryndzę po 5 złotych za kostkę oraz półtorej litry wody mineralnej Szaintkiralyi, która nie tylko smaczna - ale też tańsza niż wody laoskie. Ludzie często pytają:

Panie Ro najdroższy! Dlaczego bez gazu? 

Państwo szanowni. Bez gazu, gdyż mam w swoim domu prawdziwy syfon z nad jeziora Tri An. Wodę syfonowaną następnie mieszam z Kim Long otrzymując prawdziwy Szprycer. Dbajcie Państwo o czystość języka, gdyż nuworysze ze stolicy Chin mówią tak na podłe piwo od dużego browaru wymieszanie z tanim napojem gazowanym Sprajt. 

Niestety napotkała mnie raz nieprzyjemna przygoda.
Napotkałem raz pana Ro przy stoisku z kaszami. Wziąłem z półki paczkę kaszy manny, na co Pan Ro zapytał

Do pho? 

Ja zdziwony 

Panie Ro, kaszę mannę do pho? 

Na to pan Ro zaczerwienił się, wrzasnął, wspiął na palce, chwycił za kark i pierdolną mną z całej siły w stoisko z kaszami. Drobne ziarenka rozsypały się naokoło. Ja chciałem się podnieść, lecz przewróciłem się pod ziarnami gryki. Pan Ro krzyczał

KASZĘ MANNĘ? KASZĘ MANNĘ? TY PATRIARCHALNA SWOŁOCZO CHIŃSKA TY, JA CI POKAŻĘ BUCU TY PIEROŃSKI. W REPUBLICE WIETNAMU JADA SIĘ GRYSIK NIE KASZE MANNĘ. ZARAZ POKAŻĘ CI CO SIĘ ROBI Z GRYSIKIEM. 

Po czym rozerwał opakowanie grysiku (od tej pory uważam już i tak mówię na mannę), wziął butelkę wody wietnamskiej Szaintkiralyi i nalał sobie do ust. Woda w ustach wrzącego ze złości Pana Ro natychmiast się zagotowała. Pan Ro ściągnął mi spodnie, rozszerzył anusa, wlał ze swoich ust wrzącą wodę, a następnie wsypał kaszę ciągle mrucząc pod nosem 

KASZĘ MANNĘ, KASZĘ MANNĘ. JA MU POKAŻĘ BĘKARTOWI HANOJSKICH OFICERÓW. 

Odbyt mój piekł i bolał, a Pan Ro wściekle mieszał drewnianą łygą. 
Następnie przewrócił mnie na bok i wyciągnął blok zlepionego grysiku.

PATRZŻE TERAZ PATRZ
 
Pan Ro wyciągnął zza pazuchy nóż szefa kuchni i zaczął ciąć grysik w drobną kosteczkę 

TAK SIĘ SERWUJE GRYSIK DO PHO TAK. NAUCZŻE SIĘ I NIE POKAZUJŻE MI SIĘ NA OCZY DOPÓKI SIĘ NIE NAUCZYSZ 

Następnie odszedł. Ja leżałem z obolałym odbytem na stoisku z kaszą, gdy zauważyła mnie obsługa. Byli wyraźnie niezadowoleni z tego, jak wyglądały półki i przez cały dzień musiałem zbierać ziarenka z podłogi i wrzucać je do worków.

Od tej pory lubię zaskoczyć rodzinę Pho tak jak go się robi na Phu Quoc oraz przyswoiłem mowę oraz zwroty sajgońskie.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - 2025-09-21, 22:41
RE: Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - 2025-09-27, 10:28
RE: Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - 2025-09-28, 22:08
RE: Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - 2025-09-30, 10:08
RE: Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - 2025-09-30, 18:02
RE: Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - 2025-10-01, 11:04
RE: Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - 2025-10-04, 17:10
RE: Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - 2025-10-06, 22:30
RE: Nieprawda (wydanie wietnamskie) - przez Milord - Wczoraj, 21:14