2024-04-24, 21:17
100 SE
Chiny w pierwszym szeregu walki o pokój
W Hobbitonie ruszyły obrady I Kongresu Ardy, gdzie rasy Śródziemia dyskutują o zabezpieczeniu przyszłości Śródziemia i ograniczeniu produkcji broni masowego rażenia. Żaden z uczestników zjazdu nie chce przecież, by o losach całej Ardy decydował szaleniec z dostępem do broni jądrowej! Nawet watażka Umbaru wykazał się chwilowym przebłyskiem geniuszu (co musi być dowodem na to, że Pokojowcy – tamtejsza frakcja pokoju – rosną w siłę, bo zwykli Umbarczycy nigdy nie wpadliby na taki pomysł) i zgłosił gotowość do wysłania swoich przedstawicieli. Oczywiście, nie mogło zabraknąć i Chin.
Dyplomacja chińska od razu ruszyła do ofensywy, pokazując, że my w Baicheng poważnie traktujemy sprawę pokoju i bezpieczeństwa. Nasi przedstawiciele z miejsca wykazali się inicjatywą i aktywnie uczestniczą w obradach, zadając kłam twierdzeniom umbarskich podżegaczy wojennych, że naród chiński pragnie wojny!
Skoro już przy podżegaczach wojennych jesteśmy – w Umbarze ogłoszono utworzenie armii zawodowej. Jak zwykle jednak, Umbarczycy nie będą sobie brudzić rączek – zamiast nich to biedni Haradrimowie, mieszkańcy Belfalasu i Lebennin będą ginąć pod ogniem chińskiej artylerii. Dowodzi to nie tylko nieludzkich skłonności tak zwanego "króla ludzi" (który ani chybi jest tak naprawdę orkiem albo, co jeszcze gorsze, m*lkorystą), ale i desperacji tego, co w Umbarze uchodzi za sztab generalny – w końcu gdyby nie obawy przed naszą niezwyciężoną Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńcza, ci piraci nie powiększaliby swojej armii!
Jeśli ostatnich stu lat nie spędziliście pod kamieniem albo nie żyjecie w Umbarze, pewnie zauważyliście, że oprócz ludzi w Śródziemiu żyją też inne rasy. Wielu z was, drodzy czytelnicy, próbowało już pewnie nawiązać przyjazne stosunki z naszymi sąsiadami i już wy dobrze wiecie, o czym mówimy. Życzymy powodzenia, tylko pamiętajcie – musicie stanąć na wysokości zadania i dać z siebie wszystko! Od waszego sukcesu zależy reputacja Chin! Dla tych, którzy nie są pewni, czy podołają wyzwaniu, redakcja przygotowała krótki poradnik, który będziemy publikować w kolejnych wydaniach naszego magazynu.
Na początek – enty, czy raczej entowe żony (chociaż w dobie komunizmu i równości płci lepiej mówić o entowych kobietach wyzwolonych). W przeciwieństwie do panów, panie enty są o wiele bardziej spontaniczne. Potrafią z roku na rok zmienić miejsce zamieszkania lub nagle (tj. w ciągu tygodnia) zaplanować krótką, zaledwie miesięczną wycieczkę. Dotyczy to też partnerów. Badania wykazały, że przeciętna entowa kobieta wyzwolona (entka?) szuka zwykle przelotnego, trwającego góra kilka dekad romansu, choć jeśli partner im się spodoba, nie wykluczają też nieco dłuższego związku.
Jeśli uda ci się przyciągnąć uwagę entowej kobiety wyzwolonej, pamiętaj – NIE ZABIERAJ JEJ NA RANDKĘ DO CENTRUM MIASTA! Najlepiej wybierzcie się za miasto i odpocznijcie na łonie natury. Entowe kobiety wyzwolone lubią długie spacery po łąkach, więc pamiętaj o zabraniu kanapek i śpiwora. Wasze partnerki są też znane z postaw ekologicznych, więc jeśli chcecie dać im prezent, stanowczo odradzamy jakiekolwiek przedmioty z plastiku. Świetnie natomiast sprawdzi się sadzonka winorośli, szczególnie jeśli podamy ją w czasie romantycznej kolacji. Tylko na wielkość Chin, ŻADNYCH ŚWIEC, KOMINKÓW I TYM PODOBNYCH! Wiemy, że zwykle to działa, ale zaufajcie nam – w tym wypadku zabawa z ogniem nie jest dobrym pomysłem.
Zwykle jesteśmy przeciwni wszelkim próbom uwodzenia mężatek, ale w wypadku entowych żon ich stali partnerzy mogą nawet nie zauważyć, że ktoś przyprawia im rogi. W razie czego, pamiętajcie, że robicie to na własną odpowiedzialność!
Rozpoczęła pracę specjalna komisja, która ma na celu zbadanie, co stało się z balrogami zamieszkującymi Morię. Na miejscu jest nasz korespondent, Gandzi Język.
– Zniknięcie balrogów pozostaje na razie niewyjaśnioną zagadką. Ostatni raz byli widziani około 56 roku, kiedy to orkowie z Morii skapitulowali przed wojskami krasnoludzkimi. Od tamtej pory słuch po nich zaginął. Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń sugeruje, że balrogowie mogli uciec z Morii, korzystając z sieci tajnych podziemnych przejść, zapomnianych kopalń i niezbadanych jaskiń. Mój krasnoludzki przewodnik właśnie prowadzi mnie do jednego z takich właśnie przejść...
– Hola, nie tędy, panie redaktorze, tam są tylko masowe gro... znaczy, wysokie ryzyko tąpnięcia. No, niebezpiecznie tam jest.
– Ach, przepraszam. Rozciągające się pod całym pasmem górskim jaskinie i krasnoludzkie korytarze tworzą prawdziwy labirynt, w którym łatwo jest się zgubić. Brakuje map tych korytarzy, a te, które się zachowały, są w dużej części nieaktualne – wiele z tych tuneli wykopali orkowie w czasie okupacji Morii albo przekopały je inne istoty z wnętrza Ardy. Komisja zajmie się zbadaniem tych tuneli i ustaleniem, jak wiele z nich prowadzi na powierzchnię. Niestety, to praca na całe lata, więc jest całkiem możliwe, że w tej dekadzie nie uda nam się poznać prawdy o losie balrogów.
ChinaYesterday
Same fakty w chińskim wydaniu!
Chiny w pierwszym szeregu walki o pokój
Dyplomacja chińska od razu ruszyła do ofensywy, pokazując, że my w Baicheng poważnie traktujemy sprawę pokoju i bezpieczeństwa. Nasi przedstawiciele z miejsca wykazali się inicjatywą i aktywnie uczestniczą w obradach, zadając kłam twierdzeniom umbarskich podżegaczy wojennych, że naród chiński pragnie wojny!
Umbar się zbroi
Skoro już przy podżegaczach wojennych jesteśmy – w Umbarze ogłoszono utworzenie armii zawodowej. Jak zwykle jednak, Umbarczycy nie będą sobie brudzić rączek – zamiast nich to biedni Haradrimowie, mieszkańcy Belfalasu i Lebennin będą ginąć pod ogniem chińskiej artylerii. Dowodzi to nie tylko nieludzkich skłonności tak zwanego "króla ludzi" (który ani chybi jest tak naprawdę orkiem albo, co jeszcze gorsze, m*lkorystą), ale i desperacji tego, co w Umbarze uchodzi za sztab generalny – w końcu gdyby nie obawy przed naszą niezwyciężoną Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńcza, ci piraci nie powiększaliby swojej armii!
O stosunkach międzyrasowych, część I
Jeśli ostatnich stu lat nie spędziliście pod kamieniem albo nie żyjecie w Umbarze, pewnie zauważyliście, że oprócz ludzi w Śródziemiu żyją też inne rasy. Wielu z was, drodzy czytelnicy, próbowało już pewnie nawiązać przyjazne stosunki z naszymi sąsiadami i już wy dobrze wiecie, o czym mówimy. Życzymy powodzenia, tylko pamiętajcie – musicie stanąć na wysokości zadania i dać z siebie wszystko! Od waszego sukcesu zależy reputacja Chin! Dla tych, którzy nie są pewni, czy podołają wyzwaniu, redakcja przygotowała krótki poradnik, który będziemy publikować w kolejnych wydaniach naszego magazynu.
Na początek – enty, czy raczej entowe żony (chociaż w dobie komunizmu i równości płci lepiej mówić o entowych kobietach wyzwolonych). W przeciwieństwie do panów, panie enty są o wiele bardziej spontaniczne. Potrafią z roku na rok zmienić miejsce zamieszkania lub nagle (tj. w ciągu tygodnia) zaplanować krótką, zaledwie miesięczną wycieczkę. Dotyczy to też partnerów. Badania wykazały, że przeciętna entowa kobieta wyzwolona (entka?) szuka zwykle przelotnego, trwającego góra kilka dekad romansu, choć jeśli partner im się spodoba, nie wykluczają też nieco dłuższego związku.
Jeśli uda ci się przyciągnąć uwagę entowej kobiety wyzwolonej, pamiętaj – NIE ZABIERAJ JEJ NA RANDKĘ DO CENTRUM MIASTA! Najlepiej wybierzcie się za miasto i odpocznijcie na łonie natury. Entowe kobiety wyzwolone lubią długie spacery po łąkach, więc pamiętaj o zabraniu kanapek i śpiwora. Wasze partnerki są też znane z postaw ekologicznych, więc jeśli chcecie dać im prezent, stanowczo odradzamy jakiekolwiek przedmioty z plastiku. Świetnie natomiast sprawdzi się sadzonka winorośli, szczególnie jeśli podamy ją w czasie romantycznej kolacji. Tylko na wielkość Chin, ŻADNYCH ŚWIEC, KOMINKÓW I TYM PODOBNYCH! Wiemy, że zwykle to działa, ale zaufajcie nam – w tym wypadku zabawa z ogniem nie jest dobrym pomysłem.
Zwykle jesteśmy przeciwni wszelkim próbom uwodzenia mężatek, ale w wypadku entowych żon ich stali partnerzy mogą nawet nie zauważyć, że ktoś przyprawia im rogi. W razie czego, pamiętajcie, że robicie to na własną odpowiedzialność!
Zagadkowe zaginięcie balrogów z Morii
Rozpoczęła pracę specjalna komisja, która ma na celu zbadanie, co stało się z balrogami zamieszkującymi Morię. Na miejscu jest nasz korespondent, Gandzi Język.
– Zniknięcie balrogów pozostaje na razie niewyjaśnioną zagadką. Ostatni raz byli widziani około 56 roku, kiedy to orkowie z Morii skapitulowali przed wojskami krasnoludzkimi. Od tamtej pory słuch po nich zaginął. Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń sugeruje, że balrogowie mogli uciec z Morii, korzystając z sieci tajnych podziemnych przejść, zapomnianych kopalń i niezbadanych jaskiń. Mój krasnoludzki przewodnik właśnie prowadzi mnie do jednego z takich właśnie przejść...
– Hola, nie tędy, panie redaktorze, tam są tylko masowe gro... znaczy, wysokie ryzyko tąpnięcia. No, niebezpiecznie tam jest.
– Ach, przepraszam. Rozciągające się pod całym pasmem górskim jaskinie i krasnoludzkie korytarze tworzą prawdziwy labirynt, w którym łatwo jest się zgubić. Brakuje map tych korytarzy, a te, które się zachowały, są w dużej części nieaktualne – wiele z tych tuneli wykopali orkowie w czasie okupacji Morii albo przekopały je inne istoty z wnętrza Ardy. Komisja zajmie się zbadaniem tych tuneli i ustaleniem, jak wiele z nich prowadzi na powierzchnię. Niestety, to praca na całe lata, więc jest całkiem możliwe, że w tej dekadzie nie uda nam się poznać prawdy o losie balrogów.