2022-01-13, 03:33
2204
Manticore wyraża rozczarowanie faktem, że ONZ zapomina o swoich statutowych celach mówiących o "utrzymywaniu międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa za pomocą zbiorowych i pokojowych wysiłków" oraz próbuje sankcjonować inwazję ościennych państw na Robo-Tech pod wątpliwej natury pretekstami. Reprezentujący tzw. "siły pokojowe" szafują określeniami o "zbrodniczych reżimach" w kontekście Robo-Tech, a jednocześnie stają ramię w ramię z kolonią, której (według oficjalnego stanowiska ANZAC) "istnienie na Nadanie o 40% w ciągu najbliższych 10 oraz o 90% w ciągu 50 lat zwiększa szanse na wybuch wojny jądrowej, która spustoszy ten raj" - nie można postrzegać takiej zmienności sojuszy inaczej niż w kontekście realizacji własnych, partykularnych interesów przy jednoczesnym braku woli pokojowego rozwiązywania sporów, co najprawdopodobniej doprowadzi (po raz kolejny) do rozlewu krwi na dużą skalę.
Równocześnie Manticore oficjalnie wyraża dezaprobatę dla awanturniczej polityki Robo-Tech, porywania koronowanych głów, czy pustoszenia sąsiednich krajów. Sądzimy jednak, że ONZ wykazuje w całej sprawie daleko idącą hipokryzję z jednej strony przymykając oczy na łamanie praw człowieka przez Yolombo i nie podejmując przez lata praktycznie żadnych działań w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości na terenie Imperium Helgan, a z drugiej przystępując natychmiastowo do zmasowanego ataku na Robo-Tech, bez uprzedniego ultimatum mającego przedstawić realne cele interwencji. W chwili obecnej, żadna ze stron nie określiła w klarowny sposób celów "operacji Rocher" (poza frazesami o "obaleniu reżimu") - należałoby zadać pytanie, czy wynika to z tego, że władze tych krajów wstydzą się przyznać, że kieruje nimi wyłącznie chęć zagarnięcia ziem sąsiadów?
Manticore wyraża rozczarowanie faktem, że ONZ zapomina o swoich statutowych celach mówiących o "utrzymywaniu międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa za pomocą zbiorowych i pokojowych wysiłków" oraz próbuje sankcjonować inwazję ościennych państw na Robo-Tech pod wątpliwej natury pretekstami. Reprezentujący tzw. "siły pokojowe" szafują określeniami o "zbrodniczych reżimach" w kontekście Robo-Tech, a jednocześnie stają ramię w ramię z kolonią, której (według oficjalnego stanowiska ANZAC) "istnienie na Nadanie o 40% w ciągu najbliższych 10 oraz o 90% w ciągu 50 lat zwiększa szanse na wybuch wojny jądrowej, która spustoszy ten raj" - nie można postrzegać takiej zmienności sojuszy inaczej niż w kontekście realizacji własnych, partykularnych interesów przy jednoczesnym braku woli pokojowego rozwiązywania sporów, co najprawdopodobniej doprowadzi (po raz kolejny) do rozlewu krwi na dużą skalę.
Równocześnie Manticore oficjalnie wyraża dezaprobatę dla awanturniczej polityki Robo-Tech, porywania koronowanych głów, czy pustoszenia sąsiednich krajów. Sądzimy jednak, że ONZ wykazuje w całej sprawie daleko idącą hipokryzję z jednej strony przymykając oczy na łamanie praw człowieka przez Yolombo i nie podejmując przez lata praktycznie żadnych działań w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości na terenie Imperium Helgan, a z drugiej przystępując natychmiastowo do zmasowanego ataku na Robo-Tech, bez uprzedniego ultimatum mającego przedstawić realne cele interwencji. W chwili obecnej, żadna ze stron nie określiła w klarowny sposób celów "operacji Rocher" (poza frazesami o "obaleniu reżimu") - należałoby zadać pytanie, czy wynika to z tego, że władze tych krajów wstydzą się przyznać, że kieruje nimi wyłącznie chęć zagarnięcia ziem sąsiadów?