2021-06-12, 00:24
2713
Opublikowano w "Prawdzie" jeden z listów od bohaterskich oficerów Armii Czerwonej, którzy ruszyli wyzwalać lud pracujący z jarzma.
Odpowiadając na pytanie naszych czytelników, będzie więcej takich opublikowanych listów. Będzie można je kupować osobno i czytać. Tak. Będzie można, a nawet trzeba, towarzysze!
Opublikowano w "Prawdzie" jeden z listów od bohaterskich oficerów Armii Czerwonej, którzy ruszyli wyzwalać lud pracujący z jarzma.
Cytat:Noc była czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary bretońskiego pana, jak polityka wuwuelskiego ministra. Lecz nie ma siły na świecie, która by powstrzymała żołnierzy niezwyciężonej Armii Czerwonej, idących dumnie i radośnie wyzwalać z burżuazyjnego jarzma swych braci: robotników, chłopów i górników całego świata!
Zaskoczyliśmy nieprzyjaciela całkowicie. Ja szedłem pierwszy z pistoletem w pogotowiu. Za mną bojcy. Na granicy nie spotkaliśmy nikogo. Drogę zastąpił nam jakiś zezwierzęcony żołnierz faszystowski. Przystawiłem mu pistolet do piersi, a bojcy bagnety.
– Ręce do góry, pachołku!
Rozbroiliśmy go i szorujemy do środka. Prawie wszyscy tam spali. Nikt nie stawiał oporu. Zabraliśmy broń ze stojaków i wyłączyli telefon. Spytałem jednego z żołnierzy:
– Gdzie wasz dowódca?
– Ten – wskazał palcem.
Patrzę ja: zupełnie chudy pan. Może nawet z robotników wygrzebał się, swych braci sprzedając. Tacy są najgorsi. Pytam ja go:
– Ty tu dowódca?
– Ja – powiada. – O co chodzi?
Złość mnie porwała, lecz nie miałem czasu porządnie z kulturnie porozmawiać i wyjaśnić to i owo tak jak orkowie lubią najbardziej, czyli ręcznie. Tylko powiedziałem:
– Skończyło się twoje panowanie i koniec waszej pańskiej DeeRWu! Napiliście się dużo robotniczej krwi! Teraz trzeba będzie i swoją wyrzygać!
(...)
Piszę ten list na chwałę naszej potężnej Armii Czerwonej i – przede wszystkim – jej WIELKIEGO wodza, towarzysza Rob. S. PIerre'a! Jemu też, naturalnie, zadedykowałem je.
(...)
Gdy myślę o naszym wielkim WODZU i NAUCZYCIELU, to czuję, że do oczu mi napływają łzy. Kim by ja był bez niego? Królewskim niewolnikiem, gnębionym i eksploatowanym nieludzko. A teraz ja, którego ojciec był zwykłym robotnikiem, jestem oficerem. Mam zaszczyt należeć do komsomołu. Ukończyłem dziesięciolatkę. Umiem czytać i pisać prawie bez omyłek. Potrafię też rozmawiać telefonicznie. Znam poligramotę. Jem codziennie prawdziwy chleb. Chodzę w butach ze skóry. Jestem człowiekiem oświeconym i kulturalnym. Poza tym, korzystam z największych wolności, jakie może mieć człowiek na ziemi. Wolno mi nawet nazywać GO – naszego wodza – towarzyszem. Pomyślcie sobie tylko uczciwie: ja mam prawo swobodnie i wszędzie nazywać GO towarzyszem! Towarzysz Rob. S. Pierre! TOWARZYSZ ROB S. PIERRE!... Otóż to jest moją największą dumą i radością!... Czy może obywatel państwa kapitalistycznego nazwać swego prezydenta lub króla towarzyszem? Nigdy! Chyba tylko inny krwiożerczy prezydent, albo zwierzoludzki król. A ja... Czuję, że łzy radości i dumy napływają mi do oczu... Muszę przerwać pisanie i zapalić, bo nie wytrzymam nadmiaru szczęścia i serce mi pęknie.
Odpowiadając na pytanie naszych czytelników, będzie więcej takich opublikowanych listów. Będzie można je kupować osobno i czytać. Tak. Będzie można, a nawet trzeba, towarzysze!