z cyklu "pytania których nikt nie zadał, a powinien"
Q: Ej, MG, wiem że pytaliśmy, ale czy na Nandanie istnieje "magia".
A: Jak już tak pytasz, to odpowiem nie jak ciołkowi...
po pierwsze, eventy się pisze z punktu widzenia <<myśli naukowej>> nie dopuszczającej istnienia magii. Mniej więcej tak, jak w WH skaveny nie istnieją dla mieszkańców Imperium.
po drugie... W Azylu zdarzają się dziwne "naturalne wg wyjaśnień" wydarzenia co dziwne bardzo pożądane przez władze, gościu co wybuchł jak bron atomowa pojawia się znowu, Cesarz ma dokładne sny dzięki których przewiduje burzę albo gra na giełdzie opierając się na swoich snach [- - -], jeszcze niektórzy gracze mają inne rzeczy...
...ale po trzecie, nie ma magii w znaczeniu w jakim rozumiałem magię: "harrypotterowskiej".
Za to warto przyjrzeć się magii u Tolkiena. Tolkien pisał WP i Hobbita z punktu widzenia hobbitów i tam zarówno Pierścienie Władzy, stworzenie orków i fajerwerki były "magią" - dla hobbitów. Cwany czytelnik nie-hobbicki widzi, że fajerwerki nie są magią. A że u Tolkiena w ogóle nie ma magii, więc stworzenie orków z elfów, Pierścienie Władzy i tym podobne <<cuda>> są po prostu efektem ogromnej wiedzy o świecie i ogromem znajomości pewnych prawideł i właściwości, których np. hobbity nie miały szans zrozumieć albo posiadać.
Ergo: magia nie istnieje.
Ale to nie znaczy, że nie dzieją się rzeczy, które ktoś laicki (w tym homo sapek z lat 20. XXI wieku) by nie uznawał za "magię". Na przykład nagłe a korzystne wyschnięcie rzeki tak mogłoby wyglądać, choć oczywiście może być zbiegiem zbiegów okoliczności... trochę tylko mniejszym niż incydentalna i niespodziewana teleportacja z powodu połączenia jakiś bilionów prawdopodobieństw przesunięcia kwantów.
Q: Ej, MG, wiem że pytaliśmy, ale czy na Nandanie istnieje "magia".
A: Jak już tak pytasz, to odpowiem nie jak ciołkowi...
po pierwsze, eventy się pisze z punktu widzenia <<myśli naukowej>> nie dopuszczającej istnienia magii. Mniej więcej tak, jak w WH skaveny nie istnieją dla mieszkańców Imperium.
po drugie... W Azylu zdarzają się dziwne "naturalne wg wyjaśnień" wydarzenia co dziwne bardzo pożądane przez władze, gościu co wybuchł jak bron atomowa pojawia się znowu, Cesarz ma dokładne sny dzięki których przewiduje burzę albo gra na giełdzie opierając się na swoich snach [- - -], jeszcze niektórzy gracze mają inne rzeczy...
...ale po trzecie, nie ma magii w znaczeniu w jakim rozumiałem magię: "harrypotterowskiej".
Za to warto przyjrzeć się magii u Tolkiena. Tolkien pisał WP i Hobbita z punktu widzenia hobbitów i tam zarówno Pierścienie Władzy, stworzenie orków i fajerwerki były "magią" - dla hobbitów. Cwany czytelnik nie-hobbicki widzi, że fajerwerki nie są magią. A że u Tolkiena w ogóle nie ma magii, więc stworzenie orków z elfów, Pierścienie Władzy i tym podobne <<cuda>> są po prostu efektem ogromnej wiedzy o świecie i ogromem znajomości pewnych prawideł i właściwości, których np. hobbity nie miały szans zrozumieć albo posiadać.
Ergo: magia nie istnieje.
Ale to nie znaczy, że nie dzieją się rzeczy, które ktoś laicki (w tym homo sapek z lat 20. XXI wieku) by nie uznawał za "magię". Na przykład nagłe a korzystne wyschnięcie rzeki tak mogłoby wyglądać, choć oczywiście może być zbiegiem zbiegów okoliczności... trochę tylko mniejszym niż incydentalna i niespodziewana teleportacja z powodu połączenia jakiś bilionów prawdopodobieństw przesunięcia kwantów.