2022-09-24, 20:18
coś, co się dzieje
Wydarzenia
|
2022-09-24, 20:18
coś, co się dzieje
2022-10-24, 18:08
10000
Granica Sboru z Qin od dłuższego czasu jest uznawana za... luźno wytyczoną. To znaczy ktoś wytyczył jakąś granicę, dyplomaci uścisnęli dłonie, wbito paliki, ale górale mieszkający po jednej i drugiej stronie mając głęboko w dupie papiery, świstki i paszporty przechodzą jak chcą, gdy "Quangrongczyk" odwiedza "Tyrolczyka" lub odwrotnie - piją grzane piwo, zajadają importowane zurychańskie fondue i zagryzają wurstem. Oczywiście mniej zorientowani w stolicach obu państw mogą mieć nadzieję, że ich pogranicznicy to jakoś kontrolują... ...nadzieja piękna rzecz, bo pogranicznicy albo szybko spieprzają w inną okolicę bo zimno, albo są miejscowymi i znają z twarzy Hansów, Jozifów i Li, Wang czy jak tam chłopaka ochrzcili Ci głupi rodzice. Sytuacja naturalnie bardziej komfortowa była dla Qin niż dla Sboru z uwagi na drobny fakt prężnego przemysłu wydobywczego przy granicy, ale każda dotychczasowa próba opanowania sytuacji przez centrum kończyła się w najlepszym razie niczym, w najgorszym - wytarzano nadgorliwego urzędasa w smole i pierzu, przegnano go kilometr po śniegu... i na rozgrzewkę dano mu zjeść tylko fondue. I od dziesięciu lat nie było chętnego na temperowanie zwyczajów górali. W ostatnim jednak czasie sytuacja zaczęła zwracać uwagę nawet tak niemrawego rządu centralnego jak Sborański - raporty z terenu donoszą że w Sborach przygranicznych miejscowi katoliccy Tyrolczycy-Bawarczycy-Quanrang-czyjakwysiędocholerynazywacie --- przechodzą na północny wariant katolicyzmu "bawarsko austriackiego", w ramach którego między innymi śpiewa się w bawardojczu pieśni o dobrym cesarzu. A w tym wypadku nawet pieśni o "dobrym cesarzu Ei Sei". ...może w Qin górale mają bardzo daleko idącą autonomię i subsydia. Może w Sborze rządzą ludzie bardzo religijni - ale nikt tu nie nawraca przemocą, jesteśmy dobrzy, TO MY JESTEŚMY CI DOBRZY! więc co do cholery nie pasuje tym góralom? Wojskowi, twardogłowi i wszyscy nastawieni bardziej... na interakcje ze światem zewnętrznym rozwrzeszczeli się w Haidzie, stolicy Sboru i podnoszą ryk pod niebiosa o tym, jak się świat wali, bo wieśniacy w górskiej kaplicy w Tyrolu śpiewają że Ei Sei to dobry Cesarza. Witamy w Sborze. Piwka? [przyp MG. wersja z "franz den kaiser" bo ją najbardziej lubię, inne mi nie brzmią. Bawarczykom widać brzmią!] //Na razie brak efektów poza tym że event stwierdza stan zastany jaki jest w info ogólnym (struktura religijna). Efekty mogą być w razie braku reakcji, bo wojskowi i twardogłowi stale wrzeszczą. Cóż - jak raz nawet emerytowana generał, głowa państwa, wrzasnęła jak o tym przeczytała (nacjonalistyczna komunistka przeczytała że górale z granic Sboru śpiewają w kościele pieśni o cesarzu Qin, hmmm)...
2022-11-22, 18:53
10k1
Milański rynek podczas słonecznej pogody //Odblokowane cechę przedsiębiorczy
10001
Wszystko to w D76 zaczęło się rok temu i początkowo nie wyglądało groźnie. Ot, jakiś pastuch zniknął z szałasu albo zaginęło dziecko, wysłane do lasu po chrust. Takich historii zdarzało się w górach bez liku, a lista potencjalnych sprawców tych zaginięć była długa i barwna. Potem jednak, na jakiś miesiąc przed zimą, grupy górali i górskich ratowników zaczęły natykać się na niepokojące ślady. Prymitywne rzeźnie, gdzie patroszono nie tylko zwierzęta, i wygasłe ogniska, straszące poczerniałymi piszczelami, czaszkami i grzebieniami żeber. Ludzkich żeber. Nie dało się tego utrzymać w tajemnicy i w prowincji zawrzało. Obwiniano Zurychan, Quangrongczyków, orków i nielubianych sąsiadów. Nawet lokalni detektywi policyjni i przewodnicy górscy nie potrafili pomóc w odnalezieniu zbrodniarzy, swoje porażki tłumacząc mętnie i niejasno. Sprawcy pozostawali nieznani do czasu, gdy nie powróciło trzech kolejno wysyłanych komorników federalnych. Wszyscy mieli odebrać zaległe podatki od żyjącego na uboczu małego klanu górali. Pierwszy pojechał z jednym pachołkiem tylko, bo droga była łatwa, a suma niezbyt duża. Drugi wziął trzech tęgich chłopów. Z trzecim pojechało dziesięciu policjantów. Wrócił jeden, posiwiały, z szaleństwem w oczach i garścią tak strasznych wieści, że początkowo nie dawano mu wiary. Opowiadał o towarzyszach mordowanych strzałami w plecy, o patroszeniu i ćwiartowaniu żywych jeszcze żołnierzy, o kamiennym ruszcie, na którym pieczono skrwawione kawały ludzkiego mięsa, i o ludożerczej uczcie, w której brał udział cały klan, łącznie z małymi dziećmi i bezzębnymi staruchami. ...jak jego zeznania wyszły na światło dzienne, wybuchła panika, zamykanie transportu i ucieczki z D76. Paraliżuje to nieco kraj. //-1 stabilności, -10KP. -5% dochodu na 10002. ...na razie takie efekty. KP wrócą gdy problem zostanie rozwiązany. Stabilność nie wróci, tak samo jak spokój psychiczny w okolicy. *** niezwiązane, ale ważne: @Basileus - dodaj w Info ogólnym dodatkowy post o ustroju politycznym i gospodarczym.
2022-12-17, 19:10
10002
Brak reakcji rządu federalnego na problemy w D76, nie oznaczał że lokalnie nic nie zrobiono. Generał Josef Šnejdárek z Sbor ochrany hranic Vychod wydesygnował całą dywizję kawalerii do działania w D76. Ale okazało się że i to za mało: śniegi wczesnego roku 10002 już pokryły całą okolicę i patrole kawalerii dochodziły tylko do najważniejszych miejscowości i o niczym specjalnym nie słyszano, zwłaszcza że wioskę którą zamieszkiwał klan górali-kanibali znaleziono opuszczoną. Do czasu gdy śniegi późną wiosną odtajały na przejściach do nawet najbardziej oddalonych wiosek. I tę wiosnę wszyscy mieli zapamiętać na długie lata. Powodem była mała wioska o przydługiej nazwie Hlavny-Amenesc. Jak większość okolicznych osad, i ona leżała w niewielkiej dolinie, połączonej ze światem jedną tylko drogą. Mieszkańcy wypasali swoje stada na pobliskich łąkach i kilka razy w roku jeździli do pobliskiego miasteczka handlowaćwełną, owczymi serami, solonym mięsem, skórami, owsianymi plackami i wszystkim, co udało im się wycisnąć z tej niegościnnej ziemi. Mieli niewiele zatargów z sąsiadami i uchodzili za raczej porządnych ludzi. Gdy śniegi stopniały i drogi znów stały się przejezdne, jeden z górali, mający w Hlavny-Amenesc krewnych, wybrał się tam w odwiedziny. Wrócił biegiem, przerażony niemal do obłędu. Jeden z patroli kawalerii był tam pierwszy, nawet przed lokalnymi policjantami. Po prostu byli najbliżej, gdy gruchnęła wieść o zniknięciu wszystkich mieszkańców. Ich los został bardzo szybko wyjaśniony. W wiosce znaleziono dół pełen kości dorosłych i dzieci. Odkryto także wiele innych rzeczy, dziwnych i przerażających. Zapadających w pamięć. Niektórzy najlepiej zapamiętali piwniczkę wypełnioną gównem*. Ale były inne jeszcze rzeczy, mniej świadczące o szaleństwie samych osobników, a bardziej o czymś niezwykłym. Na środku Hlavny-Amenesc, tuż obok studni, rosła jabłonka – najwyżej czteroletnie drzewko, obsypane od góry do dołu śnieżnobiałym kwieciem. Niby nic niezwykłego, ale kwitnąca jabłoń do połowy pnia zagrzebana w śniegu to nie jest coś, co spotyka się w górach codziennie. To było pierwsze, co rzucało się w oczy. Potem znaleźli inne rzeczy. Na podwórzu jednej z chałup straszył kamienny pies uwiązany do budy. W innej znaleźli ściany pokryte zielonymi pędami. Jedna z chat została wbita w ziemię, jakby uderzył w nią gigantyczny młot, inną jakaś siła przecięła na pół. W wielu miejscach widniały ślady spalenizny, jedne o średnicy zaledwie kilku cali, inne zajmujące całą ścianę stodoły. Sprawa była w cholerę dziwna, na tyle że mieszkańcy zaczęli uciekać z najbardziej odciętych od innych wiosek; oddziały wojskowe zostały dołączone do praktycznie wszystkich osad, a do D76 zaczęli ściągać wszyscy którzy mogli coś wymyślić: naukowcy, kapłani, dziennikarze, łowcy sensacji, wróżbici, szarlatani i tak dalej. Ale poza opuszczeniem właściwie większości prowincji i paraliżem kawałka kraju, nic nie wymyślono i klanu górali-kanibali nie znaleziono - jakby rozpłynęli się w powietrzu. Albo w Zurychu... ale z Cesarstwa nie dochodzą o tym żadne plotki, a kanibalizm byłby czymś co rzuciłoby się w oczy nawet w bajźle wojny domowej w Zurychu. Efektem kryzysu są ucieczki ludności z D76 i prowincji okolicznych, załamanie handlu i transportu, a nawet handlu z ościennymi krajami. Biorąc pod uwagę, że z D76 blisko do Liechtensteinu, możliwe że kryzys zacznie wpływać na gospodarkę całego świata jak tak dalej pójdzie... //*odpuszczając niepotrzebny turpizm, odpowiedni opis na życzenie. Nie tylko Bazila - historia w Europie już znana, ale zawsze cenzurowana. D76 do odwołania nie ma WP wliczanych do niczego, jakby ich nie było. Tak samo wypada 0,5 miliona ludności (uciekają nie tylko z D76). -15% dochodu Sboru do odwołania. Może się pogłębić. -1 stabilności. Wszyscy sąsiedzi Sboru (dwa NPCe + SZE (@Milord) i Qin (@Verlax) ) zarabiają cechę: Niewyjaśnione i straszne wydarzenia w Sborze - -5% dochodu co turę, bo mieszkańcy krajów nałożyli de facto auto-embargo na handle z sąsiadami. Cecha działa od budżetu 10003. Policzyłem embargo połówkowe bez ceszek.
2022-12-29, 22:51
10002
W Sborze doszło do kaskady niepomyślnych zdarzeń. Paraliż władzy centralnej i jej wyraźna indolencja w radzeniu sobie z kryzysem "górali-kanibali" spowodowała szybkie "sprawdzam" sborów dla władzy federalnej - i kolejne występowanie ludzi ze struktury sborów, oraz samych samorządów-sborów ze struktur państwa. W chaosie dezorganizacji, grupa sborskich wojskowych otwarcie użyła siły przeciw współobywatelom, twierdząc że występowanie z Federacji Sborów jest nielegalne... spowodowało to zamieszki na ulicach dużych miast, groźbę wojny domowej i kolejne oficjalnie głoszone wystąpienia z federacji. I wtedy pojawił Cesarz - Jego Cesarska Mość František Josef I Šrúder, pretendent z Sionu do tronu Zurychu. Człowiek, którego ojciec wywodził się ze Schroederów (Adolf XXXV wg. linii Siońskiej), ale matka była z możnego Sborskiego rodu. Który był Cesarzem dość świeżo, bo jego wuj, Adolf XXXVI niedawno zginął na polu bitwy (mało opłakiwany). On sam, weteran wojny z piratami (końcówki) i wychowany w czeskich tradycjach, szybko zdobył poklask wśród zdesperowanej ludności północnego Sboru, która zaczęła widzieć w nim (i w powiązanej z jego osobą współpracy z częścią Zurychu) ratunek przed góralami-kanibalami. Rząd centralny Sboru w ostatnim akcie desperacji uznał że zjednoczenie się Sboru wobec "uzurpatora z zewnątrz" to najlepszy sposób na uratowanie kraju. Kluczowe głosowanie Sborów w sprawie potępienia "cesarza" i interwencji wojskowej (demonstracyjnej, bo sam František nie posiadał sił wojskowych przy sobie) zostało sromotnie przegrane przez rząd. Następnie parlament przegłosował votum nieufności wobec rządu, rozwiązanie parlamentu i przyspieszone wybory do konstytuanty. W całym kraju nastąpiły odejścia ludności od wiary sborowskiej - głównie ludzi powierzchownie wierzących - i przy Sborach zostali tylko najbardziej oddani wyznawcy. Sprawiło to, że w dużej mierze Sbory obraziły się na wybory, przez co wielkie zwycięstwo w wyborach do Konstytuanty odnieśli Rojaliści, skupieni wokół "Cesarza"; miażdżące na północy, umiarkowane na południu. Konstytuanta natychmiast rozpisała referendum, które oddawało całą władzę w ręce Jego Cesarskiej Mości Františka Josefa I Šrúdera i przyłączenie Sboru do Cesarstwa Zurychańskiego. Ludzie w referendum zaakceptowali te zmiany... przy frekwencji 20%, bo większość ludności zignorowała referendum - po pierwsze dlatego, bo duża część była zajęta walką o byt; po drugie, duża część była zwyczajnie zmęczona tymi wszystkimi zmianami i póki ktoś nie spróbuje "odwalić jakieś Fenni z alkoholem" to było im obojętne kto i jak zacznie rządzić; po trzecie, Sbory nadal były obrażone na świat i chciały co prawda zrobić kontrprzewrót, ale gdy po referendum władza nad armią przeszła w ręce Cesarza, sprawa była pozamiatana... Rozlew krwi w tym momencie mógł wpędzić Sbor w sytuację jaka była na oryginalnych terenach Zurychu, więc Cesarz i Sbory doszły do porozumienia, zwanego Ugodą z Berený. Ugoda została zawarta między dziesięcioma najważniejszymi Sborami w kraju a Cesarzem, ale uwzględniono możliwość przystąpienia do niej innym wspólnotom Sborów - Sbor został ujęty nie "terytorialnie" a jako "wspólnota religijna", bo w szczegółach się między sobą różniły. W ten sposób Cesarz František Josef I Šrúder objął władzę nad Sborem, ogłoszonym Cesarstwem Zurychańskim. Cywilny rząd Sionu deklaruje poparcie dla Jego Cesarskiej Mości, ale do unifikacji organizmów państwowych daleko... a na te wieści frakcje w Zurychu momentalnie zaprzestały kampanii wojennych - to znaczy, jakieś walki trwają - to jak zupełnie przerwać mecz piłkarski tylko dlatego że na niebie widać grzyb atomowy! - ale zaprzestano nowych najazdów, a większość frakcji wycofała gros swoich sił zbrojnych do stolic. //Sbor stał się Cesarstwem Zurychańskim, tyle że chwilowo ze stolicą w Milanie. Stabilność bez zmian, ale poprzednie problemy zostały. I bolą, oj jak bolą, aj aj aj... Znikają cechy [nieaktywne na budżet 10002]: "Wspominaliśmy, że mamy najlepsze wino Europy?" "Naród na nieustannym rauszu" "Wyższość moralna" "Pacyfistyczny militaryzm" + cechy jawne [aktywne na budżet 10002]: G L O R I A Z Ü R I C H A E A E T E R N A E S T - +1KP, +1K+, +1k rekrutów, +1Z (bazowo) co turę za każdą włączoną realnie frakcję Zurychu. Przyłączenie wszystkich da dodatkowy efekt. [aktualnie: +0KP, +0K+, +0k rekrutów, +0Z (bazowo) co turę] Odbudujemy Cesarstwo! - +5% siły ludzkiej. Możemy produkować 2 jednostki piechoty więcej w slocie, o ile nie ma ona żadnych specjalizacji. Ugoda z Berený - +10KP co turę. -30% siły ludzkiej. Nie można używać 2PP w "Nauka", "Wojska lądowe", "Lotnictwo" i "Flota". Koszt podnoszenia umiejętności jakichkolwiek zespołów naukowych jest wyższy o 10K+. Cechy rządzących ulegają zmianie: Cytat:Głowa państwa: Francesca Běhounková (Centrum) (Konserwatywna komunistka - +2% przyrostu naturalnego, +10% siły ludzkie=> Cytat:Głowa państwa: Cesarz František Josef I Šrúder (Cesarz, ale Czech! - +1PP jeśli spełniliśmy w pełni wymagania PP:konsumpcja; "Reżimowa propaganda" kosztu 5KP mniej niż wynika z cennika; +1 wymagany DP [piwo...]. Ograniczanie dostępu do piwa może spowodować zmiany stabilności (władcy?).)Szef rządu nie wiadomo jaki jest, jak będzie, to dostanie cechę. Na 10002 do budżetu używamy cechy Terrenzio Dvoraka. I nowych cech dla innych. Zmiana struktur: Cytat:Struktura narodowościowa:
2023-01-05, 22:34
10k2
1) Na dworze miały miejsce przetasowania- Jego Cesarska Mość ogłosił wybór Tymczasowego Pierwszego Prezesa Cesarskiej Kancelarii (//szefa rządu), który to urząd dotychczas pozostawał nieobsadzony. Zostanie nim Alfred von Windischgraetz, szlachcic, który do dawnego Sboru przybył wraz z Cesarzem ze Sionu. Ponieważ Pierwszy Prezes jest tymczasowy, Jego Cesarska Mość może go w każdej chwili zmienić, a Windischgraetzowi zapowiedziano, że jego kadencja potrwa najdłużej do końca wojny domowej i jest wyrazem uznania dla jego profesjonalizmu- w momencie przejściowym, kiedy brakuje ważnego człowieka, wybór padł właśnie na niego. 2) Z okazji mianowania Pierwszego Prezesa i definitywnego zerwania z wpływami administracji Terrenzio Dvoraka, okolicznościową przemowę wygłosił Honza Korvín Myšák-Mickey: "Z dwóch walczących w Zu-zu-zu-zu-zurychu armii wygra nie ta, która mniej boi się o swoje życie, ale ta, która prędzej jest skłonna je zaryzykować. Chyba że jedną z armii dowodzą komuchy- wtedy zawsze wygrywa druga. Poprzedni rząd chciał tylko żyć i żłopać piwo, ale celem życia nie jest przeżycie! Czerwony rząd uczył obywateli, że przezorny zawsze ubezpieczony (tfu!!), a Jego Cesarska Mość uczy, że kto nie ryzykuje, ten nie odbudowuje chwały Ce--ce-ce-cesarstwa." W tym momencie lekko zdezorientowany tłum zaczął klaskać, ale Honza niestety kontynuował: "W Antifie jest mniej socjalizmu, niż u Churańskich liberałów!!! Genewiańczycy to komuniści z akordeonem w zębach!!! W Bernie rządzi banda kre-kre-kre..." i tutaj przerwała mu ochrona, która zaprowadziła go w ustronne miejsce, gdzie wytłumaczono mu, że tak to się mógł zachowywać w demokracji, ale nie na cesarskim dworze. W związku z tym wydarzeniem Honza został zapisany na obowiązkowy kurs etykiety, mający zlikwidować wrażenie absmaku, jakie pozostawia kontakt z nim w całym otoczeniu. (1 mln $ i 1 K+ na kurs etykiety dla Honzy). 3) W Cesarstwie działają szpiedzy Sarumana! Przesłanki czemu tak uważam na TF.
2023-01-06, 00:13
(2023-01-05, 22:34)Wierzymierz napisał(a): 10k2 Powołanie nowego szefa rządu spotkało się może nie z entuzjazmem, ale z aprobatą Dworu i opinii publicznej. A przynajmniej tej części opinii publicznej, która nie ucieka przez kanibalami, nie ma kryzysu ekonomicznego lub w inny sposób próbuje związać koniec końcem - najkrócej ujmując, aprobatą tych 30% społeczeństwa które nie mają kompletnie wyjebane. Kursy etykiety dla Honzy zaczęły się odbywać, aczkolwiek powszechne mniemanie jest że raczej jeszcze o jego ciekawie formułowanych poglądach usłyszymy... //*) Zmiana premiera: Cytat:Szef rządu: Terrenzio Dvorak (Czerwona Fuzja) (Opiekuńczy aktywista socjalistyczny - +5 KP co turę, +1 wymagany DPUwaga: Jedną, to jedną, nie obchodzi mnie czy robić 1mil w slocie czy 10piech0 czy coś. Jednocześnie, jeśli kadencja premiera potrwa dłużej niż do 10005 roku, za każdy kolejny budżet z jego cechą działającą państwo traci 1 stabilności. Młodzi gniewni chcą podsiąść starego piernika, rozumiesz. *) Cecha Honzy aktywowana na budżet 10003. *) +1PP w turze 10003, aaa, tak wyszło jakoś...
2023-01-16, 21:44
10003
Zgodnie z dziedzictwem Cesarza administracja oficjalnie objęła Sion we władanie. Na przyłączenie jednak kolejnych prowincji Macierzy Cesarstwa, zarówno uznających władzę Franciszka Józefa I jak i okupowanych, należy poczekać na zakończenie wojny domowej w Zurychu. //+5KP, bo się ludzie cieszą i w ogóle. -5mln $ lub -5KP, bo łączenie administracji Sboru i Sionu to zadanie równe przesunięciu Alp o parę kilometrów. W górę i w lewo. Przyłączenie oficjalne innych prowincji przed kontrolowaniem - sojuszniczym lub okupowanym - będzie kosztować co najmniej 1 stabilności za frakcję/prowincję, zależnie od tego co będzie bardziej boleć. [trochę dlatego bym nie przeliczał struktury ludnościowej co chwilę] Wojska wiesz. Zaopatrzenie, Paliwo, mln $ które zostały po turze wojny - TF. Sion ma, jak jest w rozpisce wojennej, 6WP. +1,9 mln ludności. [w tym "odzyskano" 200k uchodźców ze Sboru. Kolejne koło 100k jest w innych prowincjach Zurychu] ...przypominam, że możesz naprawiać uszkodzenia w okupowanych prowach. Zmiana struktur: Cytat:Struktura narodowościowa:
10003
//[ale powinno być jako 10002/10003, więc z efektem wchodzącym na początek budżetu 10003] //efekty wojenne + polityczne Nasze siły w Macierzy Zurychan odniosły szereg zwycięstw... choć okupionych pewnymi stratami. Do tego część frakcji poparła nas bez walki, co bardzo pozytywnie wpłynęło na naszą opinię publiczną... I sprawiło że część niezdecydowanych Sborzan pozytywniej patrzy na idee rojalizmu wobec KAISERA. Mamy nawet jakichś ochotników do armii - przy czym są to najczęściej ludzie z dobrych rodzin i umocowanych, więc doradcy polityczni sugerują że warto dać im takie bezpieczne poszukiwanie przygód, jeśli Kaiser raczy rozumieć... //+6KP +8,3k rekruta *** Jednocześnie, z początkiem roku, na Dworze w Milanie pojawiły się dwie ważne osoby z frakcji które poparły Cesarza. Księżna Wiktoria Luiza Schroeder jest legalną następczynią "tronu" we frakcji Bodeńskich konserwatystów i przybyła na Dwór Milanie jako nieoficjalny ambasador interesów swojego ojca, Joachima Schroedera - przy tem, też jako jego jedyne dziecko i właściwie jedyny potencjalny niedoszły następca w ramach frakcji. O Wiktorii Luizie krążą plotki o jej pochodzeniu, ale tak wielu Bodeńczyków już przyklepało jej legitymistyczne pochodzenie swoją pieczęcią, że nikt kto chce mieć z nimi jakikolwiek kontakty, nie chce go podważać. Z kolei z frakcji churańskich populistów przybyło dziecko ze świtą, czyli ośmioletni książę Ferdynand, biedny syn tego kobieciarza i morfinisty Rudolfa oraz tej psychopatycznej suki zainteresowanej polityką Stefani. Księżniczka Wiktoria Luiza Schroeder w mundurze huzarów gwardii bodeńskiej. Jest honorowym członkiem pułku huzarów, co jest elementem legitymizacji. Książę Ferdynand, jak był parę lat młodszy //gracz wie o co mniej więcej chodzi. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|