Pogłoski & Wydarzenia globalne
#11
10003

Pogłosek porcja II (możliwe że nie ostatnia):

*) Wszystkie ogólnoeuropejskie redakcje zaczęły widzieć dziwny trend - w Lidze Fenniańskiej, w północnej Merii, Vermainie i Sowilainie pojawiają się nowe subskrypcje dla... dla właściwie wszystkich gazet jakie są dostępne w Lidze - dla części jest to po kilka zamówień, dla cieszących się najlepszą reputacją zagranicznych i fenniańskich są to bardziej masowe (po kilkadziesiąt). Jest to tak masowe zjawisko, że kurierzy z gazetami jeżdżą ciężarówkami wypełnionymi bibułą (albo zamawia się duży kawał wagonu pocztowego).
Biorąc pod uwagę, że są to tereny zamieszkałe głównie przez pasterzy reniferów i mamutów, względnie "dzikie" Ludy Północy, oraz że wcześniej na tych obszarach pojedyncze osoby kupowały jakiekolwiek gazety nie-lokalne... i że za subskrypcje zazwyczaj jest płacone z góry w gotówce... jest to co najmniej dziwne - na tyle dziwne by w chwilach mniej zatłoczonych informacjami dzienniki mogły zapełnić się wierszówkami...

*) Widziano 50-metrowego narwala w Basenie Zachodnim Morza Śródziemnego - na razie straszy statki handlowe. Zwłaszcza drewniane.

*) Królestwo Ludu Złotej Kropli nawiązało kontakty handlowe (?) z karzełkami co żyją na południe od nich. Wydają się nie być psychopatami, jak Harfjuty.

*) Gubernator Artur z Tymczasowego Rządu Cywilnego Anglii odmówił komentarza w sprawie plotek o romansie jego żony z jego najlepszym przyjacielem i dowódcą armii. Mówi że to bzdury rozsiewane przez Tuul.

*) Wódz Filiksander z Fyromlondu prowadzi ponoć jakieś negocjacje z SZE [NATO] - tak twierdzą przecieki z SZE. Na razie dostał i przeszkolił sprzęt piechoty w zamian za kontynuowanie negocjacji...

*) Tuul prowadziło jakąś relatywnie daleką wyprawę badawczą na wodach arktycznych, nieznany jest cel - opowiadający dziennikarzowi [de iure: attache kulturalnemu jednej z ambasad*] marynarz został zwinięty znad kielicha w połowie opowieści. Podobno w biurze bezpieki też chcieli tej opowieści posłuchać.


//*najlepszy trick by dziennikarz w Tuul czuł się bezpieczny. Ponoć paszporty dyplomatyczne Antify i ARL mają dobre wzięcie.
Odpowiedz
#12
10003

Pogłoski porcja III (raczej ostatnia):

*) Uchodźcy z Rzeczywspólnej, ale też obserwacje rybaków z Legi Fenniańskiej - i patroli morskich Ligi - mówią o dostrzeżeniu wielu armat na wyposażeniu sił orczych w Rzeczywspólnej.
Komentatorzy militarni zauważają, że to logiczne że orkowie z Moskwa-dur posiadają silną artylerię co najmniej stacjonarną - posiadają też w końcu nowoczesną flotę, więc artylerię też mogą posiadać! Poza tym, widziano że posiadają artylerię już w poprzednim roku, na pograniczu fenniańskiego Gracelandu… Więcej, mogą posiadać też jednostki “lotnicze” - skoro zauważono u nich balonowiec, to po coś on jest…
…to, nad czym eksperci ciągle rozmawiają i rozmawiają, aż do bójek słyszalnych przez radio, to czy orcze oddziały artylerii mogą być inne niż stacjonarne. Owszem, transport konny jest dla orków trudny do ogarnięcia - konie się słabo bronią, gdy szuka się materiału na gulasz - i dlatego orcze mobilne dywizje wykorzystują pomoc ludzi z Mińskgardu i półorków używających koni, albo wargów. Tak samo w oddziałach Mińskgardu korzysta się z brygad artylerii konnej, ale one mają skład prawie czysto ludzkie…
Więc pytanie jest, czy orkowie będą w stanie coś takiego zorganizować dla artylerii. I ile. I ile jest tej artylerii (zależne pewnie po części od przemysłu, po części od ilości wolnych od funkcji przywódczych inteligentnych orków).
Eksperci wahają się w swoich ocenach w skali od 4 do 20 dla łącznej liczby brygad artylerii z Moskwa-Dur i od 0 do 20 z “napędem”. A i tu nie są pewni czy mówić o skali tego co może być na froncie, czy łącznie z nieznanymi szerzej diabelstwami z Moskwa-dur…

Jedno jest pewne: niestety orkowie mogą nas jeszcze parę razy zaskoczyć!

*) Senat Ligi Fenniańskiej nadał szlachectwo niejakiemu Vechtowi, homo novus który wypłynął jako przyboczny Menkara “Albinosa” Granta (obecnie zajmuje się Akcją-Emancypacją z ramienia Fenni), a potem oddał “duże” przysługi Fenniańskiej władzy. Kwik podniosło KPR i konserwatyści ze Związku Fenniańskiego, że jak to, szlachectwo, a to homo novus, no gdzie, tylko król może, a poza tym robi dobre interesy - sklepikarz! - na pewno zapłacił a nie zasłużył… i tak dalej.

*) W Cesarstwie Zurychańskim (d. Sbór) urzędnicy coraz częściej dostają wybór: wyznawaj Adolfa II Schroedera choćby jako patrona, albo pożegnaj się z awansami albo i stanowiskiem! I wielu zaakceptowało, choć wciąż dla katolików kwestia św. Adolfa brzmi… dziwnie.
[//przyp MG: z drugiej strony, świętym Kościoła Katolickiego i to oficjalnym z naszych czasów jest Henryk II, taki cesarz niemiecki co się bił z Bolkiem Chrobrym przez dobre kilkanaście lat. Jakoś nie słyszałem o tym w szkole na historii, ale jak widać, można być niemieckim cesarzem i świętym…]

*) Mówiąc o Zurychanach, tajemnicą poliszynela jest, jak niewiele brakowało by dawny Sbór bez walki przyłączył ostatnie dwie frakcje do siebie. W beznadziejnej sytuacji rzecz wisiała na włosku do czasu włączenia się Federacji Antyfaszystowskiej.
Ciekawe, jak z takiego obrotu spraw byliby zadowoleni sąsiedzi (...przyszli sądziedzi) Sboru, jakby bez walki wchłonął kolejne dwa obszary, zjednoczył kraj i włączył ponad dwadzieścia jednostek wojskowych w swoje szeregi. Złośliwi kabareciarze mówią “nawet sułtan Porty, by obsrał swe porty”.

*) W Kartaginie nastąpiło dość... niezręczne wydarzenie. Ambasady Federacji Antyfaszystowskiej i Animistycznej Republiki Ludowej w tym samym dniu zainstalowały na dachach reflektory z literami VV by wezwać superbohatera Vespertilio Vira. Ku swemu wzajemnemu zdumieniu, naraz je odpaliły, w odstępie kilku sekund… Nie wiadomo czy superbohater się zjawił, nie wiadomo czy ich działania to był efekt nadgorliwości, niezrozumienia instrukcji czy czegoś innego - ale zakłopotanie pozostało.

*) I znów wieści z  Republiki Kartaginy! Gazety opublikowały wyniki śledztwa władz państwowych sprzed kilku lat. Wynika z nich, że koloniści zmasakrowani w tym roku przez “Rzymian” znajdowali się na obszarze gdzie już w poprzednim okresie zdarzały się “naukowe fenomeny” - mianowicie, (prawie) wszyscy koloniści cierpieli na zaburzenia snu i tylko farmakologia, silne “naturalne” specyfiki [narkotyki] lub … przemieszczenie się w głąb Kartaginy, gdzie dochodzili do siebie.
Skąd w takim razie, ktoś tam jeszcze został i został zmasakrowany, mimo tego że czcigodny rząd Kartaginy olał dokładniejsze badania ciepłym moczem? Bo niektórzy osobniczo byli na to częściowo lub w pełni odporni, na tyle ze z farmakologią dawali radę…
To oczywiście tylko hipotezy, bo teraz przebadanie fenomenu, jak i kolonistów, mogłoby być bardzo trudne. Nawet gdyby rząd Kartagiński się nieco ogarnął w swoich poczynaniach.

*) Ludność i elity Rohirrimów są en masse nastawiene negatywnie do okupantów. Warto jednak zaznaczyć, że najgorszą opinię wśród Rohirrimów mają wojska i urzędnicy Porty, neutralne jest podejście do stosunkowo biernych i miernych sił SZE, za to siły Qin robią wrażenie bardzo pozytywnie nastawionych. Do tego stopnia, że co lepiej wykształceni i inteligentniejsi rohirrimowie, spośród tych nie widzących przyszłości dla Królestwa Rohirrimów, migrują w większości do Qin.
Jak to wpłynie na zdolności wytwórcze terenów naddunajskich, a jak południowych, można się domyślać.

*) Poważni dyplomaci z Federacji Antyfaszystowskiej spędzili ostatni rok na negocjacjach z księciem Iktornem z Danłyn, oraz na szukaniu gumisiów po… soczku. Wydawało się że w tym ostatnim mają sukcesy, ale okazało się że "gumisie" nie wyglądają jak białe, skaczące króliki. Dyplomaci z wątpliwymi sukcesami zostali wysłani na odwyk, a negocjacje trwały dalej.
Odpowiedz
#13
10003

Wydarzenia europejskie

Wypłynęła z portu Agadir ekspedycja ratunkowa na poszukiwanie ekspedycji don Gamy. Dowodzi nią niejaki Vaz de Corte-Real, dawniej kontradmirał sił Triestu (dowodził flotyllą krążowników podczas Wojny z Piratami), później doświadczony eksplorator "prywatny", między innymi realizujący prywatne kontrakty na badania Madery (obecnie tzw. Asteri).
Na wyprawę wypłynęły trzy krążowniki (w tym dwa prowizorycznie dopancerzone [//kr0*], a ten w całości nieopancerzony płynie tylko na silnikach - maszy ma mieć dopiero domontowane podczas postoju na Maderze) i flotylla transportowców żaglowych (prowizorycznie uzbrojonych). Należy powiedzieć że wyprawa jest z pewnością gorzej przygotowana niż oryginalna don Gamy - do tego wyraźnie wyrusza w pośpiechu. Godne uwagi jest że mimo prowizoryczności wyposażenia, ta flotylla jest przygotowana odrobinę lepiej do walki przeciwlotniczej - włącznie z transportowcami, z których każdy dysponuje choć kartaczownicą lub karabinem maszynowym dostosowanym do roli przeciwlotniczej; zabrano też odpowiednią ilość amunicji by się szkolić w drodze.
Deklarowane cele to przede wszystkim określenie losów placówek pozostawionych przez oryginalną ekspedycję po drodze (sponsorzy posiadają wykaz), ewakuowanie tych co chcą być ewakuowani i poszukiwanie floty don Gamy tam gdzie mogły się udać niedobitki. Ekspedycja ratunkowa tak czy inaczej planuje powrót w końcówce 10004 roku: na więcej nie mają zapasów, a uzupełnienia żywności po drodze nie pomogą (don Gama uzupełniał żywnością miejscową, Corte-Real z góry zakłada taki bieg wydarzeń).

Jeśli Jedyny da, to może nawet po znalezieniu reszty floty don Gamy, kontynuowanie zbożnego dzieła!
***   ***   ***   ***   ***

J.D. Felsenkerl ogłosił wyniki wstępnego rozeznawania sytuacji w kwestii swoich inwestycji kolejowych. Z uznaniem wypowiadał się o ofercie Animistycznej Republiki Ludowej, ale zapowiadał że poza nią zostaną przeprowadzone też inwestycje i/lub w Federacji Antyfaszystowskiej i Lidze Fenniańskiej.
Główną kwestią dla "Antifa czy Fennia?" jest tu bardzo niekorzystny model prowadzenia biznesu jakkolwiek dzielącego udziały z państwem w Antifie i w związku z tym są wahania co do inwestycji; aktualnie jedyną rzeczą (poza geografią) nakłaniającą go do ww. inwestycji jest kwestia współuczestnictwa w inwestycji Wruce'a Bayne'a, milionera z Kartaginy, który wszedł w częściową spółkę z Felsenkerlem ze skromnym udziałem 20 mln $. Pan Bayne nakłania do rozeznawania w inwestycji w Antifie, ale możliwe że przy niesprzyjających warunkach będą one symboliczne, tylko dla zadowolenia wspólnika..
...dzięki któremu pan Felsenkerl ma możliwość de facto inwestowania w trzech krajach. A dzięki temu, że toczą się rozmowy z Funduszem Emerytalnym Chłopaków Jungera*, który reprezentuje i Chłopaków i parę innych grup najemniczych w kwestii inwestowania 10 mln $**...

... i dzięki zgodom partnerów, możliwe że zainwestuje też gdzieś w przemysł petrochemiczny. To znaczy: znów, bo jego Standard Petroleum z Bremy jest największą i najbardziej efektywną firmą petrochemiczną w Europie***, wliczając państwowe molochy korzystające z Rafinerii Płockiej. Pan Felsenkerl zapewnia, że sam się odezwie to obiecujących kandydatów z rządów które obecnie się do niego, ale jeśli jakiś kraj ma w tym rzędzie inną ofertę - biuro Standard Petroleum w Bremie jest otwarte na zapytania, odpowie najpóźniej w 10004 po przeanalizowaniu sytuacji****.

//
*- prawo spadkowe Porty Ottomańskiej sprawia, że wszystkie oszczędności transferują w trybie natychmiastowym poza Portę. A w kontrakcie najemniczym mają drobnym druczkiem zaznaczone prawo transferów gdzie chcą i pocałuj nas w ..., ottomański fiskusie!
**- tak, łącznie Felsenkerl ma do zainwestowania około 80 mln $. Może więcej, bo i on i Bayne i Fundusz Emerytalny nie powiedzieli ostatniego słowa.
***- to dzięki Standard Petroleum Brema jest w stanie sprzedawać co turę 10P, a do tego jeszcze dość dużo zostaje - byliby w stanie sprzedawać nawet i 20P, po kolejnych modernizacjach Felsenkerla... ah, ten zmysł do optymalizacji i szukania optymalizatorów.
****- możecie pisać do końca tej tury w tej kwestii co najmniej, moze dłużej. To czy dłużej, zależy od chciwości sąsiadow...

Do ARL, Antify i Ligi Fenniańskiej odezwę się na TFach.
Odpowiedz
#14
10004

Pogłoski (porcja I):

*) Stany Zjednoczone Europy wyraźnie nie umieją w dyplomację, bo po ich propozycjach do "sojuszników" z Genewy, mających wesprzeć sprawę Karla Marxa-Zandberga (z Grenoble), Genewa podjęła negocjacje kapitulacyjne z Franciszkiem Józefem I, zwanym dotąd przez nich "Sborzańskim Cesarzem", a teraz jakoś "Siońskim zurychaninem". Taaak...

*) Liga Fenniańska wrze. W wyniku niedoinwestowania kwestii stabilności wewnętrznej i niedocenienia wagi stabilności administracji, należy ocenić obecną władzę w Fenni jako bardzo słabą - na tyle, że opinie szurów z KPR faktycznie mogą wpływać na decyzje władz. Albo powinny, czasem.

*) Trainspotting - obserwowanie pociągów i zapisywanie ich numerów - staje się sportem narodowym ARL. Jest do tego popierane przez władze, prawie tak bardzo jak zagraniczne inwestycje...

*) Wruce Bayne sprowadza rzesze - dziesiątki tysięcy, setki tysięcy! - wyzwoleńców do Federacji Antyfaszystowskiej i do Ligi Fenniańskiej. To znaczy, teoretycznie są to niewolnicy gdy opuszczają Kartaginę, ale ewakuując swój biznes z Kartaginy pan Bayne postanowił spłatać brzydkiego psikusa kartagińskiemu fiskusowi (w Kartaginie obowiązuje opłacenie dużej opłaty za wyzwolenie niewolnika).
Wieść morska niesie, że kolejny kraj podjął rozmowy z Baynem na temat umieszczenia u siebie owych wyzwoleńców Bayne'a, w tym nadprogramowych, to jest takich których ten dodatkowo ściąga, mimo braku potrzeby ekonomicznej.
Cóż... jedni potrafią całe lata gardłować za wyzwoleniem niewolników, gdy inni potrafią z milion takowych po prostu wykupić. Why not?

*) Do sztabu von Laufena już w poprzednim roku dołączyli oficerowie łącznikowi z Antify. Początkowo Hans Black i Karl Gass mieli obserwować jak wojska pod dowództwem świetnego oficera gromią orków - i się z tego czegoś nauczyć - ale wyszło jak wyszło i przede wszystkim pomogli siłom von Laufena szybko się przemieścić z powrotem do Berna.
I zaobserwowali, jak ratować swój kraj w potrzebie. Też się przydaje!

*) Mówiąc o rzeczach wojennych, Liga Fenniańska wysłała telegram gratulacyjny do Ludów Północy. Nie wiadomo jednak - jest to utajnione - do kogo został on skierowany (do jakich "władzy") i jakiej jest treści.

*) Nie ma w tym roku żadnych wieści ani dalej o wyprawie don Gamy, ani o wyprawie ratunkowej. Wyprawa ratunkowa powinna wrócić najpóźniej na przełomie tego i następnego roku, ale brak wieści od niej jest co najmniej... niepokojący.

EDIT:

*) Minęła 1/3 roku, a w Stejo Tuul i Cesarstwie Zurychańskim ministerstwo finansów nie zaproponowało jeszcze nawet szkicu budżetu. Ci to mają bordel!
Odpowiedz
#15
10004

Pogłoski (część II):

*) Podobno naprawdę widziano Sivella Dirra, tak jak mówią fenniańskie gazety. Rzekomo przebywa w szpitalu psychiatrycznym, według innych plotek - przeciwnie, jest w pełni zdrów i przebywa jako PRAWDZIWY pełnomocnik Korony u Ludów Północy. No jasne, bo Liga Fenniańska nie ma lepszych pełnomocników Korony niż martwe (“uznawane za martwe!”) gwiazdy rock’n’rolla…
...
...więc może to tylko sobowtór?
[Obrazek: 3NBKvVc.jpg]

*) ARL wysłało emisariusza do Zakonu Białego Wilka (anarchowilkołakosynów). Nie ważne jaka odpowiedź, ale wbrew przewidywaniom wszystkich, w tym emisariusza, wrócił on cało i zdrowo do ARL (a nie w kawałkach).

*) Niejaki Ogurkin, potężny M00bilizator ze Stejo Tuul, nadaje swoje audycje radiowe z piwnicy i wyje że rząd jest za miękki dla zagranicy. Pytaniem pozostaje czemu wciąż żyje - może dlatego że nawołuje że trzeba dać Państwu (“Naszemu państwu które jest naszym mi… światem, tuulańskim mir… światem”) więcej sił i środków w dobrowolnej mobilizacji, by władze należycie pogromiły wszystkich wrogów Tuul. I co więcej: ponoć ktoś tam przekazuje i się gromadzi…

*) Na czarnym rynku pojawił się specyficzny drugi obieg metalem, który rzekomo nie istnieje. Znany niektórym krajom już wcześniej, niezwykle twardy i błyszczący - iście piękny! - metal osiąga ogromne ceny kolekcjonerskie (rzędu ponad dwóch  tysięcy rocznych podatków średniozamożnego obywatela - 4-5k $ - za zwykły przedmiot z tego metalu)... według niektórych rozbudzone przez ogromny czarnorynkowy popyt kanałami przemytniczymi z dawną (okupowaną) Rzeczwspólną. Wieść gminno-miejska niesie, że Sauron z Moskwa-dur jest niezwykle łasy na ów metal i preferuje haracz w nim nawet bardziej niż w innych produktach Rzeczywspólnej, nawet bardziej niż w ludziach; podwładni Moskwa-dur, zarówno kolaboranci jak i orkowie płacą więc za niego co najmniej dziesięciokrotność wagi w złocie (a właściwie tyle płacili kiedyś).

*) Z głębi Republiki Szamańskiej dochodzą niepokojące pogłoski. Jakoby niektórzy watażkowie z głębi lądu dokonywali wielkich rzezi cywili i oponentów dla swojej polityki. Wieści te szczególnie niepokoją Republiką Kartaginy - konsolidacja agresywnych plemion/państewek po-Szamańskich może skutkować tylko zwiększeniu siły potencjalnych agresorów i agresji na Kartaginę.

*) W Królewskim Haremie Qin trwają zawzięte przepychanki między wpływowymi kobietami, które - jak to ujmują redaktorzy niezależnych i możliwie odległe wydawanych gazet - rzuciły się na to która na tyle często zaskarbi sobie łaski Syna Niebios, że zajdzie w ciążę. Co oczywiście jest nie do przełknięcia dla feministek na całym świecie, na tyle że w IRE rząd musiał cenzurować sprzedaż zagramanicznego czasopisma z Republiki Komun Colossan, tylko z uwagi na tytuł “Zawzięta walka samic o królewskie nasienie”. Brzmi, jakby cenzorów z IRE drażniło samo przypomnienie o patriarchalnym kształcie Qin…

//ten post bierze udział w konkursie Zima Europy, bo wszystkie wrażliwe informacje wcześniejsze przekazywano tajnie.
Odpowiedz