2023-03-05, 20:51
10004
Resort policji religijnej zarządzany przez Cecille Leblanc ma nielichy problem. Mianowicie, wszystko dlatego bo p. Leblanc szczyci się swoją racjonalnością i gdy natrafia na szczególnie ciekawy "przypadek" NIEWIERNIZMU to zgłębia temat. No i zgłębiła i przez przeciek w służbach - i zabezpieczenie podejrzanego przed tłumem z pałami - wszystko wyszło na wierzch...
Niejaki Hans Ehrhardt, syn ważnego animistycznego bezpieczniaka, wydawałoby się: jest idealnym człowiekiem jakiego trzeba takiemu krajowi jak ARL w każdych czasach. Mianowicie jest twórczym wynalazcą w kwestii pojazdów pancernych, zwłaszcza samochodów. Jest fascynatem i nerdem.
Gdzie tu problem? Własny ojciec na niego doniósł, a ten dureń nie tylko się nie wypiera, ale jeszcze rozgłasza, wręcz krzyczy że nie wierzy, nie będzie wierzył i wszystkie te boginie to tylko CHIŃSKIE bajki, a przynajmniej bajki. Groźby tortur i śmierci na stosie nie zmieniają tego, że jest najgorszym przedstawicielem NIEWIERNIZMU - przedstawicielem NIEWIERZENIZMU!!!
Pani Leblanc chciała go zamknąć w starannie strzeżonym psychiatryku, gdzie mówiłby sobie co chce - trochę prawda, że jak ktoś JEJ w oczy mówi że nie wierzy i tortur się nie boi, to już musi być szalony - i kręcił sobie śrubki, ale sprawa za bardzo wyszła na jaw i bedzie to odczytane jako lekkie okazanie słabości...
Czy możemy tak zaryzykować?
//Nie ma możliwości zamiecenia sprawy pod dywan na TFie - z góry ostrzegam przed takimi próbami.
Śmierć na stosie H.E. -> +1KP
Zesłanie go do psychuszki na kręcenie śrubek -> -1 stabilności, pozostaje świetny mechanik z problemami na przyszłość. Od razu będą pewne ucechowione możliwości pozyskiwania improwizowanego sprzętu pancernego [nie czołgi] - z dodatkowym wyborem przedstawionym przez niepokornego mechanika.
Wyjściem pośrednim jest najwyżej go sprzedać za granicę, jeśli ktoś kupi. Pozostanie w kraju to albo żywy albo nie...
Resort policji religijnej zarządzany przez Cecille Leblanc ma nielichy problem. Mianowicie, wszystko dlatego bo p. Leblanc szczyci się swoją racjonalnością i gdy natrafia na szczególnie ciekawy "przypadek" NIEWIERNIZMU to zgłębia temat. No i zgłębiła i przez przeciek w służbach - i zabezpieczenie podejrzanego przed tłumem z pałami - wszystko wyszło na wierzch...
Niejaki Hans Ehrhardt, syn ważnego animistycznego bezpieczniaka, wydawałoby się: jest idealnym człowiekiem jakiego trzeba takiemu krajowi jak ARL w każdych czasach. Mianowicie jest twórczym wynalazcą w kwestii pojazdów pancernych, zwłaszcza samochodów. Jest fascynatem i nerdem.
Gdzie tu problem? Własny ojciec na niego doniósł, a ten dureń nie tylko się nie wypiera, ale jeszcze rozgłasza, wręcz krzyczy że nie wierzy, nie będzie wierzył i wszystkie te boginie to tylko CHIŃSKIE bajki, a przynajmniej bajki. Groźby tortur i śmierci na stosie nie zmieniają tego, że jest najgorszym przedstawicielem NIEWIERNIZMU - przedstawicielem NIEWIERZENIZMU!!!
Pani Leblanc chciała go zamknąć w starannie strzeżonym psychiatryku, gdzie mówiłby sobie co chce - trochę prawda, że jak ktoś JEJ w oczy mówi że nie wierzy i tortur się nie boi, to już musi być szalony - i kręcił sobie śrubki, ale sprawa za bardzo wyszła na jaw i bedzie to odczytane jako lekkie okazanie słabości...
Czy możemy tak zaryzykować?
//Nie ma możliwości zamiecenia sprawy pod dywan na TFie - z góry ostrzegam przed takimi próbami.
Śmierć na stosie H.E. -> +1KP
Zesłanie go do psychuszki na kręcenie śrubek -> -1 stabilności, pozostaje świetny mechanik z problemami na przyszłość. Od razu będą pewne ucechowione możliwości pozyskiwania improwizowanego sprzętu pancernego [nie czołgi] - z dodatkowym wyborem przedstawionym przez niepokornego mechanika.
Wyjściem pośrednim jest najwyżej go sprzedać za granicę, jeśli ktoś kupi. Pozostanie w kraju to albo żywy albo nie...