2021-12-16, 00:53
2203
W środku pustyni Jasnych Piasków, w prowincji U37 spotkały się ekspedycje z Azylu i USE. O ile już wcześniej dochodziło do spotkania tam różnych ekip (wedle wysoko postawionych źródeł w WCN, ekipy WCN i USE), to pierwszy raz ekipy były do siebie wyraźnie nieprzyjazne. Padły strzały, kilka osób zostało rannych, a na tym oddalonym od wszystkiego skrawku pustyni obie ekspedycje zakładają ufortyfikowane obozy i mierzą do siebie z ckm'ów.
***
Mieszkańcy Ziemi Fullera mówią z goryczą o rządzie Sektora Zero który ich opuścił i od dwóch lat już nie zapewnia kontaktu południowej kolonii USA z macierzystym terytorium. Są nawet tacy co pomrukują, że i tak się sami rządzą, więc po co im rząd zewnętrzny?
...nasi informatorzy oczywiście odmówili podania nazwisk. Nie są przecież jakimiś brazylijskimi ekologami albo rządem NRP.
***
W Państwie Nandanitów wrze. Na ulicach miast w Verdant Vista trwają zamieszki między zwolennikami rabinackiego rządu (większość) i zwolennikami objęcia władzy przez świeckich "fachowców" (mniejszość). Odwrotna sytuacja panuje na Ziemi Saula i w posiadanych przez Nandanitów osadach na Wyspach Królewskich; jest dominacja zwolenników "świeckości" zwłaszcza na zmilitaryzowanych Wyspach, gdzie prawie nie ma zwolenników rabinatu (na Ziemi Saula zaś skupiają się raczej w zwartych społecznościach).
Mówi się o tym, że rząd rabinacki bardzo intensywnie stara się "zaprosić" do siedziby rządu dowództwo floty na "konsultacje", ale dowództwo floty nie tylko nie chce przyjść, ale i gmach dowództwa floty w Bayit Khadash stoi opuszczony. Bowiem caly personel przeprowadził się już do bazy floty na Wyspie Heroda Wielkiego. By lepiej koordynować działania przeciw krakenom, mówili.
Z tego co wiadomo, rząd Izraela ziemskiego ostrożnie popiera rząd rabinacki; nieżyczliwi twierdzą że to z uwagi na darmową wysyłkę surowców i dużą ilość pieniędzy przekazanych na ręce rządu Ziemskiego.
***
Już od dwóch lat trwają tajemnicze wyprawy organizowane przez USE do prowincji o nazwie kodowej U14. Wyprawy są ponoć świetnie zorganizowane, ale skazą dla której świat się o nich dowiaduje są dość duże straty wśród kadry dyplomatycznej, która metodą prób i błędów próbuje się dogadać z mieszkającymi w U14 tambylcami. Nie są znane szczegóły, ale są to bardzo, bardzo drażliwi ludzie.
Z innych przecieków na temat tajemniczych mieszkańców U14 wiadomo że oprócz tego że są: tajemniczy, groźni i produkują tajemnicze produkty o których cała wierchuszka USE mówi z ekscytacją równą Manticorańczykowi który znalazł dolara na ulicy, to jeszcze cechują się zaskakującą wiedzą techniczną. Nawet jak na potomków kolonistów, którymi przecież muszą być, no ale mocno zdegenerowanymi... Informator gazety przekazał niepotwierdzoną informację że tambylcy nader chętnie przyjmują dary i handlują nie narzędziami metalowymi (choć też). Nie nowoczesnymi lekami (wyśmiewają je). Nie bronią, jedzeniem, używkami, ubraniami... tylko paliwem.
Nie wiadomo po jaką cholerę dzikusom mieszkającym na pustyni i w gęstym buszu paliwo, ale USE przesyła tam całe ogromne transporty, pociągi liczące dziesiątki cystern są rozładowywane i przekazywane "Dzikusom" w kanistrach (i nie chodzi o kanistry, bo są zwrotne!).
***
To na razie niepotwierdzone, ale na Głębinie Kapitana Nemo widać wracające na te wody morskie smoki i krakeny. Proces jest bardzo dynamiczny, znacznie dynamiczniejszy niż powinno być normalnym rozrodzie i odradzaniu się tych stworzeń.
W środku pustyni Jasnych Piasków, w prowincji U37 spotkały się ekspedycje z Azylu i USE. O ile już wcześniej dochodziło do spotkania tam różnych ekip (wedle wysoko postawionych źródeł w WCN, ekipy WCN i USE), to pierwszy raz ekipy były do siebie wyraźnie nieprzyjazne. Padły strzały, kilka osób zostało rannych, a na tym oddalonym od wszystkiego skrawku pustyni obie ekspedycje zakładają ufortyfikowane obozy i mierzą do siebie z ckm'ów.
***
Mieszkańcy Ziemi Fullera mówią z goryczą o rządzie Sektora Zero który ich opuścił i od dwóch lat już nie zapewnia kontaktu południowej kolonii USA z macierzystym terytorium. Są nawet tacy co pomrukują, że i tak się sami rządzą, więc po co im rząd zewnętrzny?
...nasi informatorzy oczywiście odmówili podania nazwisk. Nie są przecież jakimiś brazylijskimi ekologami albo rządem NRP.
***
W Państwie Nandanitów wrze. Na ulicach miast w Verdant Vista trwają zamieszki między zwolennikami rabinackiego rządu (większość) i zwolennikami objęcia władzy przez świeckich "fachowców" (mniejszość). Odwrotna sytuacja panuje na Ziemi Saula i w posiadanych przez Nandanitów osadach na Wyspach Królewskich; jest dominacja zwolenników "świeckości" zwłaszcza na zmilitaryzowanych Wyspach, gdzie prawie nie ma zwolenników rabinatu (na Ziemi Saula zaś skupiają się raczej w zwartych społecznościach).
Mówi się o tym, że rząd rabinacki bardzo intensywnie stara się "zaprosić" do siedziby rządu dowództwo floty na "konsultacje", ale dowództwo floty nie tylko nie chce przyjść, ale i gmach dowództwa floty w Bayit Khadash stoi opuszczony. Bowiem caly personel przeprowadził się już do bazy floty na Wyspie Heroda Wielkiego. By lepiej koordynować działania przeciw krakenom, mówili.
Z tego co wiadomo, rząd Izraela ziemskiego ostrożnie popiera rząd rabinacki; nieżyczliwi twierdzą że to z uwagi na darmową wysyłkę surowców i dużą ilość pieniędzy przekazanych na ręce rządu Ziemskiego.
***
Już od dwóch lat trwają tajemnicze wyprawy organizowane przez USE do prowincji o nazwie kodowej U14. Wyprawy są ponoć świetnie zorganizowane, ale skazą dla której świat się o nich dowiaduje są dość duże straty wśród kadry dyplomatycznej, która metodą prób i błędów próbuje się dogadać z mieszkającymi w U14 tambylcami. Nie są znane szczegóły, ale są to bardzo, bardzo drażliwi ludzie.
Z innych przecieków na temat tajemniczych mieszkańców U14 wiadomo że oprócz tego że są: tajemniczy, groźni i produkują tajemnicze produkty o których cała wierchuszka USE mówi z ekscytacją równą Manticorańczykowi który znalazł dolara na ulicy, to jeszcze cechują się zaskakującą wiedzą techniczną. Nawet jak na potomków kolonistów, którymi przecież muszą być, no ale mocno zdegenerowanymi... Informator gazety przekazał niepotwierdzoną informację że tambylcy nader chętnie przyjmują dary i handlują nie narzędziami metalowymi (choć też). Nie nowoczesnymi lekami (wyśmiewają je). Nie bronią, jedzeniem, używkami, ubraniami... tylko paliwem.
Nie wiadomo po jaką cholerę dzikusom mieszkającym na pustyni i w gęstym buszu paliwo, ale USE przesyła tam całe ogromne transporty, pociągi liczące dziesiątki cystern są rozładowywane i przekazywane "Dzikusom" w kanistrach (i nie chodzi o kanistry, bo są zwrotne!).
***
To na razie niepotwierdzone, ale na Głębinie Kapitana Nemo widać wracające na te wody morskie smoki i krakeny. Proces jest bardzo dynamiczny, znacznie dynamiczniejszy niż powinno być normalnym rozrodzie i odradzaniu się tych stworzeń.