2022-08-03, 17:58
No dobra to i ja podsumuje moją grę.
ANZAC było misją pokojową i wydaje mi się ,że świat Nandanu został tak stworzony, że ja wybieram kto jest dobry a kto zły (heh ironia). A więc od początku trochę ułożyłem świat pod siebie bo wiedziałem, że ja będę reprezentował ogólno pojęte siły dobra (dostałem pytania o 3 złe świnki na Nandanie). Moim celem było zniszczenie USA-Chiny-Rosja co ostatecznie zawsze daje już takie państwo hegemoniczno-end-gamowe.
Od początku miałem oczywiście w planach zrobić power boost na ekonomi ze względu na to ,że w keyenzmie wp nie kosztuję KP, a kosmodrom jeszcze skaluje %. Oczywiście miałem za sąsiada Trolla więc aby plan ten doszedł do skutku musiałem tylko wjechać w Trolla - żaden innych układ tutaj się nie liczył bo wiadomo ,że Troll i od razu trzeba go odstrzelić. Robercik scykał ale z Zduniem poszło łatwo i tak on wpadł w tą wojnę z Rosją na lata, a ja wygrałem co mogłem i czekałem jak Rosja irl na 2 runde aż obaj będą wykrwawieni. No niestety był przykry icydent Trollowy i tam się pomieszało strasznie - to było w ogólę niepotrzebne i dużo namieszało. No i te rezygnację.
Przez ten czas jeszcze embargowałem kogo się dało i kto przeszkadzał. Namówiłem Riziego na wojnę domową i zakładałem sojuszę aby wzmocnić pozycję ANZACU na arenie międzynarodowej (przy takiej doktrynie ekonomicznje warto mieć dużo sojuszników nawet odstraszająco).
W mojej koncepcji chciałem aby USA/Rosja cały czas biły się z piratami a ja bym podobijał całą trójkeczkę potem za jednym zamachem.
Ogólnie uważam, że to była niesamowita edycją i nie grałem takiej. Zasady strasznie mi się podobają i lubię grać w PNW.
Nie podobało mi się zbyt mocne fabularyzowanie rozgrywki pod kątem mechanicznym.
ANZAC było misją pokojową i wydaje mi się ,że świat Nandanu został tak stworzony, że ja wybieram kto jest dobry a kto zły (heh ironia). A więc od początku trochę ułożyłem świat pod siebie bo wiedziałem, że ja będę reprezentował ogólno pojęte siły dobra (dostałem pytania o 3 złe świnki na Nandanie). Moim celem było zniszczenie USA-Chiny-Rosja co ostatecznie zawsze daje już takie państwo hegemoniczno-end-gamowe.
Od początku miałem oczywiście w planach zrobić power boost na ekonomi ze względu na to ,że w keyenzmie wp nie kosztuję KP, a kosmodrom jeszcze skaluje %. Oczywiście miałem za sąsiada Trolla więc aby plan ten doszedł do skutku musiałem tylko wjechać w Trolla - żaden innych układ tutaj się nie liczył bo wiadomo ,że Troll i od razu trzeba go odstrzelić. Robercik scykał ale z Zduniem poszło łatwo i tak on wpadł w tą wojnę z Rosją na lata, a ja wygrałem co mogłem i czekałem jak Rosja irl na 2 runde aż obaj będą wykrwawieni. No niestety był przykry icydent Trollowy i tam się pomieszało strasznie - to było w ogólę niepotrzebne i dużo namieszało. No i te rezygnację.
Przez ten czas jeszcze embargowałem kogo się dało i kto przeszkadzał. Namówiłem Riziego na wojnę domową i zakładałem sojuszę aby wzmocnić pozycję ANZACU na arenie międzynarodowej (przy takiej doktrynie ekonomicznje warto mieć dużo sojuszników nawet odstraszająco).
W mojej koncepcji chciałem aby USA/Rosja cały czas biły się z piratami a ja bym podobijał całą trójkeczkę potem za jednym zamachem.
Ogólnie uważam, że to była niesamowita edycją i nie grałem takiej. Zasady strasznie mi się podobają i lubię grać w PNW.
Nie podobało mi się zbyt mocne fabularyzowanie rozgrywki pod kątem mechanicznym.