2022-06-22, 13:19
Dla mnie jest bardzo fajnie i zgadzam się ze wszystkim praktycznie, co napisał Vaiar i Ilmen; faktycznie czapki z głów dla prehiego, jaką dobrą robotę tutaj odwala, bo nigdy nie widziałem, aby MG robił tyle rzeczy jednocześnie, bo na innych forach to normalnie są admini od wojny, od budżetów etc. Jedyne co mogę skrytykować to to, że dawanie cech albo wydarzeń kasujących KP gdy jest faktycznie dużo wydarzeń, ostatecznie może się okazać słabe, bo potem nie ma KP na robienie reakcji na te zaszłości albo do przeprowadzania akcji, ale to w sumie jest dla mnie inny temat; czy KP jest w ogóle potrzebne? Widziałem sporo pbfów co tylko się właśnie opierają na działaniach fabularnych i pomysłach gracza i wychodziło to bardzo dobrze (zamiast próby dopasowania czegoś do równania matematycznego w postaci KP, jak ja mam teraz np. z kontrpuczem), no ale to raczej nie o tym temat, więc skupie się na meritum.
Wiem, że to może być bardzo kontrowersyjne na PNW, ale ja mam wyrrąbane w optymalizacje budżetu i inne; dla mnie po prostu się liczy fajna zabawa i tyle, a jak przegram no to trudno — ostatecznie to i tak jest tylko gra, gdzie stukasz palcami o klawisze i realizujesz pomysły, co ci się wydają fajne. Dla mnie manicure paznokci w postaci perfekcyjnego budżetu nie ma znaczenia, bo parafrazując słynny cytat Riziego z pewnego dyskorda: 40 mln $ jest na coś sensownego, reszta na rozpierdolenie.
W sprawie wydarzeń to moim zdaniem są wbrew pozorom zbalansowane wydarzenia pozytywne i negatywne, tylko coś mi się wydaje, że duża część graczy bardzo szybko zapomina o tych pierwszych. Też mi się wydaje, że niemała liczba wydarzeń negatywnych co "zły" prehi daje, wcale nie jest jego autorstwa (oprócz ich opisów), no ale to się dopiero przekonamy po odtajnionych TFach, czy bajdurzę, czy coś jednak jest na rzeczy. Śmieszy mnie też oskarżanie prehiego o to, że przez wydarzenia nie ma wojen. Skoro tak jest, to jak walczyłem z Burami przez 2 tury, rozjechałem Świątynie, wypowiedziałem wojnę Riziemu i spowodowałem wojnę domową w Helganacie...? Nie mówiąc o tym, że jakbym realizować wszystkie polecenia i tumulty, jakie dostaje na tajnych wydarzeniach i tych jawnych, to bym już prawdopodobnie był w stanie wojny z kilkoma sąsiadami obecnie. To raczej też nie wskazuje na railroading ze strony mistrza gry, tak swoją drogą.
Rozumiem tzw. starą gwardię PNW, że po prostu chcecie grać w to, co graliście od lat i nie będę prowadził rozważań, czy to przez nostalgię, czy przez co. Chociaż ja też pamiętam te ostatnie edycje na budżecie excelowym i nawet mimo tego, że „gra prowadziła się sama” to i tak były ogromne bóle dupy, o to co się działo, no bo admin chuj źle wojnę napisał, boostuje Fanatyka albo inne i leciały rezygnację (Westeros 2.0, edycja europejska z carską Rosją na Syberii), albo edycja się kończy, bo MG po prostu ma w dupie edycje (edycja z Azją jeszcze nie tak dawno). Więc dla mnie to jest na OGROMNY plus, że wreszcie ktoś się wziął za poważne mistrzowanie gry.
Jakbym chciał mechaniczne nawalanie się i tyle według działań matematycznych, to bym odpalił jakąś gównogrę paradoksu jak huj IV która by mi się znudziła po 2 godzinach rozgrywki i bym ją wyłączył. To tyle z mojej strony raczej.
Wiem, że to może być bardzo kontrowersyjne na PNW, ale ja mam wyrrąbane w optymalizacje budżetu i inne; dla mnie po prostu się liczy fajna zabawa i tyle, a jak przegram no to trudno — ostatecznie to i tak jest tylko gra, gdzie stukasz palcami o klawisze i realizujesz pomysły, co ci się wydają fajne. Dla mnie manicure paznokci w postaci perfekcyjnego budżetu nie ma znaczenia, bo parafrazując słynny cytat Riziego z pewnego dyskorda: 40 mln $ jest na coś sensownego, reszta na rozpierdolenie.
W sprawie wydarzeń to moim zdaniem są wbrew pozorom zbalansowane wydarzenia pozytywne i negatywne, tylko coś mi się wydaje, że duża część graczy bardzo szybko zapomina o tych pierwszych. Też mi się wydaje, że niemała liczba wydarzeń negatywnych co "zły" prehi daje, wcale nie jest jego autorstwa (oprócz ich opisów), no ale to się dopiero przekonamy po odtajnionych TFach, czy bajdurzę, czy coś jednak jest na rzeczy. Śmieszy mnie też oskarżanie prehiego o to, że przez wydarzenia nie ma wojen. Skoro tak jest, to jak walczyłem z Burami przez 2 tury, rozjechałem Świątynie, wypowiedziałem wojnę Riziemu i spowodowałem wojnę domową w Helganacie...? Nie mówiąc o tym, że jakbym realizować wszystkie polecenia i tumulty, jakie dostaje na tajnych wydarzeniach i tych jawnych, to bym już prawdopodobnie był w stanie wojny z kilkoma sąsiadami obecnie. To raczej też nie wskazuje na railroading ze strony mistrza gry, tak swoją drogą.
Rozumiem tzw. starą gwardię PNW, że po prostu chcecie grać w to, co graliście od lat i nie będę prowadził rozważań, czy to przez nostalgię, czy przez co. Chociaż ja też pamiętam te ostatnie edycje na budżecie excelowym i nawet mimo tego, że „gra prowadziła się sama” to i tak były ogromne bóle dupy, o to co się działo, no bo admin chuj źle wojnę napisał, boostuje Fanatyka albo inne i leciały rezygnację (Westeros 2.0, edycja europejska z carską Rosją na Syberii), albo edycja się kończy, bo MG po prostu ma w dupie edycje (edycja z Azją jeszcze nie tak dawno). Więc dla mnie to jest na OGROMNY plus, że wreszcie ktoś się wziął za poważne mistrzowanie gry.
Jakbym chciał mechaniczne nawalanie się i tyle według działań matematycznych, to bym odpalił jakąś gównogrę paradoksu jak huj IV która by mi się znudziła po 2 godzinach rozgrywki i bym ją wyłączył. To tyle z mojej strony raczej.