2023-03-13, 01:10
10k4
Ratyfikacja traktatu z Belgami
Kanclerz składa w parlamencie wniosek o ratyfikację układu nadającego Belgii status Assoziiertes Mitgliedsstaat.
Politycy partii rządzącej podkreślają też, że układ ten pozwoli nam uniknąć lat kosztownej polityki okupacyjnej i znacznie ograniczyć straty wynikające z ganiania miejscowych po lasach - zgoda buduje!
Entuzjazmu tego nie podzielają w dużym stopniu politycy innych ugrupowań - część z nich nie należy do kościoła wyznawców Leopolda II, część w ogóle nie chce porozumienia z Belgią, inni krytykują jego kształt.
Ze strony Veroniki Wendland (APPD) ponownie padły żądania większej ekspozycji roli księżniczki Klotyldy w belgijskiej monarchii.
Reprezentanci największej opozycyjnej partii, jaką jest NHP, ponownie gardłują o historycznym błędzie jakim jest pompowanie antifiańskich funduszy w "potwora dr. Vettersteina", zamiast "zjedzenia przez Federację belgijskiej czekoladki" poprzez bezpośrednią aneksję. Reiner Lindemann argumentuje, że nawet jeśli Leopold II jest całkiem przyzwoity (jak na króla!), to należy myśleć dalekosiężnie - nikt nie daje gwarancji, że jego następcy wyposażeni w silne konstytucyjne uprawnienia nie będą próbowali odbudować faszyzmu.
Komuniści (KFP) niespodziewanie wyciągnęli lekko szalony postulat włączenia do umowy zapisu mówiącego o transformacji Belgii w gospodarkę centralnie planowaną - jako poligon do eksperymentów w tym zakresie, z którego w razie sukcesów mogłaby skorzystać cała Federacja!
Zniechęceni kolejną wyborczą klęską konserwatyści (PMV) wydają się obecnie zbyt skupieni na poszukiwaniu nowego otwarcia dla swojej partii i skłaniają się ku poparciu wniosku jako całkiem rozsądnego - krytykują jednak fakt, że dyplomatyczne porozumienie z Belgią nie zostało osiągnięte wcześniej - a najlepiej to w ogóle przed interwencją zbrojną. W łonie partii trwa dyskusja czy należy wybrać nowego lidera, chociaż obrońcy Andre Kürscha podkreślają, że strata 0,5% w stosunku do poprzednich wyborów to praktycznie żadna zmiana - a konserwatyści lubią jak nie ma zmian, więc chyba jednak Kürsch dobrze lideruje?
O ile konserwatyści zbierają się po kolejnym wyborczym niepowodzeniu, to populiści z KHHP czują się jak zalani przez falę powodziową - do niedawna byli trzecią siłą w Bundestagu, teraz zebrali raptem kilka mandatów. Dni Anisa Sido w roli przewodniczącego wydają się być policzone, a w partii trwają spory kto miałby odkręcić tą smutną sytuację i dać partii nowy impuls. Przecież obiecali tak wiele, więc czemuż poszło tak źle? W kwestii Belgii głośno domagają się określenia ile opisywany układ kosztował będzie podatników.
Koalicyjni politycy RRU oficjalnie nie oponują wobec pomysłu - sami chcieli nowych Assoziiertes Mitgliedsstaat, przy jednoczesnym uspokojeniu Kenyańczyków, co (jak się zdaje) w jakimś stopniu jest realizowane.
Kanclerz określił głosowanie nad traktatem jako historyczny moment dla kraju i zarządził dyscyplinę partyjną w głosowaniu oraz mocno popracował nad urobieniem koalicjantów w tej kwestii.
//Wydajemy 5 KP, jak nie wystarczy to apeluję o odjęcie ze stabilności
Ratyfikacja traktatu z Belgami
Kanclerz składa w parlamencie wniosek o ratyfikację układu nadającego Belgii status Assoziiertes Mitgliedsstaat.
Cytat:...Udało nam się osiągnąć porozumienie z miejscowymi, które kończy naszą interwencję w tym kraju sukcesem - zastąpiliśmy rasistowski w swych założeniach system i stworzyliśmy podwaliny pod trwałe obowiązywanie zasad tolerancji, nie tylko pod naszym nadzorem ale też przy aprobacie miejscowych. Zadbaliśmy aby obywatele Belgii mieli prawo w demokratyczny sposób decydować o swoim losie, jednocześnie nie odbierając im prawa do funkcjonowania w państwie będącym monarchią - jakkolwiek byłoby to dla nas ekscentryczne, to szanujemy prawo narodów do decydowania o swoim losie i pomagamy im z niego korzystać. Trzeba też podkreślić, że Leopold Młodszy dał się poznać jako energiczny młody człowiek o krystalicznej moralności - według naszych informacji nie można mu zarzucić żadnych nadużyć za czasów rządów jego ojca, a nawet w trakcie dowodzenia oddziałem partyzanckim zwalczał rasizm, czego dowodem relacja dwóch kobiet rasy czarnej wyzwolonych z niewolniczej roli "ekskluzywnych konkubin" przez oddział Leopolda. Tworzy się przed nami zatem obraz postaci z którą zdecydowanie warto nawiązać współpracę - jeśli już król, to chociaż przyzwoity!
Politycy partii rządzącej podkreślają też, że układ ten pozwoli nam uniknąć lat kosztownej polityki okupacyjnej i znacznie ograniczyć straty wynikające z ganiania miejscowych po lasach - zgoda buduje!
Entuzjazmu tego nie podzielają w dużym stopniu politycy innych ugrupowań - część z nich nie należy do kościoła wyznawców Leopolda II, część w ogóle nie chce porozumienia z Belgią, inni krytykują jego kształt.
Ze strony Veroniki Wendland (APPD) ponownie padły żądania większej ekspozycji roli księżniczki Klotyldy w belgijskiej monarchii.
Reprezentanci największej opozycyjnej partii, jaką jest NHP, ponownie gardłują o historycznym błędzie jakim jest pompowanie antifiańskich funduszy w "potwora dr. Vettersteina", zamiast "zjedzenia przez Federację belgijskiej czekoladki" poprzez bezpośrednią aneksję. Reiner Lindemann argumentuje, że nawet jeśli Leopold II jest całkiem przyzwoity (jak na króla!), to należy myśleć dalekosiężnie - nikt nie daje gwarancji, że jego następcy wyposażeni w silne konstytucyjne uprawnienia nie będą próbowali odbudować faszyzmu.
Komuniści (KFP) niespodziewanie wyciągnęli lekko szalony postulat włączenia do umowy zapisu mówiącego o transformacji Belgii w gospodarkę centralnie planowaną - jako poligon do eksperymentów w tym zakresie, z którego w razie sukcesów mogłaby skorzystać cała Federacja!
Zniechęceni kolejną wyborczą klęską konserwatyści (PMV) wydają się obecnie zbyt skupieni na poszukiwaniu nowego otwarcia dla swojej partii i skłaniają się ku poparciu wniosku jako całkiem rozsądnego - krytykują jednak fakt, że dyplomatyczne porozumienie z Belgią nie zostało osiągnięte wcześniej - a najlepiej to w ogóle przed interwencją zbrojną. W łonie partii trwa dyskusja czy należy wybrać nowego lidera, chociaż obrońcy Andre Kürscha podkreślają, że strata 0,5% w stosunku do poprzednich wyborów to praktycznie żadna zmiana - a konserwatyści lubią jak nie ma zmian, więc chyba jednak Kürsch dobrze lideruje?
O ile konserwatyści zbierają się po kolejnym wyborczym niepowodzeniu, to populiści z KHHP czują się jak zalani przez falę powodziową - do niedawna byli trzecią siłą w Bundestagu, teraz zebrali raptem kilka mandatów. Dni Anisa Sido w roli przewodniczącego wydają się być policzone, a w partii trwają spory kto miałby odkręcić tą smutną sytuację i dać partii nowy impuls. Przecież obiecali tak wiele, więc czemuż poszło tak źle? W kwestii Belgii głośno domagają się określenia ile opisywany układ kosztował będzie podatników.
Koalicyjni politycy RRU oficjalnie nie oponują wobec pomysłu - sami chcieli nowych Assoziiertes Mitgliedsstaat, przy jednoczesnym uspokojeniu Kenyańczyków, co (jak się zdaje) w jakimś stopniu jest realizowane.
Kanclerz określił głosowanie nad traktatem jako historyczny moment dla kraju i zarządził dyscyplinę partyjną w głosowaniu oraz mocno popracował nad urobieniem koalicjantów w tej kwestii.
//Wydajemy 5 KP, jak nie wystarczy to apeluję o odjęcie ze stabilności
Cytat:One day in the year of the fox
Came a time remembered well
When the strong young man of the rising sun
Heard the tolling of the great black bell
One day in the year of the fox
When the bell began to ring
Meant the time had come
For one to go
To the temple of the king