2021-01-26, 12:05
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2021-01-26, 12:18 przez el roberto.)
Gościem specjalnym dzisiejszego wydania Kuriera Mousillon jest Minister Wojny Zakonu - Georges Batroc!
Redaktor Naczelny: Panie Ministrze, wiele kontrowersji narosło wokół sytuacji w Estalii. Niektórzy zaczynają krytykować bierną postawę Sił Powietrznych Zakonu w wojnie domowej i brak odpowiedniego wsparcia dla Generała Bahamonde. Czy to oznacza, że Rycerze Chaosu zamierzają porzucić Narodową Estalię?
Georges Batroc: W żadnym wypadku. Nieprawidłowości przy operacji wzmocnienia Korpusu Lotniczego Rycerzy Chaosu w Bilbali nie wynikały bynajmniej z braku naszej chęci do walki, tylko z błędów cywilnej obsługi bazy lotniczej w Rodez. Zapewniam, że osobiście wyciągnę konsekwencje tej niekompetencji i od samego początku roku 2706 zacznę proces centralizowania dowodzenia całością Sił Zbrojnych Zakonu Wybrańców Chaosu.
RN: Jak Pan Minister ocenia aktualną sytuację w Estalii?
GB: Na samym wstępie chciałbym wyrazić oburzenie z powodu podstępnego ataku okrętów podwodnych na konwój zaopatrzeniowy Imperium Pyłu. Po pierwsze, Rycerze Chaosu takie sposoby walki uznają za niegodne, a po drugie atak ten był jawnym splunięciem w twarz wszystkim państwom Rady Chaosu. Oczekujemy teraz interwencji ze strony Republiki Zjednoczonego Chaosu, która od pewnego czasu czyni naprawdę niewiele dla naszej wspólnej sprawy. Archaon zrobił wiele dla jednoczenia państw Chaosu, jednak teraz albo zapadł w sen zimowy, albo nie wie co robić. Przy okazji chciałbym pogratulować naszemu albiońskiemu sojusznikowi dzielnej walki na morzu i odpędzenia tchórzliwych napastników skrytych w podwodnych puszkach.
RN: Zakon Nurgla poradził sobie także całkiem nieźle na lądzie w Estalii.
GB: Czasem odnoszę wrażenie, że nasi przeciwnicy w tej wojnie nie mają za grosz godności, co tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, iż walczymy po słusznej stronie. Podstępny atak tworu zwanego "Estalijską Federacją Anarchistyczną" na twierdze w Dimanterra, wykonany rękoma plugawych najemników z Zakonu Białego Wilka, został w piękny sposób zmiażdżony przez siły naszego albiońskiego sojusznika. Poczynania kompanii najemniczych oceniam jak najgorzej a fakt, iż do porozumienia z nimi doszła także Republika świadczy o moralnej maliźnie Carlesa Puyola. Ten dziwaczny sojusz zawarty wbrew własnym interesom oraz ideom, ale wymierzony we wspólnego wroga, pokazuje z jak małymi ludźmi mamy do czynienia.
RN: Niemniej jednak ten sojusz zdołał w ciągu tego roku wyprzeć siły Generała Bahamonde z dwóch prowincji kraju.
GB: Niestety tak było i jako osobisty afront przyjmuje fakt, iż Korpus Lotniczy Rycerzy Chaosu nie podjął odpowiednich działań, by zdominować przestworza nad polami bitew. Dla Sztabu Generalnego Armii Zakonnej tegoroczne straty terytorialne były ważną lekcją. Nasz wróg utrzymując wspólny front jest w stanie nam poważnie zagrozić, dlatego konieczne jest także zwarcie szyków wszystkich sił wspierających Generała Bahamonde. Chciałbym w tym miejscu jeszcze raz wyraźnie zapewnić, że Korpus Lotniczy Rycerzy Chaosu będzie walczył na estalijskim niebie aż do ostatecznego zwycięstwa. Znam osobiście gen. lot. Vittorio Orlando i jestem pewien, że wyciągnął wnioski z tego trudnego dla Bilbali roku.
RN: W tym roku nie tylko w Estalii wrzało, świat fascynował się także konfliktem granicznym w Karak Hirm. Wiadomością z ostatniej chwili jest odrzucenie przez ZSRR propozycji podziału prowincji na pół. Czy zdaniem Pana Ministra ten rozlew krwi przerodzi się w otwartą wojnę, czy też obie strony dojdą do porozumienia?
GB: W zasadzie to trzy strony musiałyby dojść do porozumienia, gdyż w te rozmowy nie wiadomo dlaczego wtrącił się Marienburg. Za kogo uważają się ci bezczelni kupcy, że śmią ingerować w konflikty między dwoma suwerennymi państwami? Kto dał im mandat do zgrywania roli policjanta światowego? Zapewniam z tego miejsca jako Minister Wojny Zakonu Wybrańców Chaosu, że jeśli cwani bankierzy w jakikolwiek sposób spróbowaliby ingerować w sprawy naszej polityki zagranicznej, oznaczać to będzie wojnę straszliwszą niż ci nieszczęśnicy są w stanie sobie wyobrazić. Pierwszy raz mogę to powiedzieć publicznie, biorąc pełną odpowiedzialność za swoje słowa: nasz kraj od tego roku jest gotowy do prowadzenia wojny na pełną skalę.
RN: Skoro Pan Minister sam rozpoczął temat Ligi Kupców i Magów trudno przeoczyć organizowaną przez nich Konferencję, na którą nie zaproszeni zostali, cytuję: "plugawi chaosyci".
GB: Nie jest to pierwszy raz, gdy dobre imię Chaosu zostało publicznie znieważone. Wielkie Kolegium Magii jest kolejną, po Wolnej Twierdzy Karak Hirm, fanaberią kupców z Marienburga, którzy zapewne większość korzyści z tej "współpracy" przywłaszczą sobie. Na szczęście mój przyjaciel, Tajemny Czarnoksiężnik Tzeentcha w swojej Kryształowej Wieży od dłuższego czasu prowadzi badania nad materią magiczną i sposobami zapobiegania wrogim zaklęciom, takim jak kule ognia które niedawno spadły na twierdzę Dimanterra. Co do kalumnii obrażających państwa wyznające Prawdziwe Bóstwa - Marienburg myśli, że jest bezkarny i może każdemu grozić swoimi potężnymi embargami, ale przecenia najwyraźniej siłę pieniądza. Ścieżki Tzeentcha są kręte i niepojęte dla zwykłych śmiertelników, a złote monety nie zastąpią wściekłości i determinacji sił Chaosu które spadną na kantory handlowe Marienburga, jeśli ich przedstawiciele dalej będą nas szkalować. Liczę w tej kwestii na podobne zdanie wszystkich pozostałych członków Rady Chaosu.