2023-01-06, 03:15
10002
Wojna przeciwko wrogom Tuul i ludzkości (choć może to niektórych zadziwić, pojęcia te nie są synonimami... jeszcze) musi mieć wymiar nie tylko zewnętrzny, ale i wewnętrzny - z czego ten drugi jest o tyle skomplikowany, trudny i niecny, że ci co chcą naszej zguby nie pchają się sami pod nasze działa i nie podpływają pod nasze okręty wręcz błagając by ich zastrzelić. Co to to nie! Oni kryją się w mroku, korumpują naszych najlepszych synów, wyżerają zapasy, podsuwają służebnicom literaturę feministyczną...
Niestety, tym razem zgnilizna kryła się w samym sercu państwa - złowieszcze szepty docierały do uszu naszego wiceprezydenta, który w ciągu ostatnich kilku lat z rzutkiego, sprytnego chłopca przeistoczył się w rudego prosiaka, który by tylko żył i żarł... A co gorsza, na tym jego ambicje, narzucone przez naszych oponentów, się nie skończyły. Wymagało to szybkiej reakcji - i nadeszła ona w dniu urodzin wiceprezydenta Tscho Madta. Jak zwykle wyprawił on w swojej rezydencji olbrzymie przyjęcie, na które przyszli wszyscy jego najbliżsi znajomi - jakiś kilkuset, plus minus sto, bądź co bądź osoba na takim stanowisku umie sobie znajdować wiernych kompanów - oraz, jak się okazało, pewna ilość wiernych agentów naszej ukochanej Kiarhy Madt.
Godzinę później większość oskarżonych była już ładowana do ciężarówek policyjnych, mniejszość do czarnych worków (mieli szczęście - gdyby przeżyli zostaliby oskarżeni o stawianie oporu przy aresztowaniu!), a sam Tscho Madt został wywieziony w nieznane miejsce. Może dołączy do Miśil? W końcu spiskowanie przeciwko rodzinie to objaw choroby psychicznej...
A tymczasem, by zapełnić pustkę w naszych sercach i szeregach władzy, fotel wiceprezydenta objął ten, któremu należał on się z urodzenia - Jonelef Madt! Który otrzymał również z tej okazji, niejako w roli swoich testowych włości by móc wprawiać się w trudną sztukę rządzenia i badać swoje koncepcje dotyczące panowania w Stejo Tuul po przyłączeniu Fennii i Kenyi - Skeriesy, które dostały status rezerwatu. Ot, rezerwat wiceprezydencki. Tak by mógł dojrzewać w fajnych warunkach. Absolutnie nie ma tam nic dziwnego. Nope.
//Wydaję 22 KP na stanowcze zmiany ustrojowe - byłoby 25, ale cecha prezydenta odejmuje 3.
Wojna przeciwko wrogom Tuul i ludzkości (choć może to niektórych zadziwić, pojęcia te nie są synonimami... jeszcze) musi mieć wymiar nie tylko zewnętrzny, ale i wewnętrzny - z czego ten drugi jest o tyle skomplikowany, trudny i niecny, że ci co chcą naszej zguby nie pchają się sami pod nasze działa i nie podpływają pod nasze okręty wręcz błagając by ich zastrzelić. Co to to nie! Oni kryją się w mroku, korumpują naszych najlepszych synów, wyżerają zapasy, podsuwają służebnicom literaturę feministyczną...
Niestety, tym razem zgnilizna kryła się w samym sercu państwa - złowieszcze szepty docierały do uszu naszego wiceprezydenta, który w ciągu ostatnich kilku lat z rzutkiego, sprytnego chłopca przeistoczył się w rudego prosiaka, który by tylko żył i żarł... A co gorsza, na tym jego ambicje, narzucone przez naszych oponentów, się nie skończyły. Wymagało to szybkiej reakcji - i nadeszła ona w dniu urodzin wiceprezydenta Tscho Madta. Jak zwykle wyprawił on w swojej rezydencji olbrzymie przyjęcie, na które przyszli wszyscy jego najbliżsi znajomi - jakiś kilkuset, plus minus sto, bądź co bądź osoba na takim stanowisku umie sobie znajdować wiernych kompanów - oraz, jak się okazało, pewna ilość wiernych agentów naszej ukochanej Kiarhy Madt.
Godzinę później większość oskarżonych była już ładowana do ciężarówek policyjnych, mniejszość do czarnych worków (mieli szczęście - gdyby przeżyli zostaliby oskarżeni o stawianie oporu przy aresztowaniu!), a sam Tscho Madt został wywieziony w nieznane miejsce. Może dołączy do Miśil? W końcu spiskowanie przeciwko rodzinie to objaw choroby psychicznej...
A tymczasem, by zapełnić pustkę w naszych sercach i szeregach władzy, fotel wiceprezydenta objął ten, któremu należał on się z urodzenia - Jonelef Madt! Który otrzymał również z tej okazji, niejako w roli swoich testowych włości by móc wprawiać się w trudną sztukę rządzenia i badać swoje koncepcje dotyczące panowania w Stejo Tuul po przyłączeniu Fennii i Kenyi - Skeriesy, które dostały status rezerwatu. Ot, rezerwat wiceprezydencki. Tak by mógł dojrzewać w fajnych warunkach. Absolutnie nie ma tam nic dziwnego. Nope.
//Wydaję 22 KP na stanowcze zmiany ustrojowe - byłoby 25, ale cecha prezydenta odejmuje 3.