2021-10-26, 00:33
2200
Niesamowite, doprawdy niesamowite.
Książę Manuel się obudził chyba, wyszedł z szaf… z Pałacu, przemówił do narodu (grupki turystów i przypadkowych przechodniów) i ogłosił wyjazd do Dakshin.
BLINK - to obudziło z kolei wszytskich. Książę Manuel? Do Dakshin? Ten pierdoła?
Do tego ogłosił swoje poparcie dla “Nandańskiej, prowadzonej z niniejszego terytorium Nandańskiego, kolonizacji Dakshin!” a to już bardzo poważnie zatrzęsło opinią publiczną.
Nagle ludzie zaczęli go rozpoznawać i pamiętać o jego obecności. Rzecznik Dworu Cesarskiego “poważnie zachorował” i przestał się pokazywać na oczy, zwłaszcza prasie, nie wiedząc jak odpowiadac na pytania; za to książę Manuel przestał się ukrywać i choć odpowiadał banałami i hasełkami, to były haseł jawnie różne od tego co zawsze mówiono w jego imieniu.
O tym, że te ziemie jak już mają mieć trzy słowa, to powinny być “Nandańskie Terytoria Brazylii”. Że Nandańczycy sami sobą rządzą, jak widać i dobrze sobie radzą. Przypomniał że wszystkie jego dzieci przyszły na świat na Nandanie i opowiedział rzewną historię znad ostatniego rodzinnego pikniku nad rzeką, koło Pedroville. Opowiedział zabawną anegdotkę, jak krokodyl zabił rzecznego krakena zanim ochroniarze ostrzelali krakena z ckm-u. I tak dalej - był taki pogodny, radosny, NANDAŃSKI.
I wyraził kilkakrotnie publicznie chęć oficjalnego wyjazdu państwowego do Dakshin.
Co na to rząd…?
//+1 stabilności
Niesamowite, doprawdy niesamowite.
Książę Manuel się obudził chyba, wyszedł z szaf… z Pałacu, przemówił do narodu (grupki turystów i przypadkowych przechodniów) i ogłosił wyjazd do Dakshin.
BLINK - to obudziło z kolei wszytskich. Książę Manuel? Do Dakshin? Ten pierdoła?
Do tego ogłosił swoje poparcie dla “Nandańskiej, prowadzonej z niniejszego terytorium Nandańskiego, kolonizacji Dakshin!” a to już bardzo poważnie zatrzęsło opinią publiczną.
Nagle ludzie zaczęli go rozpoznawać i pamiętać o jego obecności. Rzecznik Dworu Cesarskiego “poważnie zachorował” i przestał się pokazywać na oczy, zwłaszcza prasie, nie wiedząc jak odpowiadac na pytania; za to książę Manuel przestał się ukrywać i choć odpowiadał banałami i hasełkami, to były haseł jawnie różne od tego co zawsze mówiono w jego imieniu.
O tym, że te ziemie jak już mają mieć trzy słowa, to powinny być “Nandańskie Terytoria Brazylii”. Że Nandańczycy sami sobą rządzą, jak widać i dobrze sobie radzą. Przypomniał że wszystkie jego dzieci przyszły na świat na Nandanie i opowiedział rzewną historię znad ostatniego rodzinnego pikniku nad rzeką, koło Pedroville. Opowiedział zabawną anegdotkę, jak krokodyl zabił rzecznego krakena zanim ochroniarze ostrzelali krakena z ckm-u. I tak dalej - był taki pogodny, radosny, NANDAŃSKI.
I wyraził kilkakrotnie publicznie chęć oficjalnego wyjazdu państwowego do Dakshin.
Co na to rząd…?
//+1 stabilności