Intro
#1
Na dalekiej syberii ludy rosyjskie zjednoczyły się pod ideą czwartego rzymu. Klimat był srogi a głód oraz śnieżne zamiecie stanowiły codzienność wśród mieszkańców zbierając wśród nich spore żniwo. Dopiero ekspansja w kierunkach południowych pozwoliła na utworzenie odpowiednich, stałych szlaków zaopatrzeniowych które wraz z licznymi inwestycjami w sektor rolnictwa pozwoliły zażegnać problem głodu, przynajmniej na razie. Dalsza eksploracja pozwoliła ustanowić coś jeszcze - porozumienie trójstronne wokół instalacji w prowincji Urumczy zabezpieczyło region przed kolejnymi, przypadkowymi ofiarami tajemniczego obiektu. Porozumienie pozwoliło zapewnić względny spokój w regionie a przerywany było jedynie przez niewielkie spory kompetencyjne pomiędzy Rosjanami a Chińczykami z Cesarstwa. Urumczi pozostało nieskolonizowanym terenym pod nadzorem trzech różnych sił.  

Po drugiej stronie państwa Qin rejon chiński przypomina beczkę prochu. Olbrzymi naród pozostał rozbity na mniejsze kraje, których sprzeczne interesy niejednokrotnie prowadziło do waśni. Póki co próby zjednoczeń politycznych wiązały się z torpedowaniem projektu z różnych stron. Spory ideologiczne, światopoglądowe czy nawet obwinianie o dawne krzywdy dotychczas nie pozwoliło na stworzenie solidnej podstawy do dialogu a jedynie przyczyniło się do wielu pomniejszych starć pomiędzy praktycznie wszystkimi frakcjami. Świetnie daną sytuację wykorzystali japońscy piraci dokonując częstych rajdów na wybrzeża w poszukiwaniu łupów oraz darmowej siły roboczej. Rozbite państwa póki co nie nie potrafił stawić porządnego oporu. Ludzie oraz regularny trybut ze strony Władywostoku czy Wietnamu pozwolił na błyskawiczną odbudowę stolicy Japonii po dotkliwych pożarach, które strawiły większość miasta. Japończycy zaznali losu swoich ofiar gdy tylko niespodziewana wizyta piratów z Wolnych Portów na Filipinach przyczyniła się do utraty nie tylko ich honoru ale i pokaźnej ilości złota z pałaców. Kolejne rajdy południowych łupieżcównie były już tak śmiałe, aczkolwiek do dziś w Manilskich tawernach rozbrzmiewają pieśni by uczcić najwspanialszą z wypraw.

Równie częstymi ofiarami Filipińczyków stawali się Australijczycy, których flota transportowa regularnie ulegała dodatkowej “kontroli celnej” bądź rekwizycji. Sam wyspiarski kontynent od lat pozostał podzielony pomiędzy dwa ugrupowania. Pomimo swoich drastycznych różnic kraj Australijczyków i Węgrów oraz cywilizacja pseudo-maszyn wydają się wzajemnie tolerować. Jedni przymykają oko na ludzi nielegalnie przekraczających granicę, drudzy starają się rozwiązać sytuację zsyłkami do obozów pracy. 

Pośród wysp archipelagu Malajskiego osiedlił się niejaki ród Thunberg. Sądząc po strzępach materiałów z dawnego świata musiał być wyjątkowo potężny gdyż często ich przedstawicielka pojawiała się w gazetach. Niewielka komuna pozostała odizolowana od reszty świata i wydaje się samowystarczalna działając na rzecz redukcji własnego wpływu na środowisko wdrażając technologie paliwa wodorowego, recyklingu oraz jednocześnie agitując o podobne działania poprzez wysyłkę materiałów informacyjnych, edukacyjnych czy nawet finansując wyjazdy na zgliszcza dawnego świata potępiając wszelkie akty ekoterroryzmu. Przeciwnego zdania jest Socjalistyczna Republika Wietnamu, która do dziś obwinia Thunbergów o zamach podczas zebrania partii w Hanoi. 
Lata prosperity w Singapurze przyczyniły się do błyskawicznego rozwoju kraju oraz lokalnych korporacji. Te korzystając z liberalnej polityki rządowej uzyskały znaczne wpływy wśród władz i przyczyniły się do licznych protestów zakończonych korzystnym dla mieszkańców porozumieniem. Mimo tego Malaje stanowią jednego z istotnych producentów dóbr konsumpcyjnych w regionie.

W Afryce nigdy się nie przelewało. Po apokalipsie liczne plemiona żyjące na północy zdecydowały się zjednoczyć w jeden byt państwowy. Nie zażegnało to dawnych waśni i w przeciągku kilku lat w kraju doszło do krwawej wojny domowej, którą zakończyła się straszliwą masakrą otoczonych w mieście rebeliantów. Południe kontynentu, gdzie strefę wpływów podzielono pomiędzy kolonistów niemieckich jak i dawnych osadników chińskich regularnie rozdzierały pomniejsze konflikty mimo chęci współpracy przynajmniej jednej ze stron.

(Jak co to tylko moja strefa)
Odpowiedz