2021-03-24, 21:23
Ekipa
- Dobra nachylta sjem druszyna - Powiedział do was Rudolf, pokazując również przy pomocy gestykulacji abyście się nachylili.
Ewidentnie cichszym głosem przemówił do was
- A wjenc tak. Bydziem musieli siem jutro udać do dzielnicy portowej. No i tam jest taki magazyn... - Zaczął rysować palcem na stole przy którym siedzieliście, używając kufli jako wyznaczników co gdzie jest
- No i żeby sjem dostać do tego magazyna to trzeba znaleźć drogę. I to wasze pierwsze zadanie, bo ja pókim co znalazł tylko drogę od frontu i od tyłu, ale i tu i tu som zbiry. Ale ja nigdy żem nie był dobry w znajdywaniu, dlatego kupcem jest. Jak coś znajdziecie to bendzie super. No a jak już tam wejdziemy, to ten, no, jakaś zapasowa droga by siem przydała do ucieczki tak na wszelki. Ja muszem odzyskać mój cenny ładunek, w czasie gdy go bendem zabierał, wy możecie zabrać wszystko co wam się spodoba. Uznajta to za bonus. No i jak już zabierzem wszystko co trzeba, to ruszamy prosto do mojego mjasta rodzimnego. Zrozumiali? - Spytał kupiec, po kolei patrząc każdemu w oczy, oczekując pozytywnej odpowiedzi, aż w końcu dotarł do siostry zakonnej i szybko dodał, widocznie zapominając o przedstawicielce duchowieństwa w tej wybornej drużynie
- No ten teges, najświentsza sjostra to nie musi w tym pomagać bo to ten teges, nie po religijnemu, ale sjostra rozumie chyba że sond sondem, ale prawo musi być po naszej stronie, nje? -
Po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi od każdego, dopowiedział jedynie
- No to jutro widzim sjem tu pod karczmom o ósmej. Do tej pory przygotujta się na wyprawę i wybadajta teren, może znajdziecie jakieś inne drogi dostempu na teren zbirów. -
Franz
Franz poszedł triumfalnie chlać, jednak zarówno pierwsze piwo które wypił przy grze zaczęło wchodzić mu na banie, jak i drugie które świeżo co zamówił również już przyatakowało jego zmysły. Do stanu nieprzytomności może jeszcze było sporo, natomiast alkohol już zmienił sposób myślenia szczurołapa. Stan ten pozwolił zapomnieć o opiekowaniu się wiernym psem, więc gdy Franz sobie przypomniał o swoim pupilu, krzyknął
- Gatzuch kurwa, do nogi! -
Na nieszczęście Gatzuch w tym czasie zobaczył dziewuszkę ubraną w potężną kiecę i szybko do niej podbiegł wgryzając się jej ubranie, agresywnie szarpiąc za materiał! Na Sigmara, czy to alkohol miesza Franzowi w głowie, czy Gatzuch właśnie próbuje porwać szaty zakonnicy?!
- Dobra nachylta sjem druszyna - Powiedział do was Rudolf, pokazując również przy pomocy gestykulacji abyście się nachylili.
Ewidentnie cichszym głosem przemówił do was
- A wjenc tak. Bydziem musieli siem jutro udać do dzielnicy portowej. No i tam jest taki magazyn... - Zaczął rysować palcem na stole przy którym siedzieliście, używając kufli jako wyznaczników co gdzie jest
- No i żeby sjem dostać do tego magazyna to trzeba znaleźć drogę. I to wasze pierwsze zadanie, bo ja pókim co znalazł tylko drogę od frontu i od tyłu, ale i tu i tu som zbiry. Ale ja nigdy żem nie był dobry w znajdywaniu, dlatego kupcem jest. Jak coś znajdziecie to bendzie super. No a jak już tam wejdziemy, to ten, no, jakaś zapasowa droga by siem przydała do ucieczki tak na wszelki. Ja muszem odzyskać mój cenny ładunek, w czasie gdy go bendem zabierał, wy możecie zabrać wszystko co wam się spodoba. Uznajta to za bonus. No i jak już zabierzem wszystko co trzeba, to ruszamy prosto do mojego mjasta rodzimnego. Zrozumiali? - Spytał kupiec, po kolei patrząc każdemu w oczy, oczekując pozytywnej odpowiedzi, aż w końcu dotarł do siostry zakonnej i szybko dodał, widocznie zapominając o przedstawicielce duchowieństwa w tej wybornej drużynie
- No ten teges, najświentsza sjostra to nie musi w tym pomagać bo to ten teges, nie po religijnemu, ale sjostra rozumie chyba że sond sondem, ale prawo musi być po naszej stronie, nje? -
Po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi od każdego, dopowiedział jedynie
- No to jutro widzim sjem tu pod karczmom o ósmej. Do tej pory przygotujta się na wyprawę i wybadajta teren, może znajdziecie jakieś inne drogi dostempu na teren zbirów. -
Franz
Franz poszedł triumfalnie chlać, jednak zarówno pierwsze piwo które wypił przy grze zaczęło wchodzić mu na banie, jak i drugie które świeżo co zamówił również już przyatakowało jego zmysły. Do stanu nieprzytomności może jeszcze było sporo, natomiast alkohol już zmienił sposób myślenia szczurołapa. Stan ten pozwolił zapomnieć o opiekowaniu się wiernym psem, więc gdy Franz sobie przypomniał o swoim pupilu, krzyknął
- Gatzuch kurwa, do nogi! -
Na nieszczęście Gatzuch w tym czasie zobaczył dziewuszkę ubraną w potężną kiecę i szybko do niej podbiegł wgryzając się jej ubranie, agresywnie szarpiąc za materiał! Na Sigmara, czy to alkohol miesza Franzowi w głowie, czy Gatzuch właśnie próbuje porwać szaty zakonnicy?!