Wydarzenia
#1
[Obrazek: a9ca301bc0c184250a9a226da5dc9ae2.jpg]
Z OSTATNIEJ CHWILI - Nandan dalej jest rajem.
Odpowiedz
#2
2200

Niesamowite, doprawdy niesamowite.
Książę Manuel się obudził chyba, wyszedł z szaf… z Pałacu, przemówił do narodu (grupki turystów i przypadkowych przechodniów) i ogłosił wyjazd do Dakshin.
BLINK - to obudziło z kolei wszytskich. Książę Manuel? Do Dakshin? Ten pierdoła?
Do tego ogłosił swoje poparcie dla “Nandańskiej, prowadzonej z niniejszego terytorium Nandańskiego, kolonizacji Dakshin!” a to już bardzo poważnie zatrzęsło opinią publiczną.
Nagle ludzie zaczęli go rozpoznawać i pamiętać o jego obecności. Rzecznik Dworu Cesarskiego “poważnie zachorował” i przestał się pokazywać na oczy, zwłaszcza prasie, nie wiedząc jak odpowiadac na pytania; za to książę Manuel przestał się ukrywać i choć odpowiadał banałami i hasełkami, to były haseł jawnie różne od tego co zawsze mówiono w jego imieniu.
O tym, że te ziemie jak już mają mieć trzy słowa, to powinny być “Nandańskie Terytoria Brazylii”. Że Nandańczycy sami sobą rządzą, jak widać i dobrze sobie radzą. Przypomniał że wszystkie jego dzieci przyszły na świat na Nandanie i opowiedział rzewną historię znad ostatniego rodzinnego pikniku nad rzeką, koło Pedroville. Opowiedział zabawną anegdotkę, jak krokodyl zabił rzecznego krakena zanim ochroniarze ostrzelali krakena z ckm-u. I tak dalej - był taki pogodny, radosny, NANDAŃSKI.

I wyraził kilkakrotnie publicznie chęć oficjalnego wyjazdu państwowego do Dakshin.

Co na to rząd…?

//+1 stabilności
Odpowiedz
#3
2700
"Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten książę twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się" - jak powiedział pan premier do nieoficjalnego przywódcy frakcji ekologicznej, komentując nieoczekiwaną aktywność oficjalnej głowy kolonii.

Oczywiście gdyby książę przebudził się z zimowego snu i zaczął bruździć Dzieciom Nandanu to mogłoby to spowodować problemy, ale w sytuacji gdy jego nagła aktywność odsuwa na bok rzecznika dworu cesarskiego, a on sam zaklina się że kocha naszą cudowną planetę, to mamy tylko powody do radości! Premier Rossi (z mniejszym entuzjazmem) i Maria Osaka, przywódczyni frakcji monarchistycznej (z dużo większym entuzjazmem) publicznie poparli pomysł państwowej wizyty jego ekscelencji księcia-namiestnika w Capital do Sul (Ad7). Ba, nawet więcej niż poparli!

Mianowicie, premier Rossi ogłosił że pomysł ten jest na tyle wspaniały, że będzie towarzyszył jego ekscelencji, wskazując tym samym na priorytet jakim dla naszego narodu jest kolonizacja Dakshin oraz rozwój tamtejszej kultury. Liczy również że wspólna podróż pozwoli mu i księciu przeprowadzić ważne dyskusje na temat przyszłego kształtu ustrojowego naszej kolonii. Obaj przywódcy odbędą podróż na pokładzie okrętu flagowego nandańsko-brazylijskiej floty wojennej, MB Manaus, wsiadając na pokład w Novorio (W5), zahaczając po drodze o Treze (Ii1) by ostatecznie przybić do Capital do Sul (Ad7).
Odpowiedz
#4
2200
Nasza polityka zagraniczna przynosi owoce wielkie jak arbuzy! Dokładniej - Azyl udzielił nam zgody na stworzenie na ich terytorium Centrum Kultury Nandańskiej! Azyl to fascynujący twór, który miesza w sobie najróżniejsze kultury, religie, języki i nawet alfabety - czy można sobie wyobrazić lepsze miejsce do szerzenia ideałów pan-nandańskich? Do pokazywania co nas łączy zamiast tego co nas dzieli? Naszym obowiązkiem jako Dzieci Nandanu jest czułe przygarnięcie tych ludzi do naszych serc, zapewnienie im taniego lub wręcz darmowego dostępu do kultury wyższej oraz promowanie tamtejszych utalentowanych ludzi, którym sytuacja życiowa uniemożliwiała rozwinięcie skrzydeł i wzlecenie ku Słońcu! Wydajemy na ten projekt 6 mln*.

Przedstawiamy również parlamentowi traktat o tranzycie oraz umowę graniczną z Azylem. **

//* Tyle co za strukturę kulturową, ale funkcję zostawiam do interpretacji GMa. Do tego proponuję -1% dochodu za każde Centrum Kultury na świecie.
//** Inwestuję 10 KP w odpowiednie przedstawienie szczególnego miejsca jaki ludy Azylu zajmują w naszych serduszkach by umowa przeszła odpowiednio gładko
Odpowiedz
#5
2200

Informacja o wspólnym rejsie księcia-namiestnika oraz premiera cieszy się dużym entuzjazmem w społeczeństwie. Jak to ujął w sondzie ulicznej anonimowy mieszkaniec (dawnej) faweli położonej w Nova Amazonas "Wszystko wygląda tak, jakby elitas nareszcie wiedzieli, co chcą zrobić, albo byli na dobrej drodze. Brawo, kurwa, brawo!"
Tymczasem, mieszkańcy południowych prowincji już zaczęli się przygotowywać na przywitanie: zakupiono dwieście nowiutkich siekier dla policji i straży miejskiej w Capital do Sul, "bo drzewka czasami są ciut za blisko". Z tego co wiadomo, ochrona osobista obu polityków zakupiła miotacze ognia "na wszelki wypadek".
//inne efekty w 2201, jeśli będą. I możliwe że na TFie.

***

Rozpoczęto budowę centrum kulturowego w New Union. Budowa powinna zakończyć się od przyszłego roku, na efekty jednak trzeba będzie chwilę poczekać - nawet jeśli poeci BTN już zaczęli uczyć utalentowanych z Azylu.
//Efekty w 2202 roku. -1% od dochodu za każde "centrum kulturowe" liczy się natychmiast (już od budżetu na 2201).

***

Traktat o tranzycie i umowa graniczna z Azylem przeszła przez parlament bez problemu, szczególnie gdy premier wyciągnął na opornych ha... znaczy, gdy premier odpowiednio zmotywował parlamentarzystów.
Odpowiedz
#6
2200
Jak premiera nie ma to posłowie harcują.
Z ramienia Frakcji Sztuki wyszła propozycja poprawki do regulaminu parlamentu, by uznać artystyczne performanse za akceptowalny sposób wyrażania opinii, oczywiście po udzieleniu wcześniejszego prawa głosu (które, z racji rzeczonej poprawki, przemianowano by na "prawo uwagi"). Frakcja Rewolucyjna od razu zaproponowała ustalenie dodatkowych warunków - uściślenie że twerking nie jest performansem, a do tego wyrażenie opinii nie powinno pozostawiać żadnych śladów które przeszkadzałyby pozostałym członkom parlamentu. Z kolei Frakcja Monarchistyczna chce ograniczenia 'performansów' do śpiewu, recytowania poezji i/lub tańca.
Odpowiedz
#7
2200

Po burzliwej debacie, wciąż ograniczonej tylko do słów, wprowadzono poprawki do "Uchwały o prawie uwagi".
- Prawo uwagi nie dotyczy omawiania najważniejszych kwestii: budżetowych, ustrojowych i debaty na temat koloru i układu kwiatów w foyer Parlamentu.
- W ramach prawa uwagi wchodzi w grę twerking (Frakcja Rewolucyjna nie poparła wniosku!), ale został wykluczony taniec erotyczny i striptiz "oraz inne zachowania, bardziej szkodliwe dla moralności". Frakcja sztuki z entuzjazmem zajęła się załącznikiem opisującym dokładnie czego nie wolno - w chwili głosowania miał 112A4 stron, dwie godziny filmów i jest zakwalifikowany jako "mocne 18+".
Za to ustalono poza załącznikami, że performance nie powinny zostawać stałych śladów na parlamencie, parlamentarzystach i personelu. I w ogóle nie powinny interferować z personelem i parlamentarzystami. Dziennikarzy z wyliczenia wykluczono.
- Frakcja ekologiczna poparła wniosek w zamian za ustalenie, że zakrywanie się wyłącznie liściami zamiast bielizną i ubraniem przystoi w parlamencie, podczas i przed performancem.

Łącznie wniosek przeszedł 53% głosów. Frakcja rewolucyjna głosowała z dyscypliną partyjną, więc 2% głosów musiało pochodzić od frakcji monarchistycznej lub normalnej, ale z uwagi na niejawność głosowania, nikt się nie przyznaje do tego otwarcie.

***
Kilka telewizji z Ziemi zwróciło się do BTN o prawo retransmisji obrad Parlamentu. Za ich ... dodatkowymi funduszami złożono wniosek o zamknięte, ale filmowane sesje parlamentu gdzie "Załącznik zachowań bardziej szkodliwych dla moralności" nie będzie obowiązywał. Podobno za prawa do ich transmisji na Ziemi można dostać jeszcze większe pieniądze - ale temu wnioskowi nie nadano jeszcze formalnego biegu.

//0,5 mln $ leży na stole! - w sensie te standardowe transmisje.
Odpowiedz
#8
2201

Odbył się słynny, zapowiadany, zaplanowany (i gruntownie oceniony anegdotami) rejs premiera i księcia namiestnika do Dakshin. Pogoda była cudowna, okręt dość wygodny jak na okręt wojenny - cóż, dziedzictwo tego że Flota BTN przerobiła na krążownik nie frachtowiec, jak wszyscy, a statek turystyczny.
[Obrazek: 6FhaWvi.jpg]
Do tego Księciu-Namiestnikowi i premierowi zrobiono owacyjne przywitanie zarówno wszędzie na trasie lądowo-rzecznej, jak i w porcie w Novorio, a podczas postoju w Treze…
Pochód rozentuzjazmowanych obywateli otoczył na kilka przecznic knajpkę z owocami morza w której jedli obiad podróżnicy. Gdy książę i premier do nich wyszli, owacji nie było końca; ku zgrozie ochrony obu wzięto na ramiona i tłum ich nosił przez całe miasto, wykrzykując okrzyk radości i zapału. Chyba tak było, bo uczynne gazety zanotowały też że były głosy ruchu 8 gwiazdek (JEBAĆ ONZ!) ale co kulturalniejsi poeci ich uciszyli w sposób niekulturalny. Poza tym rada miasta zorganizowała wielki bankiet - może nie bardzo wykwintny, ale z samych lokalnych produktów i zwierząt nandańskich. Miejscowi kucharze stali się bardzo, bardzo sławni, bo dziennikarze też dostali swoje porcje i rubryki kulinarne Nandanu zapełniły się przepisami na “błękitnorude płazy bagienne po nandobrazylisjku”.
Podróż na południe do Dakshin jak i pobyt tam, wydawało się że niczego już nie zmienią ani niczego nie przebiją.
Wszyscy którzy tak sądzili, mylili się. Mieszkańcy Capital do Sul i okolicznych prowincji mieli w końcu znacznie więcej pieniędzy do dyspozycji.

Przybiciu MB Manaus do portu w Capital do Sul towarzyszyły tłumy na nabrzeżu, gromadzące według danych dziennikarzy i policji ponad sto tysięcy ludzi. Brazylisjkie tańce tradycyjne w strojach ludowych. Parada bardzo… skąpo ubrany patriotek (“Tego nie zobaczysz na ulicach w Nordfall, choćbyś nie wiem ile czekał” - jak skomentował rozdrażniony, zasmucony i robiący wiele zdjęć dziennikarz ze Związku Republik Nandanu). Potrawy z ryb, płazów, krokodyli i nawet okazało się, że ktoś po zabiciu “enta” postanowił go spróbować zjeść.
...ludzie wszystko zeżrą. Tylko trzeba ketchupu.
Ale do “enta” trzeba było dobrego pieczenia, przypraw i niewiele ketchupu. Ciężko opisać jego smak, ale wszyscy dziennikarze zgadzali się że gdyby dostali dokładkę to by mogli lepiej to opisać.

Ogólnie, festyn i zabawa na całego. Późniejszy improwizowany objazd Księcia i premiera do południowych prowincjach przypominał raczej wielki piknik niż objazd rządowy - cóż, tak wyszło.
...a najlepiej że rząd centralny BTN nie wydał na te wszystkie rzeczy ani centa: miejscowi naprawdę sami się zrzucili i umizgiwali. Zresztą: to była pierwsza w historii Nandanu wizyta głowy państwa (terytorium, per se) w Dakshin. Nic dziwnego, że była taka oprawa!

Po wszystkim, książę-namiestnik i premier wrócili do Pedroville. I przez długi czas gazety nawet nic nie spekulowały, co mogli razem ustalić: sama wizyta i jej otoczka okazały się zbyt atrakcyjne. Tak jak i spekulacje, ilu bękartów za dziewięć miesięcy mogą się spodziewać zarówno książę jak i podstarzały, ale wciąż jak widać żwawy, premier.

//+2 K+; +1KP; sława że tu robią najlepsze żarcie na Nandanie, przynajmniej jeśli chodzi o rodzime gatunki.

Więcej na TFie.
Odpowiedz
#9
2201
Ostatnio praca odbiła się na premierze na tyle, że przy obwieszczaniu najnowszego osiągnięcia obecnego rządu nie miał żadnego wiersza na podorędziu. Ba, nawet fraszki! Co prawda ostatnio często dało się go widzieć w pobliżu jego pracowni rzeźbiarskiej, ale nad czymkolwiek tam pracował, najwidoczniej jeszcze nie jest ukończone.
Jest to o tyle interesujące, że jego najnowszy projekt jest przełomowy - ba, jest ukoronowaniem wieloletnich starań dyplomatów i rewolucjonistów z Dzieci Nandanu, osiągniętym bardzo neutralnym kosztem.

Mianowicie - NIEPODLEGŁOŚĆ.

Ostatnie zacieśnienie współpracy między rządem a księciem zaowocowało intensyfikacją kontaktów z dworem cesarskim na Ziemi i wypracowaniem wspólnego stanowiska rządu metropolitalnego, rządu w Pedroville oraz rodziny panującej. Według wstępnie zaakceptowanej propozycji, rok 2201 miałby stać się rokiem proklamowania utworzenia Wolnego Cesarstwa Nandanu, połączonego unią personalną z Cesarstwem Brazylii. Lata 2202-2204 miałyby w myśl tej umowy być okresem poluźniania i formalizowania więzów między naszymi państwami oraz pracą nad konstytucją nowego kraju, z zachowaniem monarchicznej formy rządów. Ostatecznym aktem przypieczętowującym wolność naszego państwa będzie abdykacja cesarza brazylijskiego w 2205 na rzecz swojego kuzyna, księcia Manuela, który zasiądzie na tronie jako drugi cesarz Nandanu.

"Brazylia jest naszym drogim ojcem, a Nandan - oblubienicą, z którą spletliśmy swoje losy na dobre i na złe. Opuszczamy naszego ojca nie dlatego, że go nienawidzimy, a dlatego, że kochamy naszą najdroższą wybrankę i to jej oddajemy nasze serca i ciała. Niech to rozstanie nie pozostawi za sobą gniewu, łez ani nierozwiązanych spraw" - zadeklarował premier, przedstawiając Nandańską Drogę Niepodległościową do głosowania w parlamencie.

//Wydaję 10 KP na bonusy do charyzmy przy przemowie i bonusy do zastraszania przy znaczącym patrzeniu na tych, na których premier ma haki. 5 KP za "niepopularną decyzję" + 5 KP za cechę państwa
Odpowiedz
#10
2201

Parlament przegłosował Nandańską Drogę Niepodległościową przez aklamację.

Na ulicach festyn, feta, festiwal - jakoś tak.

//zapotrzebowanie na DP -1 w tej turze (ale nie może być mniejsze niż 0). Obywatele się najedli owoców i opili wina.

***

Ale nawet w czas festynów nadchodzą gorzkie chwile.

Opozycja żąda wyjaśnienia braku jakichkolwiek działań ze strony rządu w kwestii de facto oddania wielkiej wyspy na której znajduje się Treze - Nandanitom. Którzy nie tylko są dziwni, pełni wyższości, ale słuchają Ziemi aż za grzecznie.
Ii2 (Geba), Ii3 (Mispa), Ii4 (Bezek) i Ii6 (Gilgal) - czemu zostały oddane Nandanitom bez podejmowania żadnych akcji, bez działań dyplomatycznych, w ogóle bez refleksji? Nasi obywatele w Treze do tego się boją o możliwość ataku ekspansywnych Nandanitów.
//na razie -10 KP (jak nie masz tych KP, to nie tracisz ich, tylko -1 stabilności), czy będzie jeszcze coś na minus zależy od tłumaczeń rządu.
Odpowiedz