2022-12-24, 00:09
10002
W toku wojny domowej w Rzeczywspólnej, siły Kajetana Franciszka Arciszewskiego “Prawe Serce” napotkały opór w swym marszu na Królewiec. Przełamując kolejne oddziały oporowe nie tracili dużo ludzi, ale tracili czas - a generał Arciszewski dodatkowo tracił w oczach swoich podwładnych.
A już bardzo dużo stracił, gdy w czasie czerwcowej bitwy pozycyjnej na przedpolach stolicy, przez granice Rzeczywspólnej przelały się rzesze orków. A konkretniej, na całej długości granicy Kiewsk - Twierdzańsk, siły graniczne zredukowane przez Arciszewskiego do małych garnizonów uległy przewadze liczebnej między dziesięć a dwadzieścia do jednego. I wtedy, gdy według szacunków między 40 a 50 dywizji orczych wlewało się do Rzeczywspólnej, Arciszewski odmawiał oderwania się od walk, mówiąc że “raz-dwa pozbędziemy się króla zdrajcy i potem pokonamy orków!”
I ciągle tak mówił, gdy ludzie z jego sztabu odkryli że Arciszewski pracował dla Sarumana, a każde jego gładkie słowa i każda godzina opóźnienia była po to by dawać fory orkom.
Zanim pokonano w bratobójczej walce siły które do końca walczyły po stronie Arciszewskiego - orkowie pokonali już cały pas umocnień nadgranicznych, włącznie z Rycerzami Zakonu Naświętszej Marii Panny z Sołecznik. Sam Arciszewski został zabity w pojedynku-egzekucji przez Króla; mawiają że Król płakał, kiedy go zabijał - nie wiadomo czy płakał nad zdradą przyjaciela, czy nad swoim krajem.
W ferworze sytuacji zaginął nieletni bratanek króla Kętrzyńskiego, Isam, wraz ze swoją matką, gdy próbowali uciec na południe. To znaczy zagięnęli - zgarnął ich zagon orków; ludzie ze świata potrafią się litować jednak tylko nad dzieckiem…
Król Kętrzyński w obliczu klęski kraju kazał odesłać swojego syna - namaszczono mu głowę olejami, został ogłoszony przez szlachtę w Królewcu i kardynała następnym królem. W jego imieniu wypowiedziano przysięgę elekcyjną:
Że będzie stawiał opór orkom póki żelazo twarde, a kamień nieustępliwy. Że będzie bronił Rzeczywspólnej do ostatniej kropli krwi. Że pomści, czego obronić się nie da.
Odesłano go z dwudziestoma najlepszymi gwardzistami na najszybszych koniach w stronę Gdańska, a król, królowa, naukowczynie Aes Sedai, cała szlachta i wojsko jakie były uderzyły na orków - Królewca obronić się już nie dała, pomoc nie mogła zdążyć nadejść, a tylko w ten sposób mogli osłonić ucieczkę i Nieukoronowanego Króla i rzesz pospolitaków. Bo w ten sposób każda wioska przed którą zatrzymali orków; każda godzina to były tysiące ludzie którzy mieli szansę uciec za pośpiesznie stawiane linie obronne Lidzybarka…
//Kraj w chaosie, nie wiadomo kto jest gdzie, negocjacje z kimkolwiek poza kniaziem Jaremą (Lublin- Nowogródek i siły w Rzeczywspólnej) są trudne i ograniczane do pojedynczych prowincji, a czasem dywizji - załamanie administracji centralnej.
Przypominam o ogłoszeniach:
https://pnwpbf.eu/showthread.php?tid=153...2#pid22822
Tak, to było celowo, przecież wiedziałem jakiego eventa dam.
W toku wojny domowej w Rzeczywspólnej, siły Kajetana Franciszka Arciszewskiego “Prawe Serce” napotkały opór w swym marszu na Królewiec. Przełamując kolejne oddziały oporowe nie tracili dużo ludzi, ale tracili czas - a generał Arciszewski dodatkowo tracił w oczach swoich podwładnych.
A już bardzo dużo stracił, gdy w czasie czerwcowej bitwy pozycyjnej na przedpolach stolicy, przez granice Rzeczywspólnej przelały się rzesze orków. A konkretniej, na całej długości granicy Kiewsk - Twierdzańsk, siły graniczne zredukowane przez Arciszewskiego do małych garnizonów uległy przewadze liczebnej między dziesięć a dwadzieścia do jednego. I wtedy, gdy według szacunków między 40 a 50 dywizji orczych wlewało się do Rzeczywspólnej, Arciszewski odmawiał oderwania się od walk, mówiąc że “raz-dwa pozbędziemy się króla zdrajcy i potem pokonamy orków!”
I ciągle tak mówił, gdy ludzie z jego sztabu odkryli że Arciszewski pracował dla Sarumana, a każde jego gładkie słowa i każda godzina opóźnienia była po to by dawać fory orkom.
Zanim pokonano w bratobójczej walce siły które do końca walczyły po stronie Arciszewskiego - orkowie pokonali już cały pas umocnień nadgranicznych, włącznie z Rycerzami Zakonu Naświętszej Marii Panny z Sołecznik. Sam Arciszewski został zabity w pojedynku-egzekucji przez Króla; mawiają że Król płakał, kiedy go zabijał - nie wiadomo czy płakał nad zdradą przyjaciela, czy nad swoim krajem.
W ferworze sytuacji zaginął nieletni bratanek króla Kętrzyńskiego, Isam, wraz ze swoją matką, gdy próbowali uciec na południe. To znaczy zagięnęli - zgarnął ich zagon orków; ludzie ze świata potrafią się litować jednak tylko nad dzieckiem…
Król Kętrzyński w obliczu klęski kraju kazał odesłać swojego syna - namaszczono mu głowę olejami, został ogłoszony przez szlachtę w Królewcu i kardynała następnym królem. W jego imieniu wypowiedziano przysięgę elekcyjną:
Że będzie stawiał opór orkom póki żelazo twarde, a kamień nieustępliwy. Że będzie bronił Rzeczywspólnej do ostatniej kropli krwi. Że pomści, czego obronić się nie da.
Odesłano go z dwudziestoma najlepszymi gwardzistami na najszybszych koniach w stronę Gdańska, a król, królowa, naukowczynie Aes Sedai, cała szlachta i wojsko jakie były uderzyły na orków - Królewca obronić się już nie dała, pomoc nie mogła zdążyć nadejść, a tylko w ten sposób mogli osłonić ucieczkę i Nieukoronowanego Króla i rzesz pospolitaków. Bo w ten sposób każda wioska przed którą zatrzymali orków; każda godzina to były tysiące ludzie którzy mieli szansę uciec za pośpiesznie stawiane linie obronne Lidzybarka…
//Kraj w chaosie, nie wiadomo kto jest gdzie, negocjacje z kimkolwiek poza kniaziem Jaremą (Lublin- Nowogródek i siły w Rzeczywspólnej) są trudne i ograniczane do pojedynczych prowincji, a czasem dywizji - załamanie administracji centralnej.
Przypominam o ogłoszeniach:
Cytat:Z uwagi na to, że nie chce mi się czekać, jeśli ktokolwiek planuje jakąś interwencję w Rzeczwspólnej [rozumianą jako: wejście wojska na teren Rzeczwspólnej], ma deadline równy z deadlinem handlowym.
Po tym też można chcieć wejść, ale z zastrzeżeniem że po wydarzeniach jakie wystąpią, czyli mniej więcej z rozpoczęciem wchodzenia po połowie roku [czyli wejście najwcześniej w sierpniu-wrześniu (dla sąsiadów), dając minimum miesiąc planowania].
https://pnwpbf.eu/showthread.php?tid=153...2#pid22822
Tak, to było celowo, przecież wiedziałem jakiego eventa dam.