2022-01-04, 21:01
2204
Yūjō - dawne "R8" - jest prowincją o które toczył się wieloletni zbrojny spór między państwami w regionie... czego dziedzictwem jest wielonarodowa ludność zamieszkująca tą prowincję - Japończycy, Etiopczycy i Burowie. Wszyscy są równi wobec prawa i sprawiedliwie traktowani, więc nawet Burowie na to nie mają co narzekać. Jednakże...
Spornym elementem są passusy traktatu z 2201 między Shiroihan a Nową Etiopią, konkretnie punkt IV.
Niezaprzeczalnie Burowie zamieszkujący Yūjō są kalwinami, a więc chrześcijanami. I mimo skrajnie odmiennej liturgii od Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego, Etiopczycy (konkretnie etiopscy duchowni z Yūjō) uparcie starają się rozciągnąć kontrolę "religijną" nad Burami i spiąć ich pod swoje struktury kościelne. Co według zasad etiopskich oznacza też dość surowe podejście do obyczajów (surowsze niż kalwińskie, zwłaszcza gdy chodzi o ilość dni postu), dziesięciny i konieczność przyjmowania kapłanów etiopskich na utrzymanie wsi burskich.
Burom to się bardzo, bardzo nie spodobało, że zamiast swoich pastorów mają jakiś cholernych murzynów z pretensjami do sprawowania rządu dusz. Ogólnie duchowni etiopscy zostali wygonieni ze wszystkich swoich nowych "parafii", a parafianie żegnali ich z widłami, siekierami i strzelbami (w dłoniach, nikt nawet nie został ranny - parę rozbitych nosów to nic takiego jak na Yūjō i jego historię).
Etiopscy duchowni zainterweniowali zgodnie z literą traktatu do prefekta Yūjō, który zgodnie z prawem wysłał żołnierzy i policję która osadziła duchownych znów na "parafiach". Sytuacja zrobiła się poważna, gdy w trzech z "parafii" parafianie woleli spalić kościoły i plebanie (kościoły zbudowane wcześniej dla siebie, a plebanie to domy zabrane pastorom kalwińskim) niż pozwolić by obcy udawał ich "ojca duchownego". I odmówili pracy przy budowie ani składania jakichkolwiek datków i goszczenia u siebie duchownych.
Duchowni złożyli skargę do prefekta, ponownie, ale tym razem sprawa zakończyła się wyżej. Bo Burowie też złożyli skargę, motywując swoje protesty tym że obiecano im swobody religijne, a to wygląda raczej na prześladowania. Traktat z Nową Etiopią stoi prawnie wyżej niż obietnice sioguna, ale i tak prefekt uznał że sprawa go przerasta i przekazał ją do Nandedo.
//chwilowo brak efektów, ale w Yūjō wrze.
Yūjō - dawne "R8" - jest prowincją o które toczył się wieloletni zbrojny spór między państwami w regionie... czego dziedzictwem jest wielonarodowa ludność zamieszkująca tą prowincję - Japończycy, Etiopczycy i Burowie. Wszyscy są równi wobec prawa i sprawiedliwie traktowani, więc nawet Burowie na to nie mają co narzekać. Jednakże...
Spornym elementem są passusy traktatu z 2201 między Shiroihan a Nową Etiopią, konkretnie punkt IV.
Cytat:IV. Wsie etiopskie na terytorium R8 otrzymają ze strony Shiroihanu autonomię, a wszyscy chrześcijanie na terytorium R8 będą religijnie podlegać pod Etiopski Kościół Ortodoksyjny.
Niezaprzeczalnie Burowie zamieszkujący Yūjō są kalwinami, a więc chrześcijanami. I mimo skrajnie odmiennej liturgii od Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego, Etiopczycy (konkretnie etiopscy duchowni z Yūjō) uparcie starają się rozciągnąć kontrolę "religijną" nad Burami i spiąć ich pod swoje struktury kościelne. Co według zasad etiopskich oznacza też dość surowe podejście do obyczajów (surowsze niż kalwińskie, zwłaszcza gdy chodzi o ilość dni postu), dziesięciny i konieczność przyjmowania kapłanów etiopskich na utrzymanie wsi burskich.
Burom to się bardzo, bardzo nie spodobało, że zamiast swoich pastorów mają jakiś cholernych murzynów z pretensjami do sprawowania rządu dusz. Ogólnie duchowni etiopscy zostali wygonieni ze wszystkich swoich nowych "parafii", a parafianie żegnali ich z widłami, siekierami i strzelbami (w dłoniach, nikt nawet nie został ranny - parę rozbitych nosów to nic takiego jak na Yūjō i jego historię).
Etiopscy duchowni zainterweniowali zgodnie z literą traktatu do prefekta Yūjō, który zgodnie z prawem wysłał żołnierzy i policję która osadziła duchownych znów na "parafiach". Sytuacja zrobiła się poważna, gdy w trzech z "parafii" parafianie woleli spalić kościoły i plebanie (kościoły zbudowane wcześniej dla siebie, a plebanie to domy zabrane pastorom kalwińskim) niż pozwolić by obcy udawał ich "ojca duchownego". I odmówili pracy przy budowie ani składania jakichkolwiek datków i goszczenia u siebie duchownych.
Duchowni złożyli skargę do prefekta, ponownie, ale tym razem sprawa zakończyła się wyżej. Bo Burowie też złożyli skargę, motywując swoje protesty tym że obiecano im swobody religijne, a to wygląda raczej na prześladowania. Traktat z Nową Etiopią stoi prawnie wyżej niż obietnice sioguna, ale i tak prefekt uznał że sprawa go przerasta i przekazał ją do Nandedo.
//chwilowo brak efektów, ale w Yūjō wrze.