2024-09-06, 19:55
(2024-09-06, 09:57)prehi napisał(a): Ostatecznie, po pewnym czasie i namyśle muszę powiedzieć, że psychologicznie i mentalnie się nie nadaję do PNW.
Jednocześnie, muszę (… CHCĘ) powiedzieć, że meltdownuje mnie wiele faktów w tej edycji. To że jest skrajny sandbox bez eventów, co może podobać się Gimliemu synowi Gloina, nie mi (gdzie moje małe niebieskie ludziki, obiecane Nac Mac cośtamy czy inne Gumisie?). To że przez ten skrajny sandbox od tury 0 wiem, że wygra Verlax, to kolejny element - edycja od początku układa się że wygra Verlax, el 2/3 miejsce, a ja ostatnie (niezależnie od liczby graczy). To, że mam wrażenie że wszystkie oceny działań itp. były zawsze niekorzystniejsze dla mnie niż dla innych - szczególną frustrację budzi tutaj program motoryzacyjny NSD (totalne not worth, rozumiem jego efekty jako zachętę by najlepiej nic nie robić, nie wymyślać, żadnych eventów, tylko mechanika) oraz przegięta pała goryczy, czyli ChRL mające myśliwce od sterowcami z doktryny, mimo że realnie będą je mieć jako eskadry dopiero w tej turze - gdybym uważał że interpelacja coś da, bym interpelował u MG, ale chuj z tym.
Poza tym są bardziej subiektywne i lokalne czynniki: sytuacja strategiczna kraju wygląda jak mokre psie gówno i już nie byłoby nawet środków na eventy fabularne z ciasteczkami czy coś. Więc zero funu, a trzeba poprawiać budżet i myśleć w rozkazach nie tylko o sukinsynie Gandzi (sam wiesz za co mam uraz i Cię nie lubię!), nie tylko gadać z ludźmi którzy już wygrali a jeszcze kopią leżącego, a jeszcze myśleć jak tu odpierać natrętnego Gimliego syna Gloina który zawarł za dużo PONów w swojej okolicy i w swoim ukochanym sandboxie nudzi się w swoim kurwidołku szukając szczęścia gdzie indziej.
A robiłbym w niedoczasie, bo w ciągu Września urodzi mi się trzeci potomek.
A właśnie - nawet jakbym grał, to bym marudził o czas, męczył się pisząc rozkazy i robiąc budżety w niedoczasie, przedłużał, przedłużał tak że MG znowu nie będzie pisał wojen na urlopie tylko w czasie pracy - gdyby nie Gimli syn Gloina pewnie bym próbował się wyrobić, a tak to nie ma co siebie i innych męczyć.
NIEZALEŻNIE od tego podtrzymuję że się nie nadaję do PNW, a powyższe rzeczy tylko pomogły szybsze wydobycie się z syndromu sztokholmskiego.
Cześć, spadam, PNW do blokowanych (…choć chwilę zajmie, zanim będzie zablokowane na wszystkich urządzeniach) bym za łatwo nie włączył w razie nawrotu SySz i ciao!
Jeszcze coś dodam, bo mam rozmowę z jednym z graczy który mi wbija paluchy w rozdarte rany i jatrzy by nie mogły się zagoić.
Otóż uprzejmie powiem, że krajem z koloniami zagrałem tylko dlatego, bo za kitranie się na skraju mapy miały być konsekwencje fabularne, a ja chciałem mieć Umbar. W ogóle nie chciałem grać krajem morskim i to ogólnie przesądziło na ostatnich performance'ach.
Piszę o tym dlatego, że miały być konsekwencje, konsekwencji nie ma, jestem frajerem który uwierzył że jak skraj mapy to się komuś oberwie. No ale z drugiej strony, patrząc po swoim kraju, jakbym akurat ja się nie rozrzucił, to pewnie za skraj mapy bym MIAŁ konsekwencje.