2021-03-08, 19:59
Gdy odchodził od tablicy, zerwał ogłoszenie i zwinął je w rulonik, który przyczepił za rzemień. Rozmyślając o zbliżającym się świecie Rakku, które w jego dalekim domu rozpocznie się za równo miesiąc, skierował się do dziwnie brzmiącej karczmy "Kraina Zgromadzeń". Wkroczył do przybytku w charakterystycznej dla siebie pozie, ze splecionymi w okolicach brzucha, dłońmi. Zamykając drzwi, użył wystarczająco siły, by zwrócić na siebie uwagę pozostałych w karczmie. Zmierzył czujnym wzorkiem brązowych ślepi grupę (percepcja na elfa i kupca), po czym podszedł i ukłonił się równie lekko, jak karczmarzowi.
- Ibrahim Jakub - rzekł - po czym odpuścił swe ręce i wskazał dłonia na klatkę piersiową, po czym wyjął za pasa zwinięty rulonik.
- Pieniadz - uśmiechnął się, odsłaniając bialutkie ząbki i wskazał wpierw na rulonik później na sakiewkę.
Ostatnim gestem wskazał na miecz, który dumnie przewieszony był przez plecy.
- Dużo. Nie wiem czy stać was - zmrużył oczy (dealmaker) na Rudolfa, po czym siadły przy stole rozpoczynając interakcje
- Ibrahim Jakub - rzekł - po czym odpuścił swe ręce i wskazał dłonia na klatkę piersiową, po czym wyjął za pasa zwinięty rulonik.
- Pieniadz - uśmiechnął się, odsłaniając bialutkie ząbki i wskazał wpierw na rulonik później na sakiewkę.
Ostatnim gestem wskazał na miecz, który dumnie przewieszony był przez plecy.
- Dużo. Nie wiem czy stać was - zmrużył oczy (dealmaker) na Rudolfa, po czym siadły przy stole rozpoczynając interakcje