Ok, pierwsza sprawa - mapa, druga - setting.
Muszę się zgodzić, że już dawno nie graliśmy na żadnej ziemskiej mapie, mieliśmy dwie edycje "specjalne" pod rząd co się dotychczas nie zdarzało. W tym kontekście, głosowałbym za tym by grać na mapie Europy. Co jednak ważne, obecna "domyślna" mapa Europy zwyczajnie się do tego nie nadaje. Zaryzykuję stwierdzenie, że ogół PNW już się przyzwyczaił do luksusu, że państwa zaczynają z dużą ilością prowincji i ogólnie kraje są większe w prowki i jeszcze jest coś do kolonizacji. Mapa Europy jest po prostu za ciasna do obecnego standardowego "10-15 prowincji startowych". Troll machnął swego czasu szkic "większej" mapy Europy i takie coś miałoby już więcej sensu. Ogólnie, sam mógłbym posiedzieć by jednak tę mapę ogarnąć jakoś sensowniej. Sam bym pewnie zrobił to inaczej niż Troll.
Istnieje też teoretyczna możliwość, że skoro na Nandanie wprowadziliśmy luksus w postaci "wielkich rzek", mógłbym kilka wybranych dodać do mapy by było więcej spice'u w gameplayu (przede wszystkim Dunaj, Ren, Dniepr). Ich celem byłoby przede wszystkim uczynienie floty nieco przydatniejszej niż zwykle na mapie Europy.
Alternatywą do Europy uznaję inną mapę "Nandano-podobną" (ale inną niż obecny Nandan, bo ten nam się przeje. Trzeba zrobić nową mapkę). To jest po prostu zbyt dobra rzecz, możliwość grania ziemskimi państwami z ziemską historią, ale na customowych mapach z aspektem kolonizacyjnym, super rzecz.
---------------------
Teraz setting. O ile kusi "Post-Napoleonic War" fundamentalnie nie popieram rozegrania w tym edycji. Trzeba byłoby zasady *znowu* pisać od nowa, ogarniać cenniki, encyklopedie, masa pierdolenia - w poziomie dosyć skrajnym. Trzeba byłoby dać też zupełnie inne surowce, ogólnie - za dużo tego. Główny "core" zasad od Vegety po testach z azjatyckiej miał 15 tur gry na zmodyfikowanych zasadach, teraz mamy Nandan na zmodyfikowanych zasadach - ale core wciąż zostaje ten sam. Ogólnie też, nie wiem czy gracze mieliby chęć by pozbawić się takich rzeczy jak "lotnictwo" i nie zastąpić go... w sumie niczym ciekawym.
Jest jeden setting, który dopuściłbym jako modyfikację do standardowego PNW - czyli by zrobić to jako "PNW, do skali hobo". To jest - gramy nie państwami, które mają pierdyliard milionów, dziesiątki dywizji (!) tylko zbijamy to do znacznie mniejszych liczb (setki tysięcy i brygady, więcej survivalu). Ba, można by nawet wprowadzić mechanikę migracji. Można byłoby pomyśleć jeszcze nad kilkoma innymi zmianami.
Ogólnie, idea takiego settingu polega na tym, że jeśli w domyślnym PNW gramy państwami, które już na wiele lat po zagładzie nuklearnej się porządnie ustabilizowały, a na Nandanie gramy już stałymi, stabilnymi koloniami, tak w "wersji hobo" gralibyśmy dopiero zalążkami państw dla PNW klasycznych, a dla Nandanu gralibyśmy koloniami w pierwszym roku przybycia, a nie po kilkudziesięciu latach od kolonizacji Nandanu.
Podsumowując:
Europa bądź Inny Nandan
Setting:
Klasyczne PNW albo "PNW, wersja hobo"