2024-07-23, 23:02
103 SE
– Eksperci, z którymi rozmawiałem, są zgodni, że Umbar miał pecha i za cel obrał prawdopodobnie najmocniej obsadzoną wojskiem prowincję w całym Śródziemiu. Naprzeciw symbolicznych sił Umbaru, wspieranych co prawda przez pancerniki, stanęło blisko 120 tysięcy żołnierzy chińskich wyposażonych w artylerię i schowanych za umocnieniami Fortecy Jiasichuan. To była jednostronna masakra, w której wróg odniósł znaczne straty ludzkie i materiałowe. Eksperci nie są zgodni co do tego, co właściwie planował sztab umbarski. Wyprawa była za słaba, by mieć szansę zdobyć Wschodnie Lebennin, jednocześnie jednak nie mogła to być typowa wyprawa łupieżcza, bo wróg wybrał na cel silnie umocnioną, pozbawioną bogactw prowincję. Znany ekonomista Ko Lu-In zasugerował, że ofensywa mogła mieć przyczyny czysto ekonomiczne. Stwierdził mianowicie, że Umbarczycy od lat dążą do tego, by ich społeczeństwo miało jak największy dochód narodowy na osobę, jednak ich gospodarka rośnie wolniej niż liczba ludności. Dlatego próbują za wszelką cenę pozbyć się nadmiaru poddanych, zsyłając ich do obozów pracy albo rzucając z widłami do ataku na gniazda chińskich karabinów maszynowych.
Nie mogąc pogodzić się z porażką, Umbarczycy wykonali serię nalotów bombowych na Baicheng, koncentrując ataki na dzielnicach zamieszkanych przez nieludzi.
– Przez tych łajdaków straciłem majątek życia – skarży się Grishak, robotnik fabryczny.
– Tylko martwy Umbarczyk dobry – dodał (z niewielką pomocą) jego kolega William, troll pracujący w fabryce porcelany.
Rząd zapowiedział, że podejmie wszelkie kroki, by każdy następny atak powietrzny był dla strony umbarskiej coraz bardziej kosztowny.
Zaraz za naszą granicą, na terytorium Sprzysiężenia Orthanku stacjonują wojska wielkich pająków z Burz, zaproszone tam przez Orthank. Zajmują się głównie agitacją polityczną miejscowej ludności, przemytem i okazyjnym pilnowaniem porządku. Od kiedy przybyły wielkie pająki, liczba przestępstw popełnianych przez miejscowych spadła trzykrotnie! Za to czterokrotnie wzrosła liczba zaginięć wśród miejscowej ludności…
Nieoczekiwanie jednak jedna z wielkich pajęczyc wchodzących w skład korpusu Burz przekroczyła naszą granicę i poprosiła o azyl polityczny! Szakira – bo tak nazywa się owa pajęczyca – przyznała, że do decyzji o ucieczce nie pchnęły jej względy polityczne czy ekonomiczne, ale prywatne. Jak się bowiem okazało, od blisko roku romansowała z kapralem Chi Yuanem z lokalnego posterunku straży granicznej.
– To wszystko dzięki ChinaYesterday i ich poradnikowi – oświadczył kapral Chi.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyznało redaktorowi odpowiedzialnemu za rubrykę „O stosunkach międzynarodowych" premię i nakazało kontynuowanie serii.
Akurat jak mieliśmy ją zamknąć…
Tymczasem życzymy naszej nowej obywatelce szczęśliwego życia u boku jej wybranka.
Mówiłem kolegom redaktorom, że ten dział ma sens, mówiłem? I MIAŁEM RACJĘ! I kto teraz musi najeść się wstydu, co?
A skoro o jedzeniu mowa, porozmawiamy o hobbitkach. Tych z was, których wizja długich wizyt w butikach zniechęciła do wielkich pajęczyc (FRAJERZY!) pewnie ucieszy wiadomość, że w wypadku hobbitek obuwniczy wam nie grozi. Wszyscy hobbici lubią dobre jedzenie i dobre piwo, najlepiej w dużych ilosciach, i ich kobiety nie są wyjątkiem. Hobbitki szczególnie cenią jedzenie, które sami im przygotujecie, więc książka kucharska w dłoń i do roboty! Świetnie sprawdzi się też sprezentowanie im fajkowego ziela.
Jeśli chodzi o inne miejsca na randkę, należy pamiętać, że hobbitki nie lubią dalekich wojaży, więc nie ma sensu zabierać ich w niezwykłą podróż po Śródziemiu. Nie lubią też łodzi, więc ta opcja też odpada. Serio, dla bezpieczeństwa zostańcie przy restauracjach i tak, wiemy, że rachunki za jedzenie zrobią wam w portfelach prawdziwe pustkowie. Jakąś opcją są też rozmaite wydarzenia kulturalne - wizyty w kinie, teatrze czy przede wszystkim festiwale, bo jedyną rzeczą, którą hobbici lubią… może nie bardziej niż jedzenie, ziele i piwo, ale przynajmniej w tym samym stopniu, jest dobra zabawa. Radzimy jednak, by przed pójściem na tańce sprawdzić, czy w imprezie nie uczestniczą też trolle – w końcu nie chcecie, by wasz romans został przerwany, bo ktoś rozdeptał waszą wybrankę.
ChinaYesterday
Same fakty w chińskim wydaniu!
Umbar nadal nie zdobył Wschodniego Lebennin
Po raz kolejny cały świat mógł być świadkiem agresywnej postawy Umbaru, który za wszelką cenę dąży do eskalacji konfliktu z Chinami i do destabilizacji obecnie panującego porządku. Tym razem zaatakował opanowane przez Chiny Wschodnie Lebennin, licząc na łatwy sukces. Jednak mimo zaangażowania stosunkowo dużych sił, umbarskim piratom nie udało się pokonać naszych dzielnych żołnierzy. Na miejscu jest nasz reporter, Gandzi Język.– Eksperci, z którymi rozmawiałem, są zgodni, że Umbar miał pecha i za cel obrał prawdopodobnie najmocniej obsadzoną wojskiem prowincję w całym Śródziemiu. Naprzeciw symbolicznych sił Umbaru, wspieranych co prawda przez pancerniki, stanęło blisko 120 tysięcy żołnierzy chińskich wyposażonych w artylerię i schowanych za umocnieniami Fortecy Jiasichuan. To była jednostronna masakra, w której wróg odniósł znaczne straty ludzkie i materiałowe. Eksperci nie są zgodni co do tego, co właściwie planował sztab umbarski. Wyprawa była za słaba, by mieć szansę zdobyć Wschodnie Lebennin, jednocześnie jednak nie mogła to być typowa wyprawa łupieżcza, bo wróg wybrał na cel silnie umocnioną, pozbawioną bogactw prowincję. Znany ekonomista Ko Lu-In zasugerował, że ofensywa mogła mieć przyczyny czysto ekonomiczne. Stwierdził mianowicie, że Umbarczycy od lat dążą do tego, by ich społeczeństwo miało jak największy dochód narodowy na osobę, jednak ich gospodarka rośnie wolniej niż liczba ludności. Dlatego próbują za wszelką cenę pozbyć się nadmiaru poddanych, zsyłając ich do obozów pracy albo rzucając z widłami do ataku na gniazda chińskich karabinów maszynowych.
Nie mogąc pogodzić się z porażką, Umbarczycy wykonali serię nalotów bombowych na Baicheng, koncentrując ataki na dzielnicach zamieszkanych przez nieludzi.
– Przez tych łajdaków straciłem majątek życia – skarży się Grishak, robotnik fabryczny.
– Tylko martwy Umbarczyk dobry – dodał (z niewielką pomocą) jego kolega William, troll pracujący w fabryce porcelany.
Rząd zapowiedział, że podejmie wszelkie kroki, by każdy następny atak powietrzny był dla strony umbarskiej coraz bardziej kosztowny.
Ucieczka do Chin
Zaraz za naszą granicą, na terytorium Sprzysiężenia Orthanku stacjonują wojska wielkich pająków z Burz, zaproszone tam przez Orthank. Zajmują się głównie agitacją polityczną miejscowej ludności, przemytem i okazyjnym pilnowaniem porządku. Od kiedy przybyły wielkie pająki, liczba przestępstw popełnianych przez miejscowych spadła trzykrotnie! Za to czterokrotnie wzrosła liczba zaginięć wśród miejscowej ludności…
Nieoczekiwanie jednak jedna z wielkich pajęczyc wchodzących w skład korpusu Burz przekroczyła naszą granicę i poprosiła o azyl polityczny! Szakira – bo tak nazywa się owa pajęczyca – przyznała, że do decyzji o ucieczce nie pchnęły jej względy polityczne czy ekonomiczne, ale prywatne. Jak się bowiem okazało, od blisko roku romansowała z kapralem Chi Yuanem z lokalnego posterunku straży granicznej.
– To wszystko dzięki ChinaYesterday i ich poradnikowi – oświadczył kapral Chi.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyznało redaktorowi odpowiedzialnemu za rubrykę „O stosunkach międzynarodowych" premię i nakazało kontynuowanie serii.
Akurat jak mieliśmy ją zamknąć…
Tymczasem życzymy naszej nowej obywatelce szczęśliwego życia u boku jej wybranka.
O stosunkach międzyrasowych, część III
Mówiłem kolegom redaktorom, że ten dział ma sens, mówiłem? I MIAŁEM RACJĘ! I kto teraz musi najeść się wstydu, co?
A skoro o jedzeniu mowa, porozmawiamy o hobbitkach. Tych z was, których wizja długich wizyt w butikach zniechęciła do wielkich pajęczyc (FRAJERZY!) pewnie ucieszy wiadomość, że w wypadku hobbitek obuwniczy wam nie grozi. Wszyscy hobbici lubią dobre jedzenie i dobre piwo, najlepiej w dużych ilosciach, i ich kobiety nie są wyjątkiem. Hobbitki szczególnie cenią jedzenie, które sami im przygotujecie, więc książka kucharska w dłoń i do roboty! Świetnie sprawdzi się też sprezentowanie im fajkowego ziela.
Jeśli chodzi o inne miejsca na randkę, należy pamiętać, że hobbitki nie lubią dalekich wojaży, więc nie ma sensu zabierać ich w niezwykłą podróż po Śródziemiu. Nie lubią też łodzi, więc ta opcja też odpada. Serio, dla bezpieczeństwa zostańcie przy restauracjach i tak, wiemy, że rachunki za jedzenie zrobią wam w portfelach prawdziwe pustkowie. Jakąś opcją są też rozmaite wydarzenia kulturalne - wizyty w kinie, teatrze czy przede wszystkim festiwale, bo jedyną rzeczą, którą hobbici lubią… może nie bardziej niż jedzenie, ziele i piwo, ale przynajmniej w tym samym stopniu, jest dobra zabawa. Radzimy jednak, by przed pójściem na tańce sprawdzić, czy w imprezie nie uczestniczą też trolle – w końcu nie chcecie, by wasz romans został przerwany, bo ktoś rozdeptał waszą wybrankę.